Niedawno napotkałem się na następujący dowcip o ZUS:
Coś w tym kawale jest, że należałoby moimi zdaniem rozważyć likwidację ZUS, względnie jego gruntowną reorganizację. Skąd ta krytyczna opinia? Otóż okazuje się, że ostatnio ZUS wysłał do przyszłych kandydatów na emerytów list, w którym informuje ich o wysokości przyszłych świadczeń jakie będą otrzymywać. Taki list dostało blisko 19 mln naszych rodaków. Nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak podane w tych listach informacje są błędne.
Skąd ta pomyłka?
Dane zawarte w liście dotyczą emerytów, którzy będą przechodzili na emeryturę w podwyższonym wieku emerytalnym. Obecnie jest to 61 lat i trzy miesiące dla kobiet oraz 66 lat i trzy miesiące dla mężczyzn. Jednakże przypomnieć należy, że niedawno „dobra zmiana” spełniła jedną ze swoich szlagierowych obietnic wyborczych i obniżyła wiek emerytalny. Od 1 października b.r. wejdzie bowiem w życie nowelizacja, która przywraca wiek emerytalny do poziomu 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
List z ZUS, a w nim wysokość przyszłej emerytury
ZUS w swoich listach zaznacza, że dane dotyczące przyszłych świadczeń nie obejmują obniżenia wieku emerytalnego. Skąd ten cwaniacki zabieg ZUS? Otóż politycy dobrej zmiany zapomnieli w trakcie nowelizacji przepisów wprowadzających obniżony wiek emerytalny o jednej rzeczy. Należało wówczas jednocześnie usunąć przepis, który nakazuje ZUS wysłać listy zawierające nieaktualne już informacje.
W ten sposób ZUS zaoszczędziłby 16 mln zł. Tyle bowiem kosztowało wysłanie do przyszłych emerytów listów, które teraz mogą wyrzucić do kosza. Kasa ta przydałaby się w ZUS. Jak bowiem wynika z samych prognoz tej instytucji, jeżeli wszyscy zainteresowani przejdą na emerytury, a gospodarka spowolni, to w przyszłym roku może zabraknąć nawet 60 mld zł na wypłaty świadczeń.
Przyszły emerycie! Zanim z rezygnujesz z pracy zastanów się dwa razy czy chcesz być na utrzymaniu ZUS-u!