PayPal wysłał kobiecie zawiadomienie, że naruszyła umowę – bo umarła

Gorące tematy Technologie Dołącz do dyskusji (435)
PayPal wysłał kobiecie zawiadomienie, że naruszyła umowę – bo umarła

Przykro nam, ale złamała pani umowę z naszą firmą, ponieważ pani nie żyje. Takie coś mógłby napisać jakiś lichwiarz, ale przecież nie PayPal, prawda? No właśnie – nieprawda.

Po lekturze tego, co dzisiaj przyniósł TVN24, chyba skasuję konto na PayPalu. Sprawy się mają następująco: Lindsay Durdle, obywatelka Wielkiej Brytanii, w wieku trzydziestu siedmiu lat zmarła na raka piersi w maju tego roku. Jak zwykle to straszliwy cios dla wszystkich bliskich, okazuje się jednak, że również i dla samego PayPala. Kobieta miała na koncie saldo należości 3240,72 funtów brytyjskich, toteż dostała pismo o tym,  że złamała zasady umowy z firmą, jako, że ośmieliła się umrzeć. Listu nie odebrała jednak ona (z wiadomych powodów), zrobił to jej pogrążony w żałobie mąż i wpadł w furię. Całość opisał na swoim Facebooku.

PayPal a śmierć

Howard Durdle w bardzo ostrych słowach skomentował zachowanie PayPala i spytał krótko: „Co za pozbawiona empatii maszyna to wysłała?” Komentujący pod jego postem też nie pozostawili na PayPalu suchej nitki. „To nie wygląda jak jakaś pomyłka, cały list został skonstruowany tak, jakby był rutynowym wzorem, który rozsyłają do wszystkich zmarłych [klientów]” napisał jakiś mężczyzna. I trzeba przyznać – tak mogło być. Podejrzewam, że sam drukujący ten list stażysta w firmie nie zastanowił się nawet, jaką to ma treść, a jeśli już to zrobił – to bał się kogokolwiek zapytać o to, czy właściwie postępuje. Pracownik PayPala w rozmowie z wdowcem przyznał, że są trzy możliwości. Albo była to ludzka pomyłka, albo zły wzór listu, albo zwyczajny błąd. Jak dla mnie, to zaistniało wszystko naraz.

Sam Durdle napisał w komentarzach, że nie ma żadnego problemu z długami żony i wszystkie je spłaci, ale nie chce otrzymywać podobnych listów.

PayPal skruszony

PayPal, rzecz jasna, przeprosił za całą sprawę w środę. Skontaktowali się z mężczyzną, uregulowali należności, a następnie zamknęli konto kobiety. Przeprosili go również za ból, jaki sprawili mu tym niestosownym listem. Howard Durdle przyznał z kolei, że po śmierci żony zmaga się z całą masą podobnych dokumentów, ale jeszcze nikt nie zaadresował do niego aż tak bolesnej epistoły.