Społeczne postrzeganie pijanych kierowców
Serwis "motocaina.pl" opisał badania, zgodnie z którymi coraz mniej Polaków uznaje prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu za coś dopuszczalnego. 80% badanych wprost stwierdziło, że nie pozwoliłoby wsiąść do auta osobie, która spożywała alkohol. 70% schowałoby kluczyki nietrzeźwemu członkowi rodziny lub partnerowi, a ponad połowa rodaków uniemożliwiłaby prowadzenie pojazdu sąsiadowi, czy szefowi.
Co ciekawe, połowa ankietowanych stwierdziła, że wezwałaby policję (jeżeli chodziłoby o osobę obcą). Badania mimo wszystko ukazały pewną prawidłowość - wraz z oddalaniem się bliskości relacji zmienia się chęć uniemożliwienia prowadzenia pojazdu. Im osoba jest bardziej obca, tym mniejsza szansa na reakcję.
Dane napawają optymizmem, jednak wiele trzeba w tym zakresie jeszcze zrobić. Osoby, które piją alkohol, nie powinny wsiadać do pojazdu - to jest oczywiste, ale nie dla wszystkich. Podstawowym działaniem, które powinno być skierowane - szczególnie w najmłodszych - jest edukacja.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Ale sytuacja nie wygląda podobnie w odniesieniu do innych zdarzeń
Można generalnie uznać, że prędzej zabierzemy członkowi rodziny kluczyki, gdy wsiądzie pijany za kierownicę, niż zgłosimy przemoc domową - nawet w odniesieniu do członków rodziny. Badań tego rodzaju prowadzono wiele, a jedno - sprzed kilku lat - opisywał swego czasu "Newsweek".
Według badań instytutu SMG/KRC przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w 2011 roku, 51% osób stwierdziło, że w prywatne sprawy rodzinne nie ma się co mieszać. Jedna piąta respondentów stwierdziła, że kłótnie, czy wyzwiska, to normalna rzecz w rodzinie, więc nie ma co "robić problemu".
Prawie 1/3 ankietowanych uznała, że przemoc kobiet wobec mężczyzn jest jedynie dowodem na nieporadność tych drugich, więc w ogóle jej do przemocy nie należy ujmować. Oczywiście, badania były przeprowadzone prawie dziesięć lat temu, ale przyglądając się statystykom - i działaniom rządzących, m.in. dotyczących konwencji stambulskiej, a także działalności niektórych gmin na południu Polski - problem przemocy w rodzinie w żaden sposób nie ustaje.
Dlaczego o tym wspominam?
Coraz częstsza reakcja na pijanych kierowców i raczej niezmienna sytuacja w odniesieniu do przemocy w rodzinie pokazuje pewną wybiórczość. Generalnie w Polsce donosicielstwo uznaje się za coś złego. Ma to swoje podstawy w naszej przeszłości, więc informowanie policji o pewnych zdarzeniach nieraz wprost eliminuje z życia społecznego - i nie chodzi tutaj jedynie o "prawo ulicy", ale zwykłe, międzyludzkie relacje.
Co ciekawe, w odniesieniu do pijanych kierowców zdecydowana reakcja traktowana jest jako coś wręcz dobrego. Inaczej wygląda to w odniesieniu do przemocy domowej, czy pospolitych wykroczeń, a nawet przestępstw. Trzeba jednak pamiętać, że ofiary przemocy domowej nie są "same sobie winne", w rzekomym przeciwieństwie do potencjalnych ofiar pijanych kierowców.
Przeciwieństwa tutaj oczywiście żadnego nie ma. Z pewnością reagować należy w każdej sytuacji, w której zagrożone jest zdrowie i życie człowieka - choćby potencjalnie. Nawet, jeżeli - podparty sankcją karną - obowiązek zawiadomienia o przestępstwie nie dotyczy wszystkich czynów zabronionych