Izrael konsultował się z Polską w sprawie planu demolki sądownictwa. Przyznał to dziś wiceszef naszego MSZ. Zrobił to w dniu, kiedy protesty w Tel Avivie osiągają swoje apogeum, a premier Netanjahu rozważa wycofanie się z pomysłu reform. W Bezprawniku zdecydowaliśmy się dokonać rekonstrukcji tych niecodziennych konstulacji.
Izrael konsultował się z Polską w sprawie planu demolki sądownictwa
– Dzień dobry Polsko!
– Szalom, przyjacielu!
– Co u was słychać?
– A wiecie, po staremu, poparcie stabilne, totalna opozycja nadal donosi, sędziowie dalej kradną kiełbasy…
– No właśnie ja trochę w tej sprawie dzwonię.
– Totalnej opozycji?
– Nie, sądów. Mamy taki pomysł, żeby zrobić im jesień średniowiecza tak jak wy zrobiliście to u siebie.
– Raczej chcieliśmy zrobić, bo na razie idzie jak po grudzie.
– No ale macie sukces na przykład z Trybunałem Konstytucyjnym.
– Aktualnie to w sumie on już nawet nie działa.
– Czyli sukces!
– …w jakiejś mierze tak.
– No to my mamy swój pomysł. Chcemy – tak jak wy – dać sobie możliwość wyboru sędziów do Sądu Najwyższego. Ale też wprowadzimy takie prawo, które pozwoli nam nie stosować się do jego wyroków przy pomocy sejmowej większości. Trochę tak jak wy robicie z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
– Grubo lecicie, szanuję!
– No! Nasi nowi ultraprawicowi koalicjanci wymuszają to na nas, a nam to też się przyda bo Bibi cały czas ma problemy z prawem, a po przyjęciu tych ustaw problemy znikną jak z dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
– Ekstra! To czego od nas potrzebujecie?
– Musicie nam podpowiedzieć jak to zrobić, żeby wprowadzić te reformy i nie rozwścieczyć społeczeństwa. U was przecież teraz cisza i spokój, żadnych demonstracji i tak dalej.
– No tak, były na początku. Ale udało nam się tak pokomplikować całą sprawę, że teraz już nawet my sami nie wiemy na jakim etapie stoimy. Zamieszanie jest, ale ludzi to już kompletnie nie interesuje. Na początku były protesty, jak robiliśmy na przykład pierwsze ruchy z trybunałem czy Sądem Najwyższym. Ale w sumie lajtowe, jakieś łańcuchy światła i tak dalej, żadnych strajków. Łatwo było powiedzieć naszym wyborcom, że protestują tylko komuniści i złodzieje. Zresztą zrobiliśmy też za grubą kasę kampanię pokazującą ludziom, że sędziowie to też kradną i w ogóle są zdemoralizowani.
– To robota tej Polskiej Fundacji Narodowej tak?
– Taaaak, była trochę afera że polskie spółki złożyły się na szczucie na sędziów, ale nikt już o tym nie pamięta.
– Czyli da się. Można rozwalić sądownictwo i jednocześnie zostawić społeczeństwo raczej obojętne na ten problem.
– Udało się, tylko że tak naprawdę my w sumie nic nie zmieniliśmy, poza rozwaleniem trybunału. Sędziowie dalej orzekają wbrew zaleceniom PiS. No ale może jak wygramy kolejne wybory to coś w tej sprawie zmienimy.
– No my chcemy pójść na twardo, od razu wszystko na pełnej, żeby ludzie nie zauważyli nawet kiedy nowe prawo wejdzie w życie.
– To powodzonka i dawajcie znać jak idzie. Trzymamy kciuki!
https://twitter.com/JakubMokotow/status/1640234777335803904?s=20
Polskie rady średnio zadziałały
I jak to się skończyło? Izraelski rząd nie docenił swojego społeczeństwa, które wściekło się na Netanjahu i jego skrajnie prawicowych koalicjantów i przystąpiło do masowych protestów. Znacznie intensywniejszych niż te w Polsce (jeśli do czegoś można je porównać, to do manifestacji po wyroku TK w sprawie aborcji). Izraelczycy poszli jeszcze dalej – zaprotestowali rezerwiści (do dymisji podał się minister obrony), całkowite zamknięcie zapowiedziały uczelnie, a największe związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny. Podczas protestów wielu obywateli Izraela nawiązuje właśnie do naszego państwa. Wykrzykując, że ich kraj nie zamierza podzielić losu Węgier czy Polski, gdzie społeczeństwa na demolkę sądownictwa ostatecznie się zgodziły (choć oczywiście w Polsce stało się to przy znacznie większym oporze obywatelskim niż w państwie rządzonym przez Orbana).
Przy całej opisanej powyżej sytuacji wiceszef polskiego MSZ Paweł Jabłoński przychodzi do radia RMF i w porannej rozmowie wprost, jak gdyby nigdy nic, przyznaje że Izrael cały ten plan sądowej demolki konsultował z władzami naszego kraju. Robi z nas nie tylko partnerów w tej legislacyjnej zbrodni, ale też kompromituje nas w oczach całego świata. A zarazem Jabłoński robi też Netanjahu niedźwiedzią przysługę, bo jego wypowiedź już jest wykorzystywana przez demonstrujących w Tel Avivie jako dowód na to, że celem rządu jest po prostu paraliż wymiaru sprawiedliwości i podporządkowanie go partii. Ot nasze relacje dyplomatyczne z Izraelem w pigułce. Dziś spodziewana jest decyzja Netanjahu o wycofaniu się z planu reform w sądownictwie. A my ze swoimi dobrymi radami zostaniemy jak Himilsbach z angielskim.