Tegoroczna kampania wyborcza będzie wyjątkowa. Przede wszystkim pod względem nieczystych zagrań jej uczestników. Teraz na przykład Jarosław Kaczyński znalazł nowy straszak na najstarszych wyborców. Do Niemców dołącza właśnie przymusowa eutanazja.
Tym razem zamiast kampanii wyborczej mamy wyborczą szopkę
Przed tymi wyborami prezydenckimi przebiega prawdziwa kampania dla idiotów. Nie ma chyba takiego kłamstwa, do którego nie posunęliby się politycy próbujący przepchnąć swojego kandydata przez gardło Polakom. Próżno szukać w kampanii poruszania trudnych tematów, przedstawiania realnych planów prezydentury, czy nawet zwyczajowego eksponowania poparcia znanych ludzi. Być może z wyjątkiem Roberta Kubicy.
W 2020 r. wyborcę trzeba albo przekupić, albo przerazić. Oczywiście, w tym wyścigu we wciskaniu kitu prowadzi obóz rządzący. Doprawdy nie sposób w tej konkurencji przebić szefa rządu. Premier nie tylko rozdanie samorządowcom czeki bez pokrycia w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Morawiecki apeluje do seniorów, by stawili się na wybory bo koronawirus nie jest już groźny. Sporo zamieszania wywołał sam Andrzej Duda, swoją niefortunną wypowiedzią o szczepionkach. Trudno powiedzieć, czy było to przejęzyczenie, czy próba puszczenia oczka do środowiska antyszczepionkowców.
TVP Info roztacza przed swoimi widzami najczarniejsze scenariusze co się stanie, kiedy prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski. A także oskarża go o wszystkie możliwe nieprawości, wliczając w to romans z pracownicą ratusza w Brazylii, czy regularną defekację do Wisły. Debata w Końskich bez udziału mieszkańców, za to z podstawionymi działaczami PiS ledwo spełniała wymogi rozporządzenia KRRiT.
Mieliśmy także nagonkę na środowisko LGBT, której nie powstydziliby się Niemcy w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Skoro o naszym zachodnim sąsiedzie mowa: chorobliwa germanofobia obozu Zjednoczonej Prawicy jest obliczona na zaktywizowanie najstarszych wyborców. Nie warto nawet wspominać o odmawianiu przeciwnikom politycznym prawa do nazywania siebie Polakami.
Przymusowa eutanazja to sposób Jarosława Kaczyńskiego by na ostatniej prostej zmobilizować seniorów do głosowania na Andrzeja Dudę
Zwolennicy Trzaskowskiego również mają swoje za uszami. Warto tutaj wskazać chociażby akcję sugerującą, że osoby głosujące na urzędującego prezydenta nie muszą już głosować w drugiej turze wyborów, bo Andrzej Duda wygrał pierwszą. Także alternatywna debata w Lesznie skończyła się tym, że obydwaj kandydaci nie mieli okazji zmierzyć się w żadnej.
W cały ten trend kłamstw, szyderstw i pomówień wpisuje się także Jarosław Kaczyński. W niedawnym wywiadzie dla Radia Maryja również starał się zagrzać twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości do głosowania. Trzeba przyznać, że padły tam dość standardowe argumenty.
Z całą pewnością Kaczyński ma rację, że te wybory są szczególne i zaważą na losach dzieci i wnuków słuchaczy Radia Maryja. Oczywiście, prezes PiS przemilczał fakt, że wspomniane dzieci i wnuki w przytłaczającej większości nie chcą reelekcji Andrzeja Dudy. Wybory 12 lipca mają być sprawą wręcz kluczową dla przetrwania polskiej kultury.
Nikogo nie powinno dziwić, być może z wyjątkiem faktycznych środowisk antyaborcyjnych, że prezes PiS kładzie silny nacisk na ochronę życia – tego poczętego, oraz tego ludzi starszych. Kaczyński sugeruje bowiem, że inny wybór niż obecny prezydent to otworzenie drogi wpływom z zewnątrz. Jednym z przejawów tych wpływów miałaby być… przymusowa eutanazja.
No eutanazja, która niekiedy dzisiaj w Europie przybiera już właściwie charakter przymusowy jest tego najlepszym dowodem. Nie idźmy w tym kierunku, ale jeżeli nie chcemy iść w tym kierunku, to idźmy i głosujmy. Głosujmy na Andrzeja Dudę
Przymusowa eutanazja to temat zmyślony, choć w jakimś stopniu oparty na prawdziwych wydarzeniach
Warto się pochylić nad tym, czym właściwie miałaby być przymusowa eutanazja. Możliwości są właściwie tylko dwie. Jedną z nich jest kara śmierci – przynajmniej w teoretycznie najbardziej humanitarnej wersji wykonywanej w Stanach Zjednoczonych, przez zabójczy zastrzyk. Drugą polskie prawo określa mianem zabójstwa.
Trzeba przyznać, że Jarosławowi Kaczyńskiemu przymusowa eutanazja nie wzięła się znikąd. Tego typu nadużycia zdarzają się w krajach, w których eutanazja jest legalna. W szczególności chodzi o sytuacje, w których pacjent niekoniecznie jest w stanie wyrazić świadomej woli zakończenia swojego życia, bądź istnieją co do takiego oświadczenia wątpliwości.
Szerokim echem w świecie obiło się przeprowadzenie w Holandii eutanazji na pacjentce, która stawiała opór w trakcie zabiegu. Kobieta cierpiała na chorobę Alzheimera. W 2012 r. złożyła pisemne oświadczenie, w myśl którego miałaby zostać poddana eutanazji, jeśli alternatywą byłoby trafienie do domu opieki. Zastrzegła jednak, że sama chce wybrać moment swojej śmierci.
Taka sytuacja zaszła w 2016 r. Lekarka prowadząca jej przypadek zdecydowała o przeprowadzeniu eutanazji. W trakcie zabiegu pacjentka wybudziła się, pomimo otrzymania dawki środka uspokajającego. By dokończyć cały proces musiała zostać przytrzymana przez krewnych. Holenderski sąd nie zdecydował się na ukaranie lekarki, skądinąd nie wnioskowała o to nawet prokuratura.
Kolejnym przypadkiem wartym odnotowania było stosowanie w szwedzkich domach opieki względem pacjentów chorych na COVID-19 środków przeciwbólowych i uspokajających stosowanych w opiece paliatywnej. Zdaniem niektórych lekarzy, takie postępowanie mogło przyczyniać się do śmierci chorych.
Jarosław Kaczyński strasząc seniorów Rafałem Trzaskowskim bezwzględnie eksploatuje słabość własnego elektoratu
Jak tego typu – mimo wszystko jednostkowe – przypadki mają się do polskich realiów? Absolutnie nijak. Co prawda umożliwienie eutanazji w naszym kraju popiera około połowy Polaków, niecałe 40% jest niezmiennie przeciw, jednak żadne stronnictwo polityczne nawet nie próbuje poruszać tego tematu. Podobnie zresztą jak w przypadku zmiany tzw. „kompromisu aborcyjnego”.
Przymusowa eutanazja to w Polsce kompletna abstrakcja. Co więcej, żadna partia nie musi tak naprawdę rozmawiać z Polakami o sprawach trudnych. To nie przysparza głosów. W przeciwieństwie do straszenia rywalami, oraz regularnego dosypywania wyborcom pieniędzy z coraz to nowych programów socjalnych z kapelusza wziętych.
Jarosław Kaczyński doskonale o tym wie. Doskonale wie o tym także opozycja. Dlatego ani jedna ani druga strona sporu politycznego nawet nie próbuje poruszać w kampanii wyborczej prawdziwych problemów naszego kraju. Praworządność w kampanii praktycznie nie istnieje, rozmowa o gospodarce to bicie pokłonów przed programem Rodzina 500 Plus. Sprawy klimatyczne doczekały się paru nieśmiałych wzmianek, wymuszonych trochę przez Szymona Hołownię.
Ta przymusowa eutanazja nie znaczy tak naprawdę nic konkretnego. Ma na celu jedynie wzbudzić w słuchaczach Radia Maryja niechęć względem Rafała Trzaskowskiego i przestraszyć ich na tyle, by poszli głosować na Andrzeja Dudę. To emocje rządzą w dzisiejszych czasach polityką, nie idee czy fakty. Politycy nie mają najmniejszych skrupułów jeśli chodzi o eksploatowanie tej słabości swoich wyborców.