Amerykańska armia zostanie w Polsce na stałe, żeby pilnować Putina

Państwo Zagranica Dołącz do dyskusji (82)
Amerykańska armia zostanie w Polsce na stałe, żeby pilnować Putina

Wygląda na to, że naszym rządzącym udało się przekonać Stany Zjednoczone do jeszcze większego zaangażowania na rzecz odstraszania Rosji na wschodniej flance NATO. Nieoficjalne ustalenia portalu polskatimes.pl sugerują, że stała obecność amerykańskich żołnierzy zastąpi dotychczasową rotację.

Prawdopodobna stała obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce pozwoli skuteczniej odstraszać Rosję od wschodniej flanki NATO

Polski rząd od dawna zabiegał o to, by w naszym kraju amerykańscy żołnierze stacjonowali na stałe. Wyrazem tych aspiracji był przede wszystkim nieudany projekt tzw. „Fort Trump„. Teraz, jak nieoficjalnie informuje portal polskatimes.pl, te wysiłki najwyraźniej przyniosły rezultat. Decyzja w tej sprawie ma zostać ogłoszona po szczycie NATO w Madrycie, który odbędzie się w dniach 29-30 czerwca.

Obecnie na terytorium Polski przebywa ok. 10 tysięcy żołnierzy wojsk Stanów Zjednoczonych. Ich obecność ma jednak charakter rotacyjny. Poszczególne oddziały wchodzące w skład sił NATO w naszym kraju zmieniają się co jakiś czas. Pomiędzy poszczególnymi zmianami mogły również wystąpić okresy przerwy w obecności żołnierzy US Army na polskim terytorium. Innymi słowy: sojusznicze wojska w ramach obecności rotacyjnej w założeniu pojawiają się od czasu do czasu. Praktyka zależała zaś w dużej mierze od aktualnych czynników politycznych i natężenia rosyjskich agresywnych działań.

Stała obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce to oczywiście przejście na nieco wyższy poziom odstraszania Rosji. Trudno byłoby w końcu nie dostrzec, dlaczego Amerykanie w ogóle mieliby zdecydować się na taki krok. Inwazja na Ukrainę wygenerowała uzasadnione obawy państw wschodniej flanki NATO o własne bezpieczeństwo. Rozmówcy polskatimes.pl spodziewają się, że konflikt ten może potrwać „miesiące, a nawet lata”.

Do tego dochodzi kwestia zapewnienia bezpieczeństwa Finlandii i Szwecji w okresie przejściowym do momentu ich przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. O ile oczywiście tych planów nie pokrzyżuje sprzeciw Turcji i Chorwacji.

Nasz rząd postanowił znacząco zwiększyć potencjał obronny Polski we współpracy z Amerykanami

Jak jednak stała obecność amerykańskich żołnierzy miałaby wyglądać w praktyce? Polskatimes.pl przekonuje, powołując się na źródła w kręgach rządowych, że na amerykański sprzęt przygotowana jest już baza w Powidzu. Szczególnie istotne wydaje się to, by bazy w Polsce maksymalnie nim nasycić. Wszystko dlatego, że o ile personel stosunkowo łatwo przetransportować ze Stanów Zjednoczonych do Europy, o tyle transport ciężkiego sprzętu wojskowego to dużo bardziej skomplikowana operacja.

Wygląda jednak na to, że sprzęt ten cały czas stopniowo trafia do Polski. Docelowa liczebność amerykańskiego kontyngentu wojskowego nie jest na razie znana. Nasz rząd zabiega o to, by w Polsce na stałe stacjonowało 10,5 tysiąca żołnierzy Stanów Zjednoczonych. Amerykanie mieli jednak jeszcze nie podjąć decyzję w tej sprawie.

Niezależenie od tego, jak liczna będzie ta stała obecność amerykańskich żołnierzy, sygnał dla potencjalnego agresora będzie jasny: Rosja nie ma czego w Polsce szukać. Potwierdzi również wcześniejsze deklaracje Stanów Zjednoczonych o zaangażowaniu w obronę państw NATO przed ewentualną agresją. To mocna odpowiedź na uskuteczniane niedawno próby zastraszenia Polski przez rosyjską propagandę. Przykładem może być chociażby wypowiedź czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, że Ukraina to już temat zamknięty, a teraz interesuje go Polska.

Warto także odnotować, że w międzyczasie polskie władze zamierzają wspierać krajowy potencjał obronny, również we współpracy z Amerykanami. Oprócz planów zakupu czołgów typu M1A2 Abrams SEPv3 teraz w grę wchodzi także pozyskanie ogromnej ilości wyrzutni M142 HIMARS. Przykład Ukrainy podpowiada, że zbrojenia są absolutnie niezbędne, jeśli ma się za sąsiada Rosję.