Milioner Leszek Czarnecki i jego pełnomocnik Roman Giertych przekonują, że przejęcie Idea Banku to polityczna operacja w nielubianego przez władzę biznesmena. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego obszedł się jednak z tą narracją bezlitośnie.
„Wychodzenie z ujemnej luki kapitałowej zajęłoby Idea Bankowi od ok. 92 do ok. 133 kwartałów, czyli od ok. 23 do 33 lat” –
brzmi najważniejsze stwierdzenie z oświadczenia UKNF. Mówiąc wprost – Idea Bank był na skraju upadłości i nie było szans, by funkcjonował tak, jak powinny funkcjonować spełniające wymogi banki.
Dla tych, którzy nie wiedzą, o co chodzi: wraz z początkiem nowego roku – decyzją państwowego organu, jakim jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny – Idea Bank spadł w przepaść. Tak bowiem należy określić wszczęcie przymusowej restrukturyzacji opartej m.in. na ustaleniu przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, że bank Leszka Czarneckiego był zagrożony upadłością i nie było szans, by sam wykaraskał się z kłopotów. W efekcie 3 stycznia 2021 r. Idea bank został przejęty przez Pekao S.A.
Leszek Czarnecki i Roman Giertych w mediach przekonują, że Idea Bank przynosił zyski oraz że wychodził na prostą.
Jak to się ma do faktów?
„Idea Bank generował stratę za 2018 r. (minus 1614 mln zł), za 2019 r. (minus 25 mln zł), oraz narastająco za 9 miesięcy 2020 r. (minus 25 mln zł) i taki obraz wyniku działalności Banku jednoznacznie wynika ze sprawozdań finansowych Banku dostępnych na jego stronie internetowej” – wskazał UKNF.
Dalej zaś przyznał, że bank wprawdzie w ostatnich dwóch kwartałach 2020 r. zaraportował niewielkie zyski (w ujęciu jednostkowym Idea Bank wykazywał zysk netto w II kwartale w wysokości ok. 5,7 mln zł, a w III kwartale –1,3 mln zł), lecz następowało to głównie dzięki zdarzeniom jednorazowym, nie zaś dzięki fundamentalnej poprawie bieżącej działalności korporacji.
Urząd przypomniał także, że sam bank w ostatnim sprawozdaniu za III kwartał 2020 r. wskazywał, że może być poddany procedurze przymusowej restrukturyzacji. Taka informacja znajdowała się zresztą już w sprawozdaniu za 2018 r., w którym Idea Bank informował inwestorów oraz opinię publiczną również o złożeniu zawiadomienia do KNF o spełnieniu przesłanki zagrożenia Idea Banku upadłością. Zarząd od dłuższego czasu miał więc świadomość bardzo złej sytuacji ekonomiczno-finansowej banku oraz możliwości zastosowania wobec niego procedury przymusowej restrukturyzacji.
„Zaskoczenie budzi więc stwierdzenie dra Leszka Czarneckiego, jakoby ani prezes, jak i sam dr Leszek Czarnecki nie rozumieli >>dlaczego tak się stało<<, skoro sam Bank wskazywał w publicznie dostępnych sprawozdaniach finansowych na możliwość poddania go przymusowej restrukturyzacji. Wypowiedzi dra Leszka Czarneckiego oraz jego pełnomocnika stoją w sprzeczności z stwierdzeniami samego Banku oraz niezależnego biegłego rewidenta badającego sprawozdania Banku” – zauważył urząd.
UKNF przypomniał też, że według oszacowania przygotowanego na zlecenie BFG przez PwC Advisory kapitały własne Idea Banku na dzień 31 sierpnia 2020 r. były ujemne i wynosiły minus 482,8 mln zł. UKNF tłumaczy, że świadczy to o bardzo złej kondycji finansowej, przy czym szczególnie rażąco przedstawia się istotna rozbieżność między wynikami oszacowania, sporządzonego na zlecenie BFG przez niezależną renomowaną firmę doradczą, a obrazem sytuacji finansowej Idea Banku prezentowanym przez sam bank przy akceptacji jego biegłych rewidentów.
„O ile już sytuacja finansowa (w szczególności kapitałowa) Banku prezentowana przez sam Bank przedstawiała się źle, o tyle obraz wynikający z obiektywnego oszacowania dokonanego przez niezależny, renomowany podmiot okazał się dalece gorszy” – podkreśla UKNF.
Sprawa jest kontrowersyjna, bo została dawno temu upolityczniona – przede wszystkim poprzez złożenie Leszkowi Czarneckiemu „propozycji nie do odrzucenia” polegającej na tym, że zatrudnienie znajomego byłego już przewodniczącego KNF powinno uratować biznesy milionera. Dziś jednak mamy po jednej stronie same ogólniki, po drugiej zaś – konkrety. I jeżeli ktoś uważa, że państwo ukradło Leszkowi Czarneckiemu bank oraz że nie było podstaw do przymusowej restrukturyzacji, warto aby podjął merytoryczną polemikę, a nie jedynie gardłował o skandalu.