Gdy w danej sytuacji zachodzą znamiona stosunku pracy, nie można w miejsce umowy o pracę zawierać umowy zlecenia. Tyle w teorii, bo w praktyce wiele firm ignoruje obowiązujące przepisy. Taki układ opłaca się zresztą nie tylko zleceniodawcom, ale także zleceniobiorcom, szczególnie, jeśli posiadają pni status studenta. Wówczas zarobki na rękę są wyższa, a w dodatku jeśli praca im się nie spodoba, mogą stosunkowo szybko ją zmienić. Brzmi idealnie, ale warto być świadomym, że istnieją też liczne wady umowy zlecenia. I to nawet, gdy jest się studentem.
Gdy priorytetem jest ustatkowanie i bezpieczeństwo, a tym bardziej gdy ma się rodzinę czy kredyt na karku, umowa o pracę na czas nieokreślony to najlepsze rozwiązanie. Dzięki niej pracownik zyskuje większą stabilność, ubezpieczenie i szereg uprawnień, takich jak coroczny urlop do wykorzystania, dodatki do pensji czy szeroką ochronę. Osobom młodszym taka stabilność nie jest jednak aż tak niezbędna. Wielu studentów nie myśli jeszcze o ubezpieczeniu, emeryturze czy pewności zatrudnienia, ale o tym, by zarabiać jak najwięcej. Z tego powodu umowa zlecenia wydaje się o wiele lepszym rozwiązaniem. Od ponad roku osoby do 26. roku życia posiadające status studenta całą kwotę brutto przewidzianą w umowie otrzymują bowiem prosto na konto, bez potrącania z niej jakichkolwiek składek. A to znacząca różnica, bo w przypadku umowy o pracę wynagrodzenie netto jest znacznie niższe.
Innym argumentem przemawiającym za umową o pracę mogłoby być bezpieczeństwo. Studentom często jednak wcale na nim nie zależy. Wręcz przeciwnie, wiele osób ceni sobie możliwość szybkiego zwolnienia się z pracy, jeśli coś im się nie spodoba. W przypadku umowy o pracę nie byłoby to takie proste. Obowiązują okresy wypowiedzenia, które w zależności od stażu pracy mogą trwać nawet do 3 miesięcy.
Pozorna umowa zlecenia to nie same zalety
Oczywiście zgodnie z przepisami, jeśli dany stosunek nosi znamiona stosunku pracy, nie ma możliwości zawarcia w miejsce umowy o pracę umowy zlecenia. Nie sposób jednak skontrolować wszystkich pracodawców, w związku z tym rynek wygląda zupełnie inaczej, niż chciałby tego ustawodawca. I to mimo że ewentualne konsekwencje ustalenia stosunku pracy dotkliwie odczuje zarówno sam pracodawca (zleceniodawca), jak i pracownik. Studentowi może się wydawać, że zawierając umowę o innej nazwie niż „umowa o pracę”, czerpie z tego układu same korzyści. Często przekonanie to wynika jednak z nieznajomości prawa. Istnieją bowiem wady umowy zlecenia, które na pewno powinny mieć znaczenie nawet dla młodych zleceniobiorców.
Wynagrodzenie wcale nie będzie płacone regularnie
Zgodnie z Kodeksem pracy pracodawca zobowiązany jest płacić wynagrodzenie najpóźniej do 10. dnia miesiąca. Przepis ten nie obowiązuje jednak w przypadku umowy zlecenia. Tutaj zastosowanie znajduje natomiast art. 744. Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym:
W razie odpłatnego zlecenia wynagrodzenie należy się przyjmującemu dopiero po wykonaniu zlecenia, chyba że co innego wynika z umowy lub z przepisów szczególnych.
W praktyce co prawda pieniądze zwykle trafiają na konto zleceniobiorcy regularnie, w ustalonym przez strony terminie. Jeśli jednak pracodawca nie płaci na czas, tutaj wykonujący zlecenie nie ma tylu możliwości co w przypadku umowy o pracę. I nie ma tu wcale znaczenia, że zleceniodawca tak naprawdę jest pracodawcą. Aby zastosowanie znalazły bowiem przepisy Kodeksu pracy, konieczne jest wcześniejsze ustalenie stosunku pracy. A to zleceniobiorcy często nie będzie się opłacać. Może więc zostać skazany na nieregularne opłaty i niewiele z tym faktem będzie mógł zrobić, jeśli w umowie nie znalazły się zapisy regulujące tę kwestię.
Możliwe wysokie kary umowne
Pracodawca nie może nałożyć na pracownika żadnych kar umownych za rozwiązanie umowy. W przeciwnym razie mógłby łatwo zmusić pracownika, by ten wykonywał swoje obowiązki nawet w nieodpowiadających mu warunkach. W przypadku umowy zlecenia jest już zupełnie inaczej. Tutaj zleceniodawca może wprowadzić wysokie kary umowne nie tylko w przypadku złego wykonania zlecenia, ale nawet zerwania umowy przed terminem. Z tego powodu wysokie kwoty kary mogą skutecznie uniemożliwić zleceniobiorcy jakiekolwiek przedwczesne rozwiązanie umowy.
Kary umowne i nieregularne wypłaty to jednak nie największe wady umowy zlecenia
Na koniec najważniejsze – kwestia odpowiedzialności. Wiele osób zawierających umowę zlecenia nie myśli o konsekwencjach, jakie poniesie, gdy dojdzie do jakichkolwiek zniszczeń. A potem boleśnie przekonuje się na własnej skórze o różnicy między umową zlecenia a umową o pracę. W przypadku tej drugiej jeśli pracownik wyrządzi pracodawcy szkodę, zakres jego odpowiedzialności podlega ograniczeniu do wartości 3-miesięcznego wynagrodzenia. W przypadku umowy cywilnoprawnej zleceniodawca też może taką odpowiedzialność ograniczyć. Zwykle jednak tego nie robi – w końcu jest to nie na rękę. Jeśli więc zleceniobiorca wyrządzi jakąś szkodę, odpowiada za nią zwykle całym swoim majątkiem bez żadnych ograniczeń. Szczególne znaczenie ma to w przypadku powierzenia mienia o znacznej wartości. Wówczas odpowiedzialność jest naprawdę ogromna i może znacznie przekraczać wartość wielomiesięcznego, a nawet wieloletniego wynagrodzenia.