Sytuacja Poczty Polskiej od dłuższego czasu nie jest – mówiąc delikatnie – najlepsza. Okazuje się jednak, że kryzys może być głębszy niż sądzono, ponieważ niewykluczona jest nawet upadłość Poczty Polskiej – choć z pewnością byłby to już ekstremalny scenariusz.
Upadłość Poczty Polskiej nie jest wykluczona. Sytuacja państwowej firmy ma być krytyczna
Jak informuje „Rz”, sytuacja Poczty Polskiej ma być wręcz krytyczna – przynajmniej tak twierdzą eksperci i tak wynika z przeprowadzonych analiz. Z opracowania autorstwa Przemysława Sypniewskiego, byłego prezesa Poczty Polskiej, który odszedł ze spółki na miesiąc przed wyborami kopertowymi, wynika że prognozowana strata Poczty Polskiej w 2023 r. ma wynosić 700 mln zł; „Rz” z kolei uważa, że strata może być jeszcze większa i sięgać nawet 880 mln zł. W obu przypadkach sytuacja Poczty Polskiej jest jednak z pewnością nie do pozazdroszczenia, uwzględniając fakt, że kapitał zakładowy wynosi 960 mln zł, a zapasowy – niecałe 400 mln zł.
Poczta Polska na razie nie potwierdza prognoz i nie ujawnia, jaka faktycznie będzie strata spółki za 2023 r. Jak komentuje biuro prasowe PP w odpowiedzi na pytania „Rz”,
Upublicznienie wyników finansowych nastąpi po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego przez walne zgromadzenie, nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od dnia bilansowego.
Zdaniem Sypniewskiego Poczta Polska może zmierzać w tym samym kierunku co Ceska Posta – czyli państwowa poczta w Czechach. Ta z kolei stała się w tym roku technicznym bankrutem, a czeski rząd musiał dokonać jej podziału na dwie firmy. Jedna z nich realizuje usługi powszechne, druga – usługi kurierskie. Czeski rząd zdecydował się na taki ruch po to, by nie dopuścić do postępowania upadłościowego operatora. Tym samym można wywnioskować, że istnieje duże ryzyko, że albo PP pójdzie śladem swojego czeskiego odpowiednika i dokona pewnych działań mających na celu uchronienie spółki przed upadłością, albo sytuacja stanie się krytyczna i postępowanie upadłościowe jednak zostanie wszczęte.
Brak pieniędzy na premie, inwestycje i rosnące wypłaty
Poczta Polska podobno już teraz ma się zmagać z brakiem pieniędzy na niezbędne inwestycje, ale też – premie świąteczne, podwyżki czy… rosnące wynagrodzenia. Jak twierdzi „Rz”, „los ponad 60 tys. pracowników wisi na włosku”. Sypniewski jest zdania, że sytuacja Poczty Polskiej nie jest zresztą wynikiem zaniedbań tylko w ciągu ostatnich kilku lat, ale też – że jest to po prostu „zaniedbanie strategiczne”, sięgające samego początku wolnościowych rządów w Polsce.
Co może zdaniem Sypniewskiego zrobić PP? Poczta według niego powinna się skupić na listach i paczkach, czyli podstawie swojej działalności, a resztę obszarów powinna sprzedać lub podnająć. W grę miałoby wchodzić również ratowanie PP przez Orlen. Zdaniem ekspertów jedno jest stosunkowo pewne – konieczne jest podjęcie konkretnych działań.