O blisko 200 tys. wzrosła w ciągu ostatniego roku liczba dorosłych, którzy dzielą mieszkanie z rodzicami. Obecnie aż 47,5% Polaków w wieku 25-34 lat mieszka w domu rodzinnym.
Mieszkanie z rodzicami wcale nie z uwagi na wygodę
Rosnąca liczba dorosłych, która w dalszym ciągu dzieli mieszkanie z rodzicami jest niepokojąca. W dość kiepskim filmie z 2006 roku pt. Failure to Launch Matthew McConaughey wciela się w 35-latka, który mimo, że dobrze zarabia i na co dzień jeździ Porsche, to dalej mieszka z rodzicami. Mieszka z rodzicami, bo tak jest mu po prostu wygodniej. Tyle, że obecny wynik, nie stanowi wypadkowej mentalności Polaków, którzy dokonują takiego wyboru z uwagi na wygodę. Determinantą jest brak wystarczających środków pozwalających na samodzielność. Przy dalszej bierności ze strony państwa, braku jakichkolwiek rozwiązań w postaci: wsparcia dla młodych, rozsądnego podatku katastralnego (choćby od 3-4 mieszkania) lub ograniczeń w stosunku do funduszy inwestycyjnych skupujących mieszkania ciężko oczekiwać zmian.
Wyprowadzka od rodziców – przynajmniej w naszym krajowym mniemaniu – do niedawna postrzegana była jako krok przypieczętowujący dorosłość oraz samodzielność. Ciężko natomiast jednoznacznie przypisać tę decyzję do danego wieku w życiu młodej osoby, z uwagi na to, że jest ona zależna od wielu czynników. Normą jest, że osoby pochodzące z mniejszych ośrodków miejskich w dorosłość wkraczają prędzej, niż ich rówieśnicy z dużych miast. Młodzi ludzie, którzy chcą iść na studia opuszczają dom rodzinny zwykle w wieku 19 lat.
Zupełnie odwrotnie jest w przypadku młodych studiujących w obrębie miejsca swojego zamieszkania. Jako, że dojazd na uczelnię z domu rodzinnego zajmował mi jakieś 20 minut, to na wyprowadzkę zdecydowałem się dopiero w wieku 24 lat. Tyle, że badanie odnosi się do grupy będącej w wieku 25-34 lata. Studia to oczywiście nie wyścig i bardzo często zdarza się, że nie kończymy ich programowo. Jeśli decydujemy się na podjęcie pracy w trakcie studiów, to nauka często schodzi na dalszy plan. Nawet w tym tygodniu okazało się, że jeden z wiceministrów studiuje prawo od przeszło 11 lat. Przyjmując zatem 3-4 letni margines możemy oszacować, że kończąc naukę na uczelni wyższej mamy jednak mniej niż 30 lat.
Mieszkanie z rodzicami a Covid-19
Skąd zatem tak wysoki procent mieszkających wraz z rodzicami? Główną przyczyną jest z pewnością wciąż trwająca pandemia. W obliczu niepewnych czasów wiele młodych osób zdecydowało się na krok wstecz. W obliczu nadchodzącego kryzysu, wizja wiszącego nad głową niczym topór kredytu na najbliższe 15, 20 lub 30 lat była wystarczająco odstraszająca. Kolejnym aspektem stała się możliwość pracy zdalnej. Obecnie wiele przedsiębiorstw umożliwia swoim pracownikom świadczenie pracy z domu. Do niedawna zamknięte były także szkoły oraz uczelnie wyższe. Zatem wciąż studiujący mogli uczestniczyć w wykładach online. Ponadto, w związku z wybuchem pandemii, wiele osób, szczególnie młodych, zostało bez pracy. Zamknięte restauracje, hotele, kina, siłownie, w których często to młodzi ludzie świadczą pracę przyczyniły się do takiego stanu rzeczy.
Jak to wygląda w Europie?
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Eurostat, wynika że ż 47,5 proc. Polaków w wieku od 25 do 34 lat dalej mieszka z rodzicami. Odsetek dorosłych, którzy wciąż mieszkają z rodzicami jest niemalże o połowę wyższy niż europejska średnia. Pod tym względem Polskę wyprzedziły kraje z południa Europy, gdzie model dzielenia wielopokoleniowego mieszkania jest dalej popularny, tj. Chorwacja, Grecja, Portugalia. Jeśli trend nie ulegnie zmianie to dogonimy Włochów. Tyle, że włoscy bamboccioni to niejako wypadkowa stylu życia. Nie tyle podyktowana aspektami finansowymi, co innym systemem wartości. Studiując we Włoszech spotkałem się z dość nietypowym – dla mnie – podejściem moich rówieśników. W ich piramidzie potrzeb maserati oraz nowe okulary za 1000 euro były ważniejsze niż własne mieszkanie.
W tym roku wiele razy informowaliśmy Was o rosnących cenach mieszkań. Mimo inflacji oraz rekordowych wzrostów popyt na nieruchomości nie maleje. Coraz trudniej o kredyt. Zwiększone zostały kwoty wkładów własnych, bank centralny podwyższył stopy procentowe, a na mieszkania dalej chętnych nie brakuje. Może obecną sytuację poprawi rządowy program gwarancji kredytowych dla osób kupujących mieszkanie – tzw. program kredytów bez wkładu własnego. Choć szczerze w to wątpię. Rozwiązaniem mógłby okazać się wielokrotnie przedstawiany na łamach Bezprawnika podatek katastralny. Tyle, że ciężko spodziewać się, aby aktualnie rządzący przedstawili rozsądne rozwiązania akurat w tym zakresie. Prędzej zdecydują się na opodatkowanie każdego mieszkania, niż kolejnych, które trafiają w ręce landlordów utrzymujących się wyłącznie z najmu.