Rośnie płaca minimalna, rośnie średnia pensja, a próg podatkowy w PIT stoi w miejscu. To całkowicie pozbawione sensu

Podatki Dołącz do dyskusji (77)
Rośnie płaca minimalna, rośnie średnia pensja, a próg podatkowy w PIT stoi w miejscu. To całkowicie pozbawione sensu

Polacy – w porównaniu do sytuacji jeszcze sprzed 10 lat – mogą odczuć wyraźny wzrost wynagrodzenia. Płaca minimalna wzrosła do poziomu 2250 zł brutto, średnia pensja wynosi już ponad 5 tys. zł brutto. Jedno się jednak nie zmienia – czyli próg podatkowy w PIT. A liczba podatników objętych wyższą, 32-procentową stawką stale się powiększa.

Pensja wzrasta, ale próg podatkowy PIT stoi w miejscu

Jeśli przeniesiemy się na chwilę 10 lat wstecz, to zobaczymy, że zarobki jeszcze dekadę temu były znacznie niższe. Dla przykładu – w 2009 r. średnie wynagrodzenie wynosiło zaledwie 3 tys. zł brutto. Zaledwie, jeśli porównamy tę kwotę z obecną – a jest to już ponad 5 tys. zł brutto. Wynagrodzenie minimalne też było dość skromne w zestawieniu z tym, co państwo oferuje w tym momencie – w 2009 r. było to jeszcze 1276 zł brutto, obecnie – 2250 zł brutto. Wzrost jest zatem jak najbardziej zauważalny. Czy wzrosła nasza realna siła nabywcza – trudno ustalić, bo musimy wziąć pod uwagę inflację i szereg innych czynników, które powodują wzrost cen (zarówno w przypadku dóbr konsumpcyjnych jak i np. nieruchomości – i cena wynajmu, i cena mieszkań nie należą obecnie do najniższych). Łatwo stwierdzić natomiast coś innego – otóż próg podatkowy PIT zatrzymał się w czasie. I nie wydaje się, by ktoś miał zamiar to w najbliższym czasie zmienić.

Drugi próg podatkowy: znaczący wzrost liczby osób, które są objęte wyższą stawką

Zarówno w 2009 r. jak i obecnie próg podatkowy w PIT wynosi nieco ponad 85 tys. zł brutto. Teoretycznie – sporo, jednak jeśli spojrzymy na to, ile trzeba zarabiać, by kwalifikować się do drugiego progu, to okazuje się, że nie jest to już tak oszałamiająca pensja jak jeszcze niedawno. Miesięczna pensja nie powinna bowiem wynosić więcej niż ok. 9,1 tys. zł brutto, jak podaje portal Money.pl. Czyli mniej więcej 6,4 tys. zł netto. A to wprawdzie wciąż sporo, ale jeśli prześledzimy wynagrodzenia w różnych branżach, to szybko dojdziemy do wniosku, że do drugiego progu podatkowego kwalifikuje się np. większość specjalistów. Zwłaszcza, jeśli są zatrudnieni w dużym mieście. A należy jednocześnie pamiętać, że koszt życia w większych miastach wiąże się też z większymi wydatkami.

I nagle może okazać się, że „przeskoczenie” do drugiego progu podatkowego nie jest wcale opłacalne. Ba – może lepiej zarabiać jednak nieco mniej? W końcu drugi próg podatkowy wiąże się z tym, że stawka to już nie 18 proc., a 32. Warto odnotować też znaczący wzrost liczby osób, których zarobki kwalifikują do drugiego progu podatkowego. W 2009 r. było to niecałe 39 tys. osób, obecnie – już ponad 86 tys. Rośnie zatem wszystko – wyjątkiem jest właśnie próg podatkowy w PIT, co zupełnie nie przystaje do obecnych realiów.