Dotychczas w wojnie dyskontowej w Polsce walczyły tak naprawdę dwie firmy – Biedronka i Lidl. Ale teraz dochodzi kolejny poważny gracz, gdyż Netto przejmuje Tesco. A brytyjska sieć ogłasza długo oczekiwaną decyzję o tym, że zwija się z Polski.
O tym, że Tesco chce sprzedać swój polski biznes, wiadomo było od lat. Trzeba jednak przyznać, że o ewentualnym przejściu brytyjskich marketów przez Netto nie mówiło się właściwie wcale. Już bardziej realny scenariusz wydawał się scenariusz, zakładający „repolonizację” Tesco w ramach nowego, państwowego holdingu.
Stało się jednak inaczej – Netto przejmuje Tesco. A ściślej mówiąc, biznes Tesco przejmuje w Polsce Sailing Group, duńska firma, która jest właścicielem Netto Polska.
Netto przejmuje Tesco. Rośnie trzeci gracz
Na wyjątkowo intratnym rynku polskich dyskontów mamy więc wielkie przetasowanie. Dotychczas dominowała oczywiście Biedronka, a na drugim miejscu był Lidl. I dalej długo, długo nic – i pozostali – choćby Netto czy rozpychające się dopiero po naszym rynku Aldi.
Biedronka ma u nas 3 tys. sklepów. Lidl – 700. A Netto? 386. Sporo, ale jednak daleko do czołówki. Jednak po przejęciu sklepów Tesco, Netto będzie miało prawie 700 sklepów. Czyli mniej więcej tyle samo co Lidl. I na pewno zacznie się ostra walka o status wicelidera rynku.
Biedronka oczywiście jest ciągle niezagrożona – zarówno pod względem ilości sklepów jak i przychodów. Ale na pewno władze Jeronimo Martins Polska zdają sobie sprawę z tego, że już nic na tym rynku nie będzie takie samo.
Netto było dotychczas aktywne przede wszystkim na zachodzie kraju. Najwięcej marketów z logo psa jest w Szczecinie i w Poznaniu. Za to duńska sieć jest stosunkowo mało znana w Warszawie i właściwie nieobecna we wschodniej części kraju. Teraz to się wszystko zmieni.
Oczywiście jest sporo znaków zapytania. Tesco ma sporo wielkich sklepów, Netto jednak ma mniejsze dyskonty. Co więc się stanie? Czy Netto będzie chciało mieć teraz też naprawdę wielkopowierzchniowe markety? Oczywiście ciekawa będzie też konkurencja na pozyskanie pracowników. Być może to właśnie oni skorzystają na tym wszystkim – i sieci dyskontowe będą płaciły jeszcze więcej niż teraz.
Oczywiście nie wszystko stanie się natychmiastowo – szyldy Tesco mają zniknąć do 18 miesięcy od zawarcia transakcji. Czyli jeszcze trochę będziemy mogli porobić zakupy w Tesco.
Jedno jest jednak pewne – wojna na rynku dyskontów będzie długa i na pewno pasjonująca. I trudno przewidzieć, czy górą będą Portugalczycy, Niemcy, czy może jednak cisi do tej pory Duńczycy.