Nie da się ukryć – tegoroczne wakacje mogą być nieco lżejsze dla portfeli Polaków planujących podróże za granicę, pomijając kwestię inflacji. Udało nam się bowiem wspiąć na czoło walutowego peletonu dzięki rajdowi złotego, który zaczął się dziewięć miesięcy temu i nadal nie wykazuje oznak letargu.
Jednak mimo że kusić może perspektywa oszczędzania na walutowych transakcjach, nie zapominajmy o tym, że rzeczywistość inflacyjna jest brutalna. Ceny żywności, usług i rozrywek wydają się być na niestabilnym, rosnącym trendzie. Ale, biorąc pod uwagę umocnienie złotego, warto przeanalizować, które destynacje mogą okazać się najbardziej opłacalne dla Polaków, patrząc z perspektywy różnic kursowych.
Zaczynając od strefy euro, gdzie większość naszych ulubionych krajów do wakacyjnego zwiedzania się znajduje, można zauważyć, że średni kurs euro spadł o niebagatelne 8 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Ta różnica oznacza, że koszt wymiany 3 tys. euro na wakacje wyniesie teraz o około 1,4 tys. zł mniej niż rok temu – wskazują przykład eksperci Cinkciarza.
Pozornie droższe destynacje, takie jak Norwegia, mogą okazać się znacznie tańsze dzięki umocnieniu polskiej waluty – kurs korony norweskiej w stosunku do złotego spadł o ponad 16 proc. To oznacza, że czteroosobowa rodzina, która rok temu zaplanowała wycieczkę za 50 tys. NOK, teraz zaoszczędzi około 5 tys. zł.
Polak się bawi, złotym płaci
W dalszej odległości, takie destynacje jak Stany Zjednoczone i Zjednoczone Emiraty Arabskie, wydają się teraz być bardziej dostępne dla polskich turystów, dzięki wyraźnemu umocnieniu złotego o ponad 17 proc. w stosunku do dolara amerykańskiego. Jak podkreślił Robert Błaszczyk, dyrektor departamentu klienta strategicznego w Cinkciarz.pl, „Na wymianę 3 tys. dolarów w poprzednie wakacje musieliśmy przeznaczyć ok. 14,5 tys. zł. W tym roku wystarczy 12 tys. zł. W kieszeni zostaje zatem bagatela(!) 2,5 tys. zł”.
Co ciekawe, podobne proporcje i oszczędności dotyczą relacji złotego z walutą Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie kurs dirhama spadł o ponad 17 proc.
Turyści wybierający się do Turcji mogą zaś cieszyć się rekordowymi oszczędnościami, gdyż lira straciła do złotego prawie 45 proc.! To oznacza, że jeśli rok temu kupiliśmy 50 tys. lir za 15 tys. zł, to teraz za tę samą kwotę zapłacimy około 8 tys. zł.
W przypadku niektórych krajów, niestety, nie odczujemy znacznego umocnienia złotego. Robert Błaszczyk z Cinkciarz.pl wyjaśnia, że „waluty gospodarek wschodzących, takie jak złoty, czeska korona czy węgierski forint, zazwyczaj podobnie reagują na globalne czynniki zewnętrzne”. W praktyce oznacza to, że mimo imponującego rajdu złotego, nasze wakacje na Węgrzech mogą okazać się nieznacznie droższe niż rok temu. Na szczęście, jeżeli wybieramy się do Czech, różnice kursowe powinny być już odczuwalne na korzyść złotego.