Prowadzisz jakąś działalność, ale ustawodawca nie nadaje ci statusu przedsiębiorcy. No, chyba że trzeba domagać się podatku
Około 46 proc. polskich przedsiębiorców uważa, że niestabilność prawa stanowi jedną z kluczowych barier w prowadzeniu działalności gospodarczej. Ponad 90 proc. mikro- i małych przedsiębiorców jest przekonanych, że taką barierą są także niejasne przepisy. Im dłużej dany respondent prowadzi własną firmę, tym częściej jest właśnie takiego zdania. To wnioski płynące z zeszłorocznego badania "Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce" przygotowanego dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jak może być inaczej, skoro nawet najprostsze zagadnienia polski ustawodawca potrafi komplikować drastycznie ponad wszelką racjonalną miarę? Trudno lepszy przykład od absolutnej podstawy w postaci definicji przedsiębiorcy oraz działalności gospodarczej. Wydawać by się mogło, że to nic prostszego. Mamy przecież takową w ustawie prawo przedsiębiorców, konkretnie w art. 3 oraz art. 4:
Art. 3.
Działalnością gospodarczą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły.
Art. 4.
To całkiem niezła definicja, która obejmuje praktycznie wszystkie występujące w praktyce przypadki. Warto jednak już teraz wspomnieć, że ustawodawca pokpił sprawę, wyłączając z grona przedsiębiorców w art. 5 działalność nierejestrowaną.
Prawdziwy problem kryje się jednak gdzie indziej. Przepisy podatkowe oferują nam alternatywną definicję wykonywania działalności gospodarczej, która jest dużo bardziej pojemna. Znajdziemy ją w art. 15 ust. 2 ustawy o podatku od towarów i usług.
Działalność gospodarcza obejmuje wszelką działalność producentów, handlowców lub usługodawców, w tym podmiotów pozyskujących zasoby naturalne oraz rolników, a także działalność osób wykonujących wolne zawody. Działalność gospodarcza obejmuje w szczególności czynności polegające na wykorzystywaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych.
Przy czym w tym momencie warto dodać, że tym razem ustawodawca wykluczył działalność wykonywaną osobiście, stosunek pracy i jemu podobne źródła przychodów.
Nie da się ukryć, że obydwie definicje słabo się ze sobą zazębiają. Do tego obydwa reżimy prawne wysuwają poza nawias przedsiębiorczości zupełnie inne podmioty. Wcale nie czepiam się tego rozwiązania ze względu na urażone poczucie legislacyjnej estetyki. Obecny stan prawny ma dość kłopotliwe konsekwencje natury czysto praktycznej.
Dwie definicje działalności gospodarczej nie są w stanie ze sobą koegzystować, co wyraźnie widać na przykładzie KSeF
Pierwszą z nich możemy dostrzec na przykładzie wspomnianej już przeze mnie działalności nierejestrowanej i art. 5 prawa przedsiębiorców:
Nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, której przychód należny z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 75% kwoty minimalnego wynagrodzenia, o którym mowa w ustawie z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2024 r. poz. 1773), i która w okresie ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej.
Z punktu widzenia ustawy o VAT nasz nie-przedsiębiorca, który absolutnie nie wykonuje działalności gospodarczej, już jak najbardziej jest przedsiębiorcą. Owszem, praktycznie zawsze będzie podatnikiem zwolnionym z podatku od towarów i usług. Nie oznacza to, że uniknie obowiązków w postaci na przykład obowiązkowego Krajowego Systemu e-Faktur, który może objąć także osoby wykonujące działalność nierejestrowaną już od 1 kwietnia 2026 r.
Osoba, która decyduje się na taką działalność, może być szczerze zaskoczona. Art. 5 prawa przedsiębiorców jasno wskazuje, że nie są przedsiębiorcami i nie wykonują działalności gospodarczej. Ustawodawca w ustawie o VAT zmienia jednak zdanie.
To niejedyny taki przypadek. W sytuacji do pewnego stopnia podobnej znajdują się osoby wynajmujące swoje nieruchomości w ramach najmu prywatnego. Różnica jest taka, że tym razem w prawie przedsiębiorców nie mamy nawet stosownego wykluczenia. Niby osoba fizyczna zainteresowana wyłącznie comiesięcznym "pasywnym" dochodem z najmu nie będzie uważała się za przedsiębiorcę, a przypisanie jej działalności zorganizowanego charakteru może być trudne, ale ponownie przepisy podatkowe niespecjalnie się tymi faktami przejmują.
Wynajmując mieszkanie, wykorzystujemy nasze prawo własności w sposób ciągły w celach zarobkowych. Ustawa o VAT w ogóle nie uwzględnia kwestii zorganizowania takiej działalności. Warto w tym momencie wspomnieć, że opodatkowanie dochodów z najmu ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych – formy opodatkowania dostępnej jedynie przedsiębiorcom – dodatkowo przesuwa wynajmujących w stronę działalności gospodarczej. Oczywiście obowiązki podatkowe kojarzone z prowadzeniem firmy również mogą tutaj wystąpić.
Dlaczego tak właściwie jest? Dwie definicje działalności gospodarczej wynikają z niedbalstwa ustawodawcy. Ta kwestia właściwie nie ulega wątpliwości. Równocześnie nie da się ukryć, że prawo przedsiębiorców jest aktem o dużo mniejszym znaczeniu dla państwa od ustawy o VAT i pozostałych ustaw podatkowych. Relacje pomiędzy państwem i przedsiębiorstwami są oczywiście czymś ważnym, ale dla prawodawcy o wiele ważniejsze są pieniądze, które można z nich i z konsumentów ściągnąć do budżetu.
Właśnie dlatego ustawodawca powinien ujednolicić definicje. Wydaje się, że punktem wyjścia byłaby tutaj ta z ustawy o VAT, która w ewidentny sposób ma pierwszeństwo względem prawa przedsiębiorców. Jeśli zaś chcemy zwolnić specyficzne przypadki na pograniczu działalności gospodarczej z obowiązków, które na nich ciążą, to powinno być to zrobione wprost. Pozbawianie takich podmiotów uprawnień przedsiębiorców nie tylko jest mało sprawiedliwe, ale też prowadzi do poważnych wątpliwości interpretacyjnych.