Prawdopodobnie masz ten program na swoim dysku. To prosta droga do problemów z prawem

Prawo Technologie Dołącz do dyskusji
Prawdopodobnie masz ten program na swoim dysku. To prosta droga do problemów z prawem

WinRAR jest prawdopodobnie najprostszą drogą do nieświadomego nabawienia się problemów z prawem. Mało kto wie o tym, że program wcale nie jest darmowy. 

Jeżeli posiadasz komputer z systemem operacyjnym Windows, to z dużą dozą prawdopodobieństwa używasz też programu WinRAR. A to dlatego, że jest to jeden z najpopularniejszych programów do kompresji (i dekompresji) plików. Pomimo rozwoju technologii czy wszędobylskiej chmury, nadal nie udało się wyprzeć nieocenionych korzyści wynikających z kompresji dużych plików. Ja na przykład niemal codziennie przesyłem je sobie w ten sposób z klientami i współpracownikami.

Ale nie robię tego przy użyciu WinRAR-a. A Wy też się zastanówcie

Wiele osób przyjmuje za pewnik, że program WinRAR jest darmowy. Wszystko z powodu dość nietypowego modelu dystrybucji tego oprogramowania. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że programy czasem są darmowe, czasem są płatne, a czasem możemy korzystać z wersji demonstracyjnej, która blokuje się, jeśli po jakimś czasie nie zdecydujemy się na zakup legalnej wersji pliku. Z WinRAR-em jest o tyle specyficzna sytuacja, że po upływie demonstracyjnego okresu 40 dni dalej możemy z niego korzystać, tyle tylko, że wówczas robimy to z naruszeniem licencji. Bezprawnie!

  • Czytaj też: „Prawo internetu. Jak NIE trafić do więzienia z powodu YouTube i Allegro”

Specjalnie dla was przeczytałem tekst licencji WinRAR-a

Nie było to wielkie poświęcenie, bo nie jest znowu aż taki długi. W tekście umowy licencyjnej trudno znaleźć nawet tak podstawową informację, na jak długi czas udziela się licencji. Dopiero doczytując w FAQ na stronie internetowej, upewniamy się, że jest ona dożywotnia. Natomiast w interesującym nas zakresie tekst nie pozostawia żadnych wątpliwości interpretacyjnych. Przez 40 dni testujemy za darmo, a potem albo płacimy, albo odinstalowujemy, albo liczymy się z ryzykiem naruszenia praw autorskich twórców programu i możliwymi konsekwencjami.

Ile kosztuje pełna wersja WinRAR-a?

Koszt licencji na WinRAR-a uzależniony jest od tego, na ile komputerów chcemy go kupić. Ponieważ głównym klientem są zapewne firmy, nie powinno być zaskoczeniem, że największą popularnością cieszą się zakupy na wiele stanowisk na raz. I tak oto w obecnej, promocyjnej cenie, za jedno stanowisko zapłacimy 156 złotych brutto. Jeśli będzie ich powyżej 9 – cena ta spadnie już do 94 złotych. Powyżej 200 to już „jedynie” 42 złote, choć oczywiście zniżka jest uzasadniona, bo to równocześnie 8400 złotych dla autora programu, a znacząco zwiększa prawdopodobieństwo dokonania transakcji. Choć te 156 złotych może wyglądać strasznie z punktu widzenia osoby, która jeszcze 3 minuty temu była przekonana, że WinRAR jest darmowym programem, to dla dużych korporacji płacących Adobe czy Microsoftowi krocie, taki wydatek to tyle co nic. A po co ryzykować lub szukać niesprawdzonych w strukturach zamienników?

No właśnie. Kwestia ryzyka. Jak już wspominałem na łamach naszego Instagrama (ale, jeśli wolicie, możecie zaobserwować nas też na TikTok-u), spontaniczne kontrole legalności oprogramowania u osób indywidualnych praktycznie się nie zdarzają. Wbrew popularnym mitom, nie może do naszych drzwi zapukać znudzony kontroler, jak to ma miejsce z abonamentem RTV i domagać się dostępu do komputera. Nawet poważne kontrole w firmach nie są aż tak częste, zwykle muszą być zainspirowane doniesieniami o jakichś nieprawidłowościach, tylko przez długie lata ludzie w niewiedzy sami wpuszczali do swoich firm „smutnych panów”, którzy trochę żerowali na tej niewiedzy, niewyraźnie wskazując swoje realne umocowanie i zakres swoich kompetencji. Dlatego też scenariusz, w którym z jakiegoś powodu mamy sprawę cywilną lub karną z powodu nadużycia licencji na WinRAR-a – szczególnie gdy jesteśmy osobą prywatną – wydaje mi się relatywnie mało prawdopodobny, choć oczywiście nie niemożliwy.

View this post on Instagram

A post shared by Bezprawnik (@bezprawnik)

Tym niemniej stanowczo zniechęcam do nadużywania dobrej woli autora programu, który lata temu postanowił w wyjątkowo przyjacielski sposób dystrybuować dzieło swojego życia. Możemy tę jego ciężką pracę wynagrodzić zakupem stosownej licencji lub przesiąść się na jeden z darmowych zamienników. Wśród najpopularniejszych od lat wymienia się program 7-Zip, z kolei jako użytkownik macOS osobiście korzystam z The Unarchiver (i polecam).