Kontrola na lotnisku może być całkiem stresującym doświadczeniem. Zwłaszcza jeśli z tej formy transportu korzystamy pierwszy raz. W takich sytuacjach pojawia się pokusa, by stres obrócić w żart. Z ochroną na lotnisku lepiej jednak nie żartować i posłusznie wykonywać ich polecenia. Głupie żarty to proszenie się o kłopoty.
Co pan ma w plecaku? A nic takiego, tylko dwa granaty. Pewien pasażer gdańskiego lotniska w ten sposób próbował żartować podczas odprawy bagażowej. A przynajmniej tak się tłumaczył, bo szybko się zorientował, że lotniskowa ochrona nie podziela jego poczucia humoru. 54-letni mężczyzna na długo zapamięta swoją podróż do Norwegii. Sprawę opisuje portal trojmiasto.pl.
Gdy pracownicy lotniska usłyszeli odpowiedź mężczyzny na te proste pytanie, szybko poprosili Straż Graniczną o interwencję. Pomimo zapewnień, że te rzekome dwa granaty to tylko „głupi żart”, niezwłocznie przystąpili do drobiazgowej kontroli bagażu. Oczywiście szybko okazało się, że niczego niebezpiecznego nie znaleźli. Mężczyzna to najprawdopodobniej tylko twardziel, który zapomniał, że nie pisze komentarzy w internecie. W rzeczywistości takie zachowania mają surowe konsekwencje. Nawet pomimo faktu, że niczego nie znaleziono.
Fałszywy alarm na lotnisku w Gdańsku – surowe konsekwencje dla dowcipnisia
Funkcjonariusze Straży Granicznej ukarali pasażera mandatem w wysokości 400 zł. Takie zachowanie wydaje się w 100% wypełniać znamiona wykroczenia, które określa art. 66 kodeksu wykroczeń
Art. 66. § 1. Kto:
1) chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,
2) umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego
– podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
§ 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
To ten sam przepis, który określa karę za blokowanie numeru alarmowego, który został niedawno znowelizowany. Sam mandat, który otrzymał dowcipniś to jednak nie wszystko. Pilot samolotu do Norwegii, gdy tylko dowiedział się o incydencie na lotnisku, odmówił zabrania go na pokład. Kto wie, być może linia lotnicza umieściła go na swojej czarnej liście.
Śmiesznie to by może było, gdyby faktycznie miał dwa granaty, tylko że owoce.