Każdy Polak oburzy się, gdy usłyszy hasło „polskie obozy śmierci”. Ale dla wielu Polaków hasła o „czystości rasy” są ważne i aktualne, i sami wcielają w życie hasła nazistów – na przykład dokonując segregacji… na facebookowej grupie randkowej.
Piotras, niepełnosprawny użytkownik Facebooka został usunięty z grupy randkowej – nie wiedział jednak, dlaczego. Kiedy skontaktował się z jednym z administratorów grupy, był zaszokowany odpowiedzią.
A to odpowiedź administratora, pana Oskara (a jak wiemy, już samo rozpoczęcie wiadomości od witam jest niewłaściwe):
Wyrzucony z grupy użytkownik postanowił jednak poszukać sprawiedliwości, i nawet częściowo to się udało – administrator Oskar stał się moderatorem. Nie oznacza to jednak, że główny bohater całej historii został przywrócony do grupy.
Zamiast tego – i przeprosin, jakich należałoby oczekiwać w tej sytuacji – dowiedział się on, że… główny administrator grupy „nie ma czasu” na zajęcie się problemem. Nawet groźba „rajdu” na grupę (cokolwiek w praktyce miałoby to oznaczać) nie wywarła większego wrażenia na administratorze.
Rasizm na Facebooku – będzie, bo ludzie są tacy sami w sieci, jak w realu
Kto wie, być może pomocne będzie wsparcie ze strony członków innej grupy o nazwie „Prawa niepełnosprawnych w Polsce”. Niektórzy użytkownicy już zgłosili rzeczoną grupę randkową jako „łamiącą prawa osób niepełnosprawnych”. Z drugiej strony spotkać można się i z takimi reakcjami:
Zostałeś wywalone dlatego że robiłeś to co tutaj czyli spamowales i atencjowales się na swoją niepełnosprawność i nie kłam że było inaczej, a odpowiedz Oskara wynikala tylko z tego że trules wszystkim dupe
Niezależnie od tego, jakie były prawdziwe motywy usunięcia Piotrasa z grupy randkowej (wszak chyba każdy spotkał się w serwisach społecznościowych z osobami cierpiącymi na niedosyt atencji), to jedno pozostaje faktem: rasizm, w różnej formie, jest i będzie dla Facebooka coraz większym problemem.
Rasizm nie tylko na Facebooku
Publiczne piętnowanie kogoś za niepełnosprawność czy inny rodzaj odmienności, np. homoseksualizm, jest coraz powszechniejsze. Wystarczy zresztą zajrzeć na Twittera, by zobaczyć, jak łatwo w internecie trafić na poglądy jawnie rasistowskie, faszystowskie czy wprost nawołujące do przemocy. I nie dotyczy to jakiegoś tam „marginesu społecznego”, nazioli rodem z gorszych dzielnic wielkich miast. Raptem kilka dni temu szef tygodnika „Wprost” (ten sam, który tłumaczył, że ma w nosie wyrok sądu), napisał:
Ciekawostka: Lisiecki groził internautom rozpowszechniającym jego tweeta odpowiedzialnością karną za… promowanie postaw nazistowskich. Pomijając nawet rzucającą się w oczy sprzecznością między „oko za oko” a „10 oczu za oko”, to wniosek jest jeden: w internecie czujemy się jak w domu.
To strasznie smutne, że takie słowa padają w kraju, który mocno doświadczył, czym kończy się również dyskryminacja osób niepełnosprawnych – ze śmiercią w obozach koncentracyjnych włącznie. Jak widać, nawet najlepsze przepisy niewiele mogą zdziałać. Skoro za dyskryminację kobiety z wózkiem dziecięcym sąd wymierza karę 20 zł grzywny (historia prawdziwa), to ewentualne zamknięcie grupy przez pracowników Facebooka stanowi mocniejszą reakcję.
Pytanie tylko, czy rasizm na Facebooku da się wyeliminować wyłącznie za pomocą jego wewnętrznych mechanizmów? Może raczej należałoby zadbać o edukację młodych Polaków?