Dopóki niszczenie pieniędzy nie dotyczy cudzej własności, dopóty nie grozi nam żadna kara
Od czasu do czasu gdzieś w którymś z serwisów społecznościowych możemy spotkać się z osobą, która z jakiegoś powodu niszczy pieniądze. Może chodzić o ostentacyjne palenie banknotów, by zamanifestować swoje bogactwo dla prostackiego poklasku. W grę wchodzi także bardziej artystyczne podejście do tematu, a nawet najzwyklejsze w świecie sprawdzanie, czy "da się w pięciozłotówki wyjąć wewnętrzną część". Jak najbardziej się da. Czy jednak przypadkiem nie popełniamy w tym momencie jakiegoś przestępstwa albo wykroczenia? Niespecjalnie.
Niszczenie pieniędzy samo w sobie nie stanowi czynu zabronionego. Jeśli są nasze, to na dobrą sprawę możemy je pociąć, podrzeć czy spalić. Nie będzie to z pewnością szczytem dobrego smaku ani wzorcem rozsądku, ale przynajmniej nie będą nam grozić konsekwencje karne.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdy zniszczymy cudze pieniądze. Trudno sobie wyobrazić, czemu mielibyśmy to zrobić, ale takie przypadki się niestety zdarzają. Wyobraźmy więc sobie jakiś kolejny durny prank, albo po prostu szczerą chęć zaszkodzenia drugiej osobie. W tym przypadku mamy do czynienia z przestępstwem albo z wykroczeniem. Wszystko zależy od wartości zniszczonych banknotów i monet.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, kwotą graniczną jest obecnie 800 zł. Zgodnie z art. 124 kodeksu wykroczeń, niszczenie pieniędzy mieszczące się w niej stanowi wykroczenie.
Kara nie jest specjalnie wysoka. Sprawcy w najgorszym wypadku grozi 5000 zł grzywny. Na szczególną uwagę zasługuje za to obowiązek zwrócenia ofierze zniszczonej kwoty, który sąd może w takich przypadkach orzec.
Dopisanie zera na dziesięciozłotówce raczej nas nie zaprowadzą do więzienia, o ile nie pójdziemy z nią do sklepu
Przestępstwo zaczyna się od kwoty 800,01 zł. Na dobrą sprawę nie jest ją trudno przekroczyć, jeśli sprawca dobrał się do portfela przeciętnego dorosłego Polaka, albo kasę fiskalną w jakimś sklepie. Co za to grozi? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w art. 288 kodeksu karnego.
Tym razem powinniśmy zwrócić uwagę na §2 i przypadek mniejszej wagi. Gdzie w tym przypadku znajduje się granica pomiędzy stosunkowo poważnym przestępstwem a typem uprzywilejowanym? Na pewno powyżej kwoty 800,01 zł. Tak naprawdę jednak sąd będzie oceniał nie tylko sam rozmiar wyrządzonej szkody, ale także na przykład motywację sprawcy i szerszy kontekst czynu. Nie da się jednak ukryć, że niszczenie pieniędzy na dużą skalę może rzeczywiście kosztować sprawcę nawet 5 lat odsiadki.
Należy także wspomnieć, że ustawodawca wyjątkowo bezwzględnie traktuje nie tyle niszczenie pieniędzy, ile ich przerabianie. Czyżby chodziło o bazgranie po banknotach? Ależ skąd. Przynajmniej dopóki nie dopiszemy na dziesięciozłotówce dodatkowego zera i nie pójdziemy od sklepu wydać nasze nowe "100 złotych". Chodzi o różne formy fałszowania pieniędzy. Zgodnie z art. 227 §1 przywoływanej ustawy:
Karane jest także puszczenie przerobionego pieniądza w obieg, albo przyjmowanie go, przechowywanie, przewożenie, przesyłanie, albo pomaganie przy jego zbywaniu lub ukrywaniu. Za taki czyn grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. Przygotowywanie się do rozpoczęcia takiego procederu to 5 lat odsiadki. Wypadki mniejszej wagi z kolei oznaczają zagrożenie karą do 3 lat pozbawienia wolności.