W niedzielę wieczorem ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher opublikowała wpis o treści: „Prawa człowieka to nie ideologia – są one uniwersalne. 50 ambasadorów i przedstawicieli się z tym zgadza”. A pod nim list otwarty. Dyplomaci stają w nim w obronie społeczności LGBT w Polsce i piszą o potrzebie wspólnej pracy na rzecz tolerancji i wzajemnej akceptacji.
Ambasadorowie o LGBT w Polsce
„Chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami”, czytamy w liście otwartym. Dalej ambasadorowie Czech, Hiszpanii, Izraela czy Łotwy piszą o tym jak dużym uznaniem darzą organizowane w wielu miastach w Polsce parady równości.
Dalej przypominają o tym, że ochrona wszystkich obywateli przed przemocą i dyskryminacją to obowiązki wynikające dla każdego państwa będącego członkiem Unii Europejskiej, Rady Europy i OBWE.
Aby to umożliwić, a w szczególności aby bronić społeczności wymagających ochrony przed słownymi i fizycznymi atakami oraz mową nienawiści, musimy wspólnie pracować na rzecz niedyskryminacji, tolerancji i wzajemnej akceptacji.
…piszą w liście ambasadorowie. A następnie wyrażają uznanie dla „ciężkiej pracy społeczności LGBTI w Polsce”. List kończy się słowami: „Prawa człowieka są uniwersalne i wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać”.
Prawa człowieka to nie ideologia – są one uniwersalne. 50 ambasadorów i przedstawicieli się z tym zgadza: https://t.co/4T4cs3gunu
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) September 27, 2020
Ten list nie spodoba się polskim władzom
Kontekst, w jakim opublikowany został ten list, jest oczywisty. Atmosfera wokół sprawy dyskryminacji społeczności osób nieheteronormatywnych w Polsce nadal jest bardzo gorąca. Z jednej strony pojawiają się kolejne „samorządy wolne od LGBT”, z drugiej w wielu kościołach zbierane są podpisy pod ustawą „Stop LGBT” Kai Godek, która miałaby zakazywać organizowania marszów równości. Praktyki znane z najbardziej ortodoksyjnych części Rosji w sercu Unii Europejskiej? To musi wywołać reakcję.
Nie da się ukryć, że społeczność międzynarodowa zaczęła coraz bardziej zdecydowanie działać w sprawie lawiny homofobii w Polsce. W ubiegłym tygodniu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wprost powiedziała, że jednym ze środków walki z nietolerancją może być zawieszenie wypłaty środków europejskich (w Kraśniku się tym nie przejęli, no ale przecież tam nawet Wi-Fi chcą wyłączać w szkołach, nie mówiąc już o 5G w Kraśniku). Teraz do ofensywy przechodzi ambasador USA, która już parę razy wykorzystała silne uzależnienie Polski od swojego sojusznika. Nie wykonała jednak tego ruchu sama. Lektura listy krajów, których ambasadorowie podpisali list, może wzbudzić w nas wstyd za swój kraj. Bo czy ktoś by jeszcze dziesięć lat temu wyobrażał sobie, że z oczywistych faktów pouczać nas będą musieli przedstawiciele Serbii, Republiki Południowej Afryki a nawet… Wenezueli?