Zdarzało mi się na Bezprawniku narzekać, że Lidlowi brakuje kreatywności i trochę zbyt często „inspiruje się” produktami innych firm. Teraz jednak to niemiecki dyskont wyprzedził konkurencję. Marihuana w Lidlu niebawem będzie w ofercie sieci. Nie, na razie jeszcze nie w Polsce, ale nawet w swojej ojczyźnie Lidl się na to nie zdobył.
Lidl w Polsce potrafi zaskakiwać – na przykład świetnymi warunkami pracy, ale też „inspirowaniem się” lokalnymi produktami. Teraz Lidl zaskakuje czym innym – na półki sklepowe trafi marihuana.
Marihuana w Lidlu, ale na razie tylko w Szwajcarii
Na razie tylko w Szwajcarii, obok klasycznych wyrobów tytoniowych, w niemieckiej sieci będzie można kupić „papierosy” z marihuany. Taki gramowy produkt ma kosztować w przeliczeniu ok. 65 złotych, natomiast za trzygramowe opakowanie trzeba będzie zapłacić powyżej 70 zł.
Czy więc szwajcarscy miłośnicy marihuany mogą świętować? Warto przyjrzeć się nieco szczegółom oferty. Sprzedawane w Lidlu papierosy mają się opierać na kannabidiolu, lepiej znanym jako CBD. Ta substancja jest zdecydowanie bezpieczniejsza niż psychoaktywna THC. Ale nie oszukujmy się – to właśnie psychoaktywna substancja THC jest dla wielu głównym argumentem sięgania po marihuanę. A jak zapowiada Lidl, THC w sprzedawanym produkcie ma być bardzo niewiele.
Co ciekawe, CBD wcale nie jest u nas zakazane i olejki z tą substancją mają całkiem pokaźne grono zwolenników w Polsce.
Prawo w Szwajcarii pozwala osobom pełnoletnim na zażywanie konopi już od siedmiu lat. Jest jedno „ale” – takie produkty nie mogą mieć więcej niż jeden procent zawartości THC.
Marihuana w Lidlu, marihuana wszędzie. Zioło już nikogo nie szokuje
Nawet jeśli marihuany z Lidla nie tknąłby Bob Marley, to na pewno warto zauważyć, że konopie trafiają pod strzechy. Dla millenialsów jest ona pewnie tym, czym papierosy dla dzieci lat 70. czy 80. Niby owocem zakazanym, ale tak naprawdę czymś oczywistym i codziennym.
Jeszcze za czasów mojej młodości marihuana była uznawana za coś bardzo niebezpiecznego i za coś, co „otwiera drogę do twardych narkotyków”. Dziś ten argument słychać jakby słabiej, a na całym świecie mówi się o legalizacji zioła. Posiadanie i zażywanie marihuany jest już na przykład zupełnie legalne w dziewięciu stanach USA.
Czy ruch Lidla jest przełomowy? Najtwardsi fani zioła na pewno stwierdzą, że coś opartego na CBD nie jest „prawdziwą” marihuaną. Ale pewnie decyzja niemieckiej sieci i tak poprawi wizerunek używki wśród mam i cioć, nie mówiąc już o tym, jak poprawi wizerunek Lidla wśród millenialsów. Nawet jeśli marihuanowe papierosy nigdy nie trafią poza półki sieci w Szwajcarii.