Jakiś czas temu spora część napojów dostępnych w polskich sklepach przeszła spory lifting „kaloryczny”. W tym gronie znalazła się Coca Cola Cherry.
Jako były koneser smakowych napojów gazowanych pisałem późną wiosną na łamach Bezprawnika, że Mountain Dew, Pepsi, Coca-Cola czy Sprite odchudzają się teraz na potęgę. Były, ponieważ dietetycy i znajomi niestety zmusili mnie ostatnio do porzucenia napojów tego typu, nawet w wersji light. Na co dzień piję wodę mineralną, a jak mam ochotę na odrobinę szaleństwa, to wodę mineralną z gazem.
Abstrahując od mojej prywatnej tragedii – również Coca-Cola odnotowała mała tragedię w swoich wynikach sprzedaży i tak oto do sklepów powraca „słodka” Coca-Cola Cherry. Od wakacji imitowała ją bowiem wersja odchudzona. Niby wszystko ze smakiem było w porządku, a jednak… no coś tam nie dźwięczało. Do tego stopnia, że chyba po raz pierwszy w historii godnym konkurentem Coca-Coli stawały się również pozbawione cukru Pepsi Wild Cherry czy Pepsi Lime. Pepsi Lime – to generalnie bardzo ciekawa pozycja na mapie napojów gazowanych dostępnych w Polsce. Szczególnie ciepło wspominam sposób w jaki łączyła się z kostkami lodu w upalne lipcowe popołudnia.
Coca Cola Cherry wraca do Polski. Niestety nie Cherry Coke
Abstrahując jednak od dalszego ciągu mojej prywatnej tragedii i syndromu odstawienia – konsumenci wygrali. Coca-Cola zdecydowała się przywrócić do sprzedaży Coca-Colę Cherry w wersji z cukrem. Przypomnijmy, że „odsładzanie” poszczególnych napojów z portfolio wielkich koncernów spożywczych nie wynika z faktu troski o dobro klientów, ale jest w dużej mierze wynikiem obawy o koncepcję tzw. „Podatku od cukru” nakładanego na producentów napojów, które nie stosują bardziej dietetycznych, choć budzących liczne kontrowersje, słodzików.
Ponoć do zmiany Coca-Colę przekonały bezpośrednie prośby ze strony konsumentów. Ja tam w to wysłuchiwanie bezpośrednich próśb tak do końca nie wierzę, bo gdyby naprawdę słuchano sympatyków marki, wiśniowa Cola po pierwsze już dawno byłaby na stałe dostępna w ponad dwulitrowych butelkach. A po drugie… to nie byłby żaden przebieraniec. Jedyna akceptowalna forma egzystencji tego napoju to oczywiście Cherry Coke.