Macie prawo nie wiedzieć czym jest kodeks „Epistola de laudibus augustae bibliothecae atque libri quatuor versibus scripti eodem argumento ad serenissimum Mathiam Corvinum Panoniae regem”. Ale po przeczytaniu tego tekstu zapragniecie go bliżej poznać. Mówi się bowiem o nim teraz: manuskrypt dla Orbana. Bezcenny zabytek, który PiS za pomocą ustawy chce oddać Węgrom.
Manuskrypt dla Orbana – o co chodzi?
Nie będziemy w tym tekście używać pełnej nazwy XV-wiecznego manuskryptu. Będziemy o nim mówić „Kodeks Macieja Korwina”. Wbrew pozorom nie chodzi tu o Polaka, a o króla Węgier, ale też Chorwacji i Czech, żyjącego w latach 1443-1490. Na dworze tegoż oto króla w drugiej połowie XV wieku pracował Naldus Naldius. Ten florencki pisarz spisał ów kodeks w sposób unikatowy, za pomocą charakterystycznych iluminacji. Już po śmierci Macieja Korwina manuskrypt trafił w XVI wieku do Torunia. Dziś jest jednym z najcenniejszych eksponatów tamtejszej biblioteki, Książnicy Kopernikańskiej.
Jest, ale wkrótce nim nie będzie. Bo oto poseł PiS Piotr Babinetz (szef komisji kultury, znany z tego że zwołał ją na chybcika po to, by przepchnąć lex TVN) złożył do Sejmu projekt ustawy, który ma ów manuskrypt książnicy odebrać. Dlaczego? Otóż Polska chce odwdzięczyć się premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi za przekazany nam kilka lat temu dar.
Przekazanie Kodeksu na rzecz Węgier pozwoli wyrazić wdzięczność Narodu Polskiego i odwzajemnić gest przyjaźni Narodu Węgierskiego, jaki stanowiło podarowanie stronie polskiej pozłacanej zbroi dziecięcej króla Zygmunta II Augusta, pozostającej w zbiorach i pod zarządem Węgierskiego Muzeum Narodowego.
…czytamy w uzasadnieniu lex Babinetz – tak umownie nazwijmy tę ustawę. Owa zbroja małego Zygmuncika wykonana jest z kutej, trawionej, grawerowanej i pozłacanej stali i była darem od Ferdynanda I. Państwo polskie, czując się niezręcznie po otrzymaniu takiego prezentu, szukało sposobu jak można się premierowi Węgier za niego odwdzięczyć. I wpadło na pomysł: oddajmy Orbanowi manuskrypt!
Wycena bezcennego
Lex Babinetz sprawę własności Kodeksu Korwina rozstrzyga już na samym początku w jednym prostym zdaniu.
Z dniem wejścia w życie ustawy Kodeks staje się własnością Skarbu Państwa.
Kancelaria Premiera, do czasu przekazania zabytku Węgrom, będzie sprawować nad nim pieczę „ze starannością nie mniejszą i w sposób nie mniej korzystny niż dotychczasowy”. No tak, ale Książnica Kopernikańska na mocy tej ustawy traci absolutną perełkę ze swojej kolekcji. Dlatego Piotr Babinetz zawarł w swoim projekcie „wyrównanie uszczerbku”. Jego tytułem toruńska biblioteka ma otrzymać od Skarbu Państwa 25 milionów złotych, wypłacone do końca marca 2022 roku.
Dyrektorka Książnicy Kopernikańskiej o sprawie opowiada łamiącym się głosem. – On jest bezcenny. On nie ma ceny. Żadna kwota nie jest w stanie zrekompensować takiej straty – mówi o manuskrypcie Danetta Ryszkowska-Mirowska. Wtóruje jej marszałek województwa kujawsko-pomorskiego. – Sądzę, że taki dar, który jest nieakceptowany przez naród, chyba nie będzie smakował Węgrom. Ja naprawdę nie chciałbym takiego prezentu – komentuje Piotr Calbecki. Oboje zwracają uwagę na to, że Kodeks Korwina znajduje się w Toruniu od XVI wieku. A Polska, jako kraj tak zniszczony przez wojnę, powinna bardzo ostrożnie dzielić się swoim często cudem ocalonym dziedzictwem.
Wszystko na własność partii
Obdarowywanie się nawzajem przez rządy państw nie jest oczywiście niczym nadzwyczajnym. Te symboliczne gesty ułatwiają dyplomację – nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale PiS w swoich planach wobec Viktora Orbana idzie o krok dalej. Nie korzysta z tego, co pozostaje w dyspozycji Skarbu Państwa. Wyciąga bowiem ręce po przedmiot będący własnością samorządu, który w żadnym wypadku nie chce się go pozbywać (bo i niby dlaczego).
W ustawie o ochronie zabytków przejęcie zabytku jest możliwe „w przypadku wystąpienia zagrożenia polegającego na możliwości zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę”. Tymczasem polski rząd planuje manuskrypt całkiem legalnie wywieźć za granicę i musi specjalnie na ten cel napisać sobie ustawę. Nie muszę dodawać, że w taki sam sposób może wywłaszczyć każdego z wszystkiego.
Na koniec zostawiam was z preambułą do ustawy lex Babinetz.
Dążąc do dalszego umocnienia i rozwoju wielowiekowej tradycji przyjaźni między Narodami Polskim i Węgierskim, przejawiającej się również we współpracy kulturalnej trwale wzbogacającej indywidualne oraz wspólne dziedzictwo kulturowe obu Narodów, czerpiące z tożsamych wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, odwołując się do postanowień i zobowiązań wynikających z umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Węgierskiej o współpracy kulturalnej i naukowej, podpisanej w Budapeszcie dnia 13 października 1992 r. (Dz. U. z 1993 r. poz. 335), w szczególności dotyczących popierania przedsięwzięć służących zbliżeniu Narodów Polskiego i Węgierskiego, mając na uwadze, że na podstawie porozumienia zawartego w Budapeszcie w dniu 12 lutego 2021 r. Państwo Węgierskie nieodpłatnie przekazało Rzeczypospolitej Polskiej prawo własności zbroi dziecięcej króla Polski Zygmunta II Augusta, pragnąc okazać wdzięczność Narodowi Węgierskiemu i odwzajemnić gest przyjaźni, stanowi się, co następuje.
Wszelkie skojarzenia i podobieństwa z dawnymi ustrojami są czysto przypadkowe.