Kurier nie musi dzwonić do klienta

Gorące tematy Zakupy Dołącz do dyskusji (272)
Kurier nie musi dzwonić do klienta

Kurier dostarczający paczki nie ma obowiązku dzwonić do klienta.

Ile razy zdarzyło się Wam odbierać paczki wysyłane poprzez firmę kurierską? Jeśli tak, to czy choć raz mieliście problem z jej odebraniem, bo kurier przyjechał za wcześnie i zapisał, że Was nie było? Czy w takim przypadku byliście sfrustrowani i mieliście do niego pretensje, gdy ponownie przyjechał kolejnego dnia? Przemyślcie swoje pretensje, bo praca kuriera to nie sielanka.

Od kilku lat dostawy poprzez firmy kurierskie coraz częściej wybierane są przez klientów różnego rodzaju sklepów, firm, etc. Zamiast jeździć do sklepu, można nabyć towar przez sklep internetowy, a jego dostarczenie zlecić firmie kurierskiej. Paczka w ciągu 1-3 dni roboczych trafia zazwyczaj pod drzwi adresata.

Bywa jednak tak, że kurier przyjeżdża w godzinach, gdy nikogo nie ma w domu. On wypełnia dokument, że nie zastał adresata, a ten zdenerwowany dzwoni do infolinii, aby dowiedzieć się, dlaczego kurier nie odwiedził go w godzinach popołudniowych, gdy wraca z pracy. Dodatkowo zżyma się, że podawał przecież numer telefonu komórkowego i kurier mógł zadzwonić.

Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda praca kuriera i jakie ma on obowiązki. Nie będę tu pisał o płacy, czy innych benefitach, jakie kurier otrzymuje za swoją pracę. Chodzi o to, co musi zrobić w każdym dniu roboczym.

Wyobraźcie sobie, że wstajecie skoro świt, udajecie się do magazynu z paczkami. Odbieracie przesyłki dla swojego rejonu, a także listę miejsc, które trzeba odwiedzić, aby odebrać przesyłki. Standardowo dostarczanie i odbiór przesyłek odbywa się w godzinach od 8 do 17. Przy zamawianiu zaznacza się przedział czasowy, w którym kurier powinien paczkę odebrać, ale także dostarczyć.

Zdarza się, że paczek jest kilkadziesiąt. Pomyślcie, ile czasu ma kurier w ciągu tych 8-9 godzin na dostarczenie jednej przesyłki? Liczmy, że 10 min – wychodzi, że da radę ogarnąć 50. A co z odbiorami? Do każdego adresu musi dojechać, wnieść, zadzwonić domofonem lub dzwonkiem, poczekać, aż ktoś podejdzie, odbierze, pokwituje. Jeśli ma odebrać zapłatę, to przeliczyć, wydać – a co jeśli klient ma całą 100wę, a do zapłaty jest 16,48 zł, a w okolicy nie ma sklepu, kiosku, czy innego punktu, gdzie da się kasę rozmienić?

Kurier przyjeżdża i nie zastaje klienta albo ten opieszale podchodzi do drzwi – co wtedy? No tak, ma numer telefonu, może zadzwonić. Rozmowa do minutę. Odbiorca jest w pobliskim sklepie i „już idzie”. Mija kolejne 5 min. Odbiera przesyłkę, kwituje. Całość to dajmy na to 10 min. Niech tak zdarzy się choćby w co 5 przypadku. Na 50 przesyłek jest to 10 strat czasu po 10 min. Daje nam to 100 minut, czyli godzinę i 40 min. Czas nie jest z gumy! Korki, wypadki, brak miejsc postojowych. Doliczcie do tego jeszcze czas, który kurier traci, gdy klient chce otworzyć przy nim paczkę, aby upewnić się, że towar nie jest uszkodzony. Jeśli jest, to trzeba spisać protokół, a czas nieubłaganie płynie.

Z odbiorami to także nie jest sielanka. Nadawcy zazwyczaj powinni otrzymać odpowiedni dokument, który powinni wydrukować i przykleić do paczki. Nie robią tego, bo im się nie chce, nie mają drukarki, zabrakło papieru. Bywa, że otrzymują informację, że kurier będzie miał papier wydrukowany, albo chociaż namiary na odbiorcę.

Sam, jako dziennikarz i redaktor testujący sprzęt doświadczyłem kilku takich akcji. Osoba koordynująca przesyłki zapewniała, że przesłała wszelkie dane i nie muszę drukować papierów, kurier wszystko będzie miał. Szczególnie że do ostatniej chwili nie wiadomo było, do kogo pojedzie przetestowany przeze mnie sprzęt. Kurier się zjawił, nie mając zielonego pojęcia, gdzie ma jechać paczka, bez dokumentów, a w centrali nic nie wiedzą o adresie. Wyjąłem telefon i dzwonię do koordynatora, ten nie odbiera. Ponawiam. W końcu ktoś odbiera, bo wcześniej nie mógł, konferencja, lunch, telefon. Kurier stracił pod moimi drzwiami ponad 10 minut. Był niezwykle grzeczny i cierpliwy. Wiedziałem, że traci czas – zaproponowałem wodę, kawałek ciasta/jabłko. Szkoda, że nie widzieliście jego miny. Coś na kształt wzruszenia i podziękowania wyrażonego wzrokiem. Wziął jabłko i popędził z przesyłką, wypisując wcześniej papier.

W wielu przypadkach klienci czekają i się denerwują, przecież płaciłem i kurier miał być na czas! Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli chce się zamówić kuriera w godzinach poza standardowych, to trzeba taką opcję zaznaczyć przy zamówieniu w formularzu, a nie tylko w komentarzu. Taka opcja jest, ale trzeba za nią zapłacić extra! A to już nie w smak tym, którzy chcieliby mieć szybko, pod nos i najlepiej za darmo.

Jeśli macie jakikolwiek pretensje do kurierów, firm kurierskich, a także do ich pracy, to przemyślcie sytuację, w jakiej się oni znajdują. Nie twierdzę, że wszyscy mają wysoką etykę pracy i nie ma wśród nich leni i kombinatorów. Są! Większość, z którymi stykam się od niemal 20 lat pracy na stanowiskach, jakie dane mi było wykonywać, trafiłem na takich tylko dwa razy i długo nie popracowali. Z większością, którzy obecnie u mnie się zjawiają mam dobry kontakt (mimo moich pomyłek), a układ, w którym zawsze wcześniej dzwonią, aby upewnić się, czy odbiorę przesyłkę, działa bardzo dobrze – robią to, gdy jadą z bazy lub w trakcie podróży z jednego punktu, do drugiego.

Jeśli masz problemy związane z kurierami, przesyłkami, działaniem firm kurierskich, a także we wszelkich innych sprawach, w których chciał(a)byś uzyskać poradę prawnika, możesz skontaktować się z redakcją Bezprawnik.pl. Współpracuje z nią zespół osób specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.