Rzecznik Praw Obywatelskich nie boi się poruszać trudnych tematów i stawiać często kontrowersyjnych tez. Za taką z pewnością większość uzna jedno z najnowszych jego wystąpień skierowanego do Ministerstwa Rodziny oraz Prezydenta Warszawy. RPO twierdzi, że bezdomni nie mogą być wypisywani ze szpitali do noclegowni.
Państwowa służba zdrowia jest przeznaczona dla każdego, niezależnie od zasobności jego portfela. Dlatego dla lekarza nie ma znaczenia, czy do szpitala trafił milioner, czy też bezdomny – każdy z nich ma otrzymać taką samą opiekę. Oczywiście różnice zaczynają być dostrzegalne w momencie wypisania takiego pacjenta do domu. Gdy tylko pacjent nie będzie wymagał dalszej hospitalizacji pod okiem lekarza, zostanie wypisany do domu. Tam będzie mógł spokojnie dochodzić do siebie i wypoczywać, aż powróci do pełni sił. Problem zaczyna się w sytuacji, kiedy pacjent zwyczajnie nie ma dokąd pójść. W końcu zgodzimy się z tym, że noclegownie dla bezdomnych raczej nie mogą zapewnić prawidłowych warunków do dalszej rekonwalescencji po wyjściu ze szpitala.
W teorii osoby bezdomne czy z innych względów potrzebujących takiej pomocy, mogą być wypisywane ze szpitala do placówki świadczącej jednocześnie pomoc opiekuńczą. Nie jestem w tym temacie specjalistą, ale domyślam się, że to jest określona kategoria schronisk dla bezdomnych, która w jakikolwiek sposób współpracuje z pielęgniarkami albo opiekunkami. Te mają odpowiednie kwalifikacje do tego, żeby pomagać pacjentowi po wyjściu ze szpitala. Podejrzewam, że samo schronisko jest w jakiś sposób przystosowane do opieki nad takimi pacjentami. Jak się okazuje, zespół ekspertów działający przy RPO zwrócił uwagę na to, że jak to już w naszym kraju bywa, teoria nie zawsze znajduje pokrycie w praktyce. Bezdomni wciąż są wypisywani ze szpitali wprost do schronisk dla bezdomnych.
Bezdomni nie mogą być wypisywani ze szpitala do schroniska
Ustawa o pomocy społecznej nie przewiduje bowiem interwencyjnego umieszczenia osoby bezdomnej w schronisku, a następnie dopełnienia formalności. Żeby zamieszkać w takim schronisku, trzeba poddać się wywiadowi środowiskowemu, podpisać kontrakt socjalny i – w efekcie – dostać odpowiednią decyzję administracyjną. Tego wszystkiego nie jest w stanie zrobić osoba w kryzysie bezdomności leżąca w szpitalu, a sztuczne przedłużanie je pobytu mija się z celem. Widać więc – zauważa RPO – że ustawa nie jest dostosowana do istoty bezdomności i powoduje, że często niezbędna pomoc jest ograniczona, bo prawo nie przewiduje sytuacji wyjątkowych.
Biuro Rzecznika przeanalizowało również procedury obowiązujące w Warszawie. Okazało się, że do wydania decyzji o umieszczeniu danej osoby w schronisku, urzędnik musi wypełnić aż 9 załączników do wniosku. Zdaniem rzecznika to nadmierny formalizm, który powinien zostać niezwłocznie ukrócony. Na koniec zauważył także smutną prawdę. W samej Warszawie schronisk, które mogą świadczyć usługi opiekuńcze, jest zaledwie 10 i oferują tylko 392 miejsca.