Rząd chce, by w przyszłym roku nastąpiły aż dwie podwyżki płacy minimalnej – pierwsza w styczniu, druga w lipcu. Co do wysokości podwyżki wątpliwości mają związkowcy. Teraz jednak pojawiła się zupełnie nowa propozycja – czyli płaca minimalna uzależniona od regionu.
Płaca minimalna uzależniona od regionu. Rzecznik MŚP ma własną propozycję
Jeśli rządowa propozycja ostatecznie wejdzie w życie, Polaków czekają w przyszłym roku dwie podwyżki pensji minimalnej. Pierwsza, styczniowa podwyżka, miałaby podnieść płacę minimalną do poziomu 3383 zł brutto (obecnie wynosi 3010 zł). Z kolei druga, lipcowa – do poziomu 3450 zł brutto.
Jak można się jednak domyślać, nie wszystkim rządowa propozycja się podoba. Chodzi oczywiście o związkowców, którzy domagają się znacznie wyższej podwyżki. Ich zdaniem pensja minimalna powinna wzrosnąć do poziomu 3500 zł brutto od stycznia i do 3750 zł brutto od lipca. Trudno jednak spodziewać się, by rząd przystał na taką propozycję – zwłaszcza, że niemal na pewno taka propozycja spotkałaby się z silnym sprzeciwem ze strony pracodawców, których przedstawiciele również zasiadają w Radzie Dialogu Społecznego.
Teraz jednak, jak donosi „Fakt”, pojawiła się jeszcze jedna propozycja dotycząca sposobu ustalenia płacy minimalnej w 2023 r. Wysunął ją Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Jego zdaniem najlepszym pomysłem byłaby płaca minimalna uzależniona od regionu.
Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Pensja minimalna miałaby wynosić połowę średniej pensji w danym regionie. Tym samym byłaby obliczana osobno dla każdego województwa. Rzecznik MŚP zwraca przy tym uwagę, że różnice między poszczególnymi regionami, jeśli chodzi o zarobki, są często znaczące. Nowe rozwiązanie miałoby pomóc w przyspieszeniu wyrównywania poziomu rozwoju gospodarczego. To z kolei, w dłuższej perspektywie, miałoby również zaowocować wyrównaniem płac w poszczególnych województwach.
„Fakt” wyliczył, że jeśli propozycja Rzecznika MŚP zostałaby przyjęta, to np. w województwie mazowieckim pensja minimalna w 2023 r. wyniosłaby aż 3813 zł brutto. Z kolei w województwie pomorskim już tylko 3219 zł, a śląskim – 3146 zł. Różnice byłyby zatem znaczące.
Pracodawcy za, związkowcy przeciw
Nietrudno się domyślić, że za pomysłem Rzecznika MŚP opowiadają się pracodawcy, natomiast przeciwni są związkowcy. Jak twiedzi szef OPZZ Andrzej Radzikowski, „nie ma mowy o tym, by wprowadzać jakąkolwiek regionalizację”.
Czy pomysł ma w ogóle szansę na realizację? Wydaje się to mało prawdopodobne – rządowi szybko by zarzucono „dzielenie Polaków” i wprowadzanie niesprawiedliwych rozwiązań. Dodatkowo istnieje ryzyko, że zamiast wyrównania poziomu rozwoju gospodarczego, osiągnięty zostałby zupełnie odwrotny efekt.
Warto też pamiętać, że pomysł, by płaca minimalna była uzależniona od regionu nie jest zupełnie nowy – i już wcześniej nie był nawet poddawany szerszej dyskusji.