Przeglądając Facebooka często zdarza mi się zobaczyć wpis żartownisia, który skorzystał z tego, że osoba użytkująca jego komputer nie wylogowała się ze swojego konta w portalu społecznościowym. To co prawda niegroźny żart, jednak może naruszać prawo. Podobnie jak czytanie prywatnej korespondencji.
Mogłoby się zdawać, że jeżeli ktoś da nam login (najczęściej jest nim adres e-mail) oraz hasło dostępowe, udziela nam pozwolenia m.in. na odczytywanie prywatnych wiadomości czy szczegółowych informacji o koncie. Tak jednak nie jest. Nawet będąc w posiadaniu danych dostępowych do cudzego profilu, nie możemy naruszać prywatności. Potwierdza to wyrok sądu.
Jedną ze spraw, które wskazują na legalność działań w dzisiejszej, cyfrowej rzeczywistości, jest ta którą przybliżyła na swoich łamach Rzeczpospolita. Para osób, mająca wspólne dziecko, ustalała między sobą zakres władzy rodzicielskiej. Konkretnie, kobieta chciała całkowicie pozbawić jej byłego partnera. Skorzystała z tego, że wcześniej podał jej on hasło do swojego konta na Facebooku. Wydrukowała jego rozmowy z innymi znajomymi, a później przedstawiła w sądzie jako dowód na to, że nie prowadzi się dobrze i nie powinien sprawować władzy nad dzieckiem.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Sąd nie przyjął argumentów wynikających z prywatnych wiadomości. Co więcej, ojciec dziecka oskarżył byłą partnerkę o bezprawne czytanie jego korespondencji. O dokonaniu czynu zabronionego stanowić miał art. 267 kodeksu karnego:
Sąd Rejonowy w Białymstoku przyznał mężczyźnie rację. Kobieta, mimo znajomości hasła, nie miała prawa zapoznawać się z informacjami, które nie były udostępnione do widoku publicznego. Wyjaśniono, że analogicznie, osoba posiadająca klucz do cudzej skrzynki na listy, nie może ich otwierać i czytać ich treści.
Choć za wskazany czyn przewiduje się karę grzywny lub nawet ograniczenia wolności, kobieta uniknęła kary. Sąd wziął pod uwagę to, że czynu dokonała w dobrej wierze (z troski o dziecko), a także że nie była wcześniej karana. Dodatkowo, naruszone dobro osobiste było cenne, ale nie wyrządzono nieodwracalnych szkód. W związku z tym, wyznaczono jedynie okres próbny jednego roku, a także nakazano zapłatę kosztów sądowych w wysokości 613,49 zł.
Na ten przypadek warto zwrócić uwagę. Jeżeli np. prowadzimy fanpage serwisu, możemy w przypadku braku dostępu do sieci prosić znajomego, żeby wszedł na nasze konto i opublikował za naszą zgodą pewne treści. Gdyby jednak chciał nadużyć udzielonego dostępu i czytać nasze wiadomości, poza jego sumieniem chronią nas dodatkowo przepisy.
Ktoś naruszył Twoją prywatność w sieci, potrzebujesz pomocy prawnika? Z redakcją Bezprawnik.pl współpracuje zespół prawników specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym [email protected], a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.
Fot. tytułowa: shutterstock.com