Okrucieństwo na fermie udokumentował nowy pracownik
O sprawie zrobiło się głośno już dwa lata temu. Gazeta Prawna opisała wówczas zdarzenia mające miejsce na fermie brojlerów Magdaleny Lisiak w Sidłowie. Jeden z pracowników, Edwin S., zabijał wówczas kurczęta nienadające się do dalszej hodowli. Robił to w sposób okrutny – uderzał nimi o wiadro lub metalową rurę.
Przez pełen okres chowu bojera nowy pracownik z ukrytą kamerą rejestrował zdarzenia mające miejsce na fermie. Poinstruowany został, jak ma obchodzić się z kurczętami. Utrzymywanie najsłabszych jednostek z punktu widzenia przemysłowej hodowli jest nieopłacalne. Po przywiezieniu jednodniowych piskląt na fermę pracownik miał więc za zadanie usunąć kurczaki, które są zdeformowane czy mają problem z poruszaniem się. Ich zabijanie odbywało się jednak w sposób daleko odmienny od humanitarnego. W ramach "szkolenia" został poinstruowany, by łapać kurczęta za nogi, a następnie uderzać nimi o twardą powierzchnię.
Niehumanitarne uśmiercanie kurcząt jest przestępstwem
Zabijanie zwierząt możliwe jest tylko w przypadku uboju, działań niezbędnych do usunięcia poważnego zagrożenia epidemiologicznego czy zabicia zwierzęcia gospodarskiego z nakazu powiatowego lekarza weterynarii. Zgodnie z artykułem 35. ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1 [wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami], art. 33 [zasady uśmiercania zwierząt] lub art. 34 ust. 1–4 [uśmiercanie zwierząt w ubojni] podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
W tym przypadku warunki te nie zostały spełnione. Niehumanitarne uśmiercanie kurcząt odbywało się w sposób okrutny i bez decyzji lekarza weterynarii. Nagrania dokumentujące zdarzenia na fermie sprawiły, że stowarzyszenie Otwarte Klatki zdecydowało się złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Skazany za znęcanie się nad zwierzętami
Edwin S. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąd Rejonowy w Strzelcach Krajeńskich skazał go na 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. W ramach kary za znęcanie się nad zwierzętami orzekł także nawiązkę wysokości 2 tysięcy złotych na rzecz stowarzyszenia Otwarte Klatki. Sąd podkreślił, uśmiercanie zwierząt powinno odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny, polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego. Niehumanitarne uśmiercanie kurcząt na terenie kurnika, a nie w miejscu do tego przeznaczonym i z pominięciem nadzoru weterynarza stanowiło naruszenie przepisów wspomnianej ustawy.
Przełomowe orzeczenie
Już teraz wskazuje się na duże znaczenie wydanego orzeczenia. Do tej pory skazania dotyczące przestępstwa przeciwko ochronie zwierząt tylko w niewielkim procencie dotyczyły zwierząt gospodarskich, a wyrok Sądu Rejonowego w Strzelcach Krajeńskich jest pierwszym wyrokiem skazującym dotyczącym przemysłowej hodowli drobiu. Jak podkreśla stowarzyszenie Otwarte Klatki
bardzo cieszymy się z wyroku i z płynącego z niego wyraźnego komunikatu: zwierzęta hodowlane również zasługują na ochronę i nawet jeśli mają zostać zabite, zadawanie im zbędnego cierpienia będzie karane. Jednocześnie mamy nadzieję, że sprawa będzie ważnym głosem w dyskusji o problemach systemowych związanych z przemysłową hodowlą kurczaków.