Immunitet to zło
Jak podaje Wirtualna Polska, która powołuje się na RMF FM, Łukasz Mejza miał dwukrotnie przekroczyć dopuszczalną prędkość na drodze ekspresowej S3. Według ustaleń poseł Prawa i Sprawiedliwości miał zmierzoną prędkość 200 km/h, a więc niemal dwukrotnie więcej, niż przewiduje kodeks drogowy.
Ostatecznie poseł PiS został zatrzymany przez policję nieopodal Polkowic (województwo dolnośląskie). Za przewinienie patrol drogówki zaproponował mandat w wysokości 2500 złotych, jednak Łukasz Mejza nie przyjął go, zasłaniając się poselskim immunitetem. Czyli jak zwykle i to nieważne, czy jest to polityk PiS, PO czy innej partii.
Dlaczego jedni muszą stosować się do prawa pod groźbą grzywny lub innej kary, a osoby - które notabene uchwalają to prawo - mogą je omijać bez konsekwencji? Wszak Art. 32. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi wyraźnie o równości wszystkich wobec prawa:
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Tak głosi najważniejszy dokument państwowy w kraju, lecz niestety jest pewne "ale".
Każdy ma te same prawa, a osoby z immunitetem jeszcze większe
Mianowicie ta sama Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej wprowadza immunitet poselski. Żeby być precyzyjnym, zacytuję cały Art. 105.:
1. Poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł odpowiada wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu.
2. Od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu poseł nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu do odpowiedzialności karnej.
3. Postępowanie karne wszczęte wobec osoby przed dniem wyboru jej na posła ulega na żądanie Sejmu zawieszeniu do czasu wygaśnięcia mandatu. W takim przypadku ulega również zawieszeniu na ten czas bieg przedawnienia w postępowaniu karnym.
4. Poseł może wyrazić zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. W takim przypadku nie stosuje się przepisów ust. 2 i 3.
5. Poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się Marszałka Sejmu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.
6. Szczegółowe zasady pociągania posłów do odpowiedzialności karnej oraz tryb postępowania określa ustawa.
Poseł Łukasz Mejza miał więc prawo zasłonić się immunitetem, ale przecież mógł skorzystać z punktu 4., a więc dobrowolnie wyrazić zgodę na przyjęcie mandatu. Nie potrzebował do tego zgody Sejmu. Z pewnością przysporzyłoby mu to więcej zwolenników, a - umówmy się - kwota 2500 złotych nie jest dla polskich posłów dużą kwotą.
Mandat nie został jednak przyjęty, a ze strony koalicji rządzącej z PO na czele już teraz wylewają się gorzkie słowa pod adresem posła Mejzy i całego PiS-u. Pełna zgoda, ale założę się, że gdyby był to poseł PO, to byłoby odwrotnie: partyjni koledzy i koleżanki ratowaliby swojego kolegę, a to PiS oskarżałby swoich oponentów o łamanie prawa.
I tak jest od równych 20 lat. Obie partie rządzą na przemian krajem od 2 dekad, skutecznie skłócając społeczeństwo i oskarżając się wzajemnie na wielu płaszczyznach, by w kluczowych dla Polski sprawach głosować zgodnie i solidarnie. Jestem ciekaw, czy byliby jednomyślni w sprawie kasacji immunitetu, który według mnie powinien całkowicie zniknąć lub istnieć w innej postaci niż obecnie.