Co 14 złotówka, jaką polskie firmy wydają na koszty swojej działalności, jest przeznaczona na obsługą przeterminowanych faktur. Na każde 1000 zł figurujące na fakturze, do przedsiębiorców nie trafia aż 227 złotych. Przeterminowane faktury wciąż, jak rak, trawią polską gospodarkę.
Jeśli co czwarta złotówka nie trafia w terminie do przedsiębiorcy, to coś jest nie tak. I faktycznie tak jest. Jak wynika z badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, realizowanego przez Krajowy Rejestr Długów oraz Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, przeterminowane faktury kosztują przedsiębiorców coraz więcej. Mimo rozwoju gospodarczego, rzetelność płatnicza polskich firm jest coraz gorsza:
W I kwartale 2018 r. Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP), obrazujący poziom zatorów płatniczych w polskich firmach, spadł do poziomu 89,9 punktu. Jest to najniższa wartość od połowy 2015 r., kiedy wskaźnik ten wynosił 89,1 punktu. A im niższa jego wartość, tym mniej terminowo firmy opłacają faktury. Na INP składa się kilka elementów, m.in. odsetek niespłaconych w terminie należności, koszty ponoszone przez przedsiębiorców w związku z opóźnieniami w płatnościach oraz przeciętny okres oczekiwania na zapłatę. W ciągu 9 lat badania prowadzonego przez KRD i KPF najwyższą wartość INP osiągnął w IV kwartale 2017 r., kiedy wynosił 92,1 punktu.
Najgorzej mają firmy z branży budowlanej . Co ciekawe – firmy duże szybciej otrzymują zapłatę („już” po 2 miesiącach i 6 dniach) niż przedsiębiorstwa małe i mikroprzedsiębiorstwa – tutaj przeciętny termin płatności wynosi około 4 miesięcy.
Przeterminowane faktury – gospodarka siada, ale zmian na horyzoncie nie widać
W konsekwencji problemów z płatnościami już ponad 55% przedsiębiorców ma trudności z regulowaniem własnych zobowiązań. Powstające w ten sposób zatory płatnicze są barierą nie tylko dla rozwoju gospodarczego, ale i prowadzą do redukcji zatrudnienia. Jak wyjaśnia Mirosław Sędlak, zarządzający programem Rzetelna Firma:
Choć wzrost gospodarczy w pierwszym kwartale tego roku wyniósł 5 procent i zbudował bardzo korzystne warunki dla rozwoju przedsiębiorstw, to wyniki badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw” sygnalizują, że w najbliższych kwartałach można spodziewać się wyhamowania rozpędzonej machiny, jaką jest obecnie nasza gospodarka. Bardzo wzrośnie wówczas rola terminowych rozliczeń między firmami. Dla wielu z nich przeciągający się brak płatności za sprzedane towary czy usługi może oznaczać poważne problemy finansowe.
Niestety, rząd – być może rozleniwiony wysokim tempem wzrostu gospodarczego – nie robi nic, aby to zmienić. O ile pojawiają się zmiany mające np. poprawić ściągalność podatku VAT (jak split payment), o tyle brak sensownych pomysłów pozwalających np. na szybkie uzyskanie tytułu wykonawczego, takiego jak nakaz zapłaty, i skierowanie sprawy do komornika sądowego. Ba, niebawem uprawnienia komorników sądowych zostaną w praktyce zmniejszone przez nowe ustawy komornicze, co jeszcze bardziej wydłuży ściągalność przeterminowanych faktur.
Pojawiły się jednak projekty przywrócenia tzw. postępowania gospodarczego w sądach, jednak ta reforma procedury cywilnej nie dość, że się przeciąga, to w praktyce będzie trudno z jej dobrodziejstw skorzystać. To nie wróży wielkiej popularności starym-nowym rozwiązaniom.
Przedsiębiorcy jednak, w przeciwieństwie do rolników, nie wyjdą na ulice palić opon przed Sejmem, tylko zacisną zęby i będą po swojemu walczyć o utrzymanie swoich biznesów.