Kuchenne Rewolucje zna chyba każdy. Magda Gessler odwiedza restauracje, które – mówiąc delikatnie – nie radzą sobie najlepiej na rynku. Produkcja TVN-u świetnie obrazuje podejście części Polaków do zakładania własnego biznesu.
Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler
To produkcja TVN-u, która jest emitowana w stacji już od dłuższego czasu. Dla niektórych stała się wręcz kultowa, a wiele osób nie wyobraża już sobie, by pani Magda już nigdy nie rzuciła żadnym talerzem.
Na początku programu można posłuchać historii bohaterów (właścicieli restauracji). Wszystkie łączy jedno – biznes podupada, a właściciele nie mają pojęcia, co poszło nie tak. Z tego względu zapraszają do siebie Magdę Gessler, która w programie zawsze wciela się w dwie role – restauratora i psychologa zarazem.
Oczywiście należy przymknąć oko na niektóre rzeczy i zdawać sobie sprawę z tego, że część sytuacji jest, mówiąc delikatnie, wyreżyserowana. Jest to jednak program rozrywkowy i jako taki spełnia swoją funkcję. Jeśli z kolei przysłuchamy się temu, co opowiadają główni bohaterowie, czyli właściciele lokali, możemy wysnuć pewne wnioski.
Biznes można założyć przypadkiem
Bohaterowie programu często wręcz potknęli się o biznes. Albo założyli go spontanicznie, albo pod namową znajomych czy rodziny, albo bo był ładny lokal do wynajęcia. Czasem bohaterowie restaurację dziedziczyli lub dostawali w prezencie (np. od rodziców). Generalnie jednak można wysnuć wniosek, że zdecydowana większość z nich biznes założyła przypadkiem, nie mówiąc już o tym, że jakieś 70 proc. miała z gotowaniem tyle wspólnego, co Wojciech Smarzowski z reżyserowaniem filmów o tym, że świat jest piękny, a ludzie – dobrzy. Czyli, mówiąc krótko, bohaterowie na ogół nie znają się na tym co robią. Łącznie z tym, że zatrudniają często skrajnie niekompetentne osoby.
Nie mam pojęcia, na ile te historie są prawdziwe i w jakim stopniu podkoloryzowane (o ile w ogóle), jednak oglądając program można odnieść wrażenie, że wiele osób zakłada biznes bo tak. Oczywiście mają do tego prawo, jednak zawsze zastanawiam się – w jakim celu to robią? Albo dlaczego nie starają się jakoś zwiększyć swoich szans na rynku, tylko pokornie czekają na cud (lub w tym wypadku Magdę Gessler)? Czy naprawdę wierzą, że otworzenie własnej firmy zawsze i w każdej sytuacji generuje niesamowite zyski? W taką naiwność aż trudno uwierzyć, jednak wiele wskazuje na to, że tak właśnie jest.
Z drugiej strony Kuchenne Rewolucje, dzięki historiom bohaterów, można potraktować jako program o walorze edukacyjnym. Udowadnia bowiem, że nie da się prowadzić biznesu licząc tylko na szczęśliwe zbiegi okoliczności.