Nie możesz wydziedziczyć swoich dzieci, jeśli byłeś naprawdę złym rodzicem i te się od ciebie odwróciły

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
Nie możesz wydziedziczyć swoich dzieci, jeśli byłeś naprawdę złym rodzicem i te się od ciebie odwróciły

Uporczywie niedopełnianie względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych to jedna z ustawowych przesłanek pozwalająca na wydziedziczenie dzieci. Co jednak w przypadku, gdy przyczyną odwrócenia się od rodzica było przede wszystkim jego własne postępowanie? Orzecznictwo Sądu Najwyższego wyraźnie chroni w takich przypadkach interesy potencjalnych spadkobierców.

Wydziedziczenie dzieci przez wyrodnego rodzica może się okazać nieskuteczne

Wydziedziczenie to instytucja pozwalająca w wyjątkowych sytuacjach pozbawić prawa do zachowku niektórych uprawnionych. Przesłanki jej zastosowania znajdziemy w art. 1008 kodeksu cywilnego.

Spadkodawca może w testamencie pozbawić zstępnych, małżonka i rodziców zachowku (wydziedziczenie), jeżeli uprawniony do zachowku:
1) wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
2) dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
3) uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

Szczególnie interesujący jest przypadek wskazany w punkcie trzecim. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste. Wydziedziczenie dzieci, rodziców albo małżonka jest całkiem uzasadnione, jeśli taka osoba odwróciła się od spadkodawcy. Może nie utrzymywać z nim od lat kontaktu, omijać szerokim łukiem wszelkie okazje do spotkania i nie wysyłać mu nawet głupiego SMS-a z życzeniami na urodziny. Zwykliśmy takie osoby określać mianem „wyrodnych”. Tylko co w sytuacji, kiedy to spadkodawca ponosi winę za taki stan rzeczy?

Wbrew pozorom, nie są to wcale czysto teoretyczne rozważania. Praktyka pokazuje, że istnieją osobnicy znęcający się nad rodziną, popełniający na ich szkodę różnego rodzaju przestępstwa. Może się też zdarzyć, że to spadkodawca wyrządził swoim bliskim jakieś wyjątkowe świństwo. Czy można wówczas winić spadkobiercę, że nie chce utrzymywać kontaktu ze spadkobiercą? Wciąż pozostaje kwestia tego, czy pokrzywdzone dziecko powinno mieć w takich sytuacjach prawo do udziału w majątku wyrodnego rodzica.

Na szczęście odpowiedzi znajdziemy w orzecznictwie Sądu Najwyższego, w którym wypracowało się dość jasne stanowisko. Kluczowe wydają się tutaj dwa wyroki: z 25 czerwca 2015 r. o sygnaturze III CSK 375/14 oraz z dnia 23 marca 2018 r. z sygnaturą I CSK 424/17.

Kluczowe jest to, kto jest winowajcą zerwania więzi rodzinnych pomiędzy spadkodawcą a uprawnionym do zachowku

Okazuje się, że wydziedziczenie dzieci wcale nie jest takie proste, jeśli byliśmy złym rodzicem. Przede wszystkim, art. 1008 pkt 3) k.c. wyraźnie wymaga spełnienia przesłanki uporczywości. Oznacza to przede wszystkim, że niechęć do dopełniania obowiązków rodzinnych wobec spadkodawcy musi mieć charakter ciągły, powtarzający się i długotrwały. Całkowite zerwanie kontaktu przez długie lata nam ją wypełnia.

Nie ma uzasadnienia dla przyznania zachowku osobom, których więź rodzinna ze spadkodawcą ma jedynie formalny wymiar, jeżeli stan taki nie jest wynikiem wyłącznie winy spadkodawcy. U podstaw tego zapatrywania stoi założenie, że spadkodawca nie może wywodzić skutków prawnych ze swego niegodziwego zachowania a zachowaniu uprawnionego do zachowku nie można wtedy przypisać cechy moralnej naganności.

Jak należy rozumieć pierwsze zdanie? Jeżeli spadkodawcę i uprawnionego łączy jedynie sama formalna relacja pokrewieństwa, z której nic kompletnie nie wynika, to nie istnieje powód, by chronić prawo do zachowku po zmarłym. Wciąż jednak kluczowym elementem pozostaje przyczyna takiego stanu rzeczy.

Kolejnym wnioskiem płynącym z wyroku z 2018 r. jest jednak to, że musimy mieć także do czynienia z umyślnością i złą wolą spadkobiercy. Sama kwestia umyślności jest dość interesująca. Podpowiada bowiem, że jeśli spadkobierca nie miał wcale intencji zrywania więzi rodzinnych łączących go ze spadkobiercą, to wydziedziczenie pozostaje nieskuteczne.

Z jednej strony obejmowałoby to przypadki, gdy na przykład niemożność zajęcia się schorowanym rodzicem na stare lata wynikała z przyczyn obiektywnych. Być dorosłe dziecko mieszkało na drugim końcu Polski albo wręcz w innym kraju. Być może nie było w stanie wziąć na siebie ciężarów opieki, bo samo nie było w stanie utrzymać samo siebie.

Co jednak z elementem złej woli? Jeżeli to spadkodawca zachowywał się nie w porządku wobec spadkobiercy, gdy kontakty rodzinne istniały, to trudno oczekiwać ich podtrzymywania. Nie mamy do czynienia ze złą wolą, a jedynie z reakcją obronną na działanie drugiej strony. Tym samym na przykład wydziedziczenie dzieci będących ofiarą przemocy ze strony zmarłego rodzica staje się niedopuszczalne.