Przy okazji każdej kampanii plakaty wyborcze zaśmiecają Polskę. Agitacja dosięga nas dosłownie wszędzie. Na przystankach, mostach, ogrodzeniach, słupach, a nawet przy publicznych toaletach. Uchwały krajobrazowe obowiązujące w wielu gminach nie regulują tej kwestii z dwóch powodów – potencjalnej sprzeczności z kodeksem wyborczym i brakiem woli polityków, którzy z plakatów czerpią wymierne korzyści. W Krakowie kandydatki na radne chcą jednak powalczyć o zmiany.
Plakaty wyborcze zaśmiecają Polskę, a samorządy odsyłają do posłów
Materiały wyborcze na każdym wolnym płocie, czy fragmencie miejskiej przestrzeni to krajobraz spotykający praktycznie każdego Polaka w czasie wyborczej walki o głosy. W ostatnim czasie problem jest szczególnie widoczny. Ledwie uprzątnięto bowiem plakaty kandydatów na posłów i senatorów, a już wyborcza reklamoza wróciła w związku z głosowaniem na przedstawicieli do gmin, powiatów, czy województw. Co więcej, to jeszcze nie koniec, bo przecież w czerwcu czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego.
Wiele osób zastanawia się jak to możliwe, że pomimo obowiązujących w wielu miastach uchwał krajobrazowych w czasie kampanii wolno właściwie wszystko. Zarzuty o niestosowanie się do miejscowych przepisów w tym zakresie aż cisną się na usta. Niestety w uchwalanych przez miejskich radnych aktach nie znajdziemy żadnych zapisów dotyczących plakatów, haseł, czy innych materiałów wyborczych. Wszystko przez wzgląd na fakt, że te kwestie uregulowano w kodeksie wyborczym.
Art. 110
§1. Na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych można umieszczać plakaty i hasła wyborcze wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia.
Tym samym miasta nie mogą zakazać agitacji wyborczej w miejscach wskazanych w ustawie. Jest to bowiem akt wyższego niż akt prawa miejscowego za jaki uznajemy uchwały krajobrazowe. W ten sposób w czasie jesiennej kampanii parlamentarnej brak reakcji na wszechobecne materiały wyborcze tłumaczyły władze Poznania. Urzędnicy poszli jednak krok dalej i wskazali na brak możliwości ograniczania wywieszanych przez komitety plakatów. Tutaj można już polemizować.
Samorządy nie mogą czy nie chcą? Krakowskie kandydatki na radne spróbują przeforsować zmiany
O ile nie ulega wątpliwości, że gminy nie mają kompetencji do zakazania wywieszania materiałów wyborczych, to jednak dyskusyjna jest kwestia czy wszechobecnej reklamozy polityków nie mogą ograniczyć. Przepisy kodeksu wyborczego nie wskazują bowiem na jakiekolwiek techniczne parametry haseł, czy plakatów. Ustawodawca dał zatem jedynie przyzwolenie na ich wywieszanie, ale nie określił konkretnych parametrów. Podpowiedzi co do możliwości określenia granic umieszczanych materiałów wyborczych można też doszukiwać się w kolejnych zdaniach kodeksu wyborczego.
Art. 110
§2. Przy ustawianiu własnych urządzeń ogłoszeniowych w celu prowadzenia kampanii wyborczej należy stosować obowiązujące przepisy porządkowe. Przepis art. 109 stosuje się odpowiednio.
Choć jego treść wskazuje raczej na bliżej niezdefiniowane własne urządzenia ogłoszeniowe to odpowiednie stosowanie art. 109, w którym mowa już o materiałach wyborczych, każe twierdzić, że autorzy przepisów dopuścili ingerencję gmin w zaśmiecanie ich terenów przez polityków. Pytanie zatem, czy radni faktycznie nie mogą zabronić przedwyborczej reklamozy czy po prostu tego nie chcą? Wszak wszyscy stosują tę formę walki o głosy i czerpią z niej wymierne korzyści.
„Sprawdzam” postanowiły powiedzieć kandydatki na radne w Krakowie. Aleksandra Owca, Emilia Drobot i Zuzanna Piekarz proponują projekt zmiany uchwały krajobrazowej, który zamknie politykom furtkę do obchodzenia prawa.
Aby uniknąć dalszych sporów interpretacyjnych i wyeliminować sytuację, w której urzędnicy wydają interpretację na swoją własną korzyść, a wbrew interesowi publicznemu, proponujemy wprowadzenie w przepisach ogólnych uchwały zapisu, który będzie precyzował, że ilekroć w uchwale mowa o tablicach i urządzeniach reklamowych, należy przez to rozumieć również materiały wyborcze w rozumieniu art. 109 § 1 kodeksu wyborczego – zapowiedziała cytowana przez portalsamorządowy.pl Aleksandra Owca.
Pomysł krakowianek, o ile nie będzie sprzeczny z treścią art. 110 §1 kodeksu wyborczego, wydaje się być warty rozważenia. Czy będzie to pierwszy krok do zmian krajobrazu stolicy Małopolski, a potem być może i innych miast, na czas kampanii? Wielu z nas zapewne by sobie tego życzyło.