Stacje kontroli pojazdów to biznes skazany na śmierć

Biznes Moto Dołącz do dyskusji (369)
Stacje kontroli pojazdów to biznes skazany na śmierć

Przed podwyżką za gaz płacili miesięcznie 2 -3 tys. zł. Teraz rachunki skoczyły do 8-12 tys. zł. Inne koszty też wzrosty. Wszyscy podnoszą ceny swoich produktów czy usług, ale oni nie mogą. Tu o cenie decyduje państwo. Urzędnicy ustalili ją 18 lat temu i nie ulegają ani presji, ani błaganiom by ją podnieść. Powód: ciągle są chętni na prowadzenie tego biznesu. Tu stacja kontroli pojazdów: S.O.S.

Tu stacja kontroli pojazdów: S.O.S.

Jeszcze przed Polskim Ładem i szaleńczym wzrostem cen gazu i energii Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów złożyła u premiera Morawieckiego petycję w sprawie waloryzacji opłat za badania techniczne pojazdów. Koszty prowadzenia tej działalności w 2004 roku, gdy ustalano do dziś obowiązujące stawki, były znacząco niższe niż dzisiejsze. Na petycję odpowiedział przedsiębiorcom Rafał Weber, podsekretarz w Ministerstwie Infrastruktury. Można ją streścić w jednym zdaniu. Ministerstwo Infrastruktury nie planuje podwyżek opłat za badania, bo jak można się domyśleć z przedstawionej statystyki, ciągle otwierają się nowe stacje lub przejmowane są już działające. Wniosek w podtekście jest taki, że nie jest chyba tak źle, skoro są jeszcze tacy, którzy chcą się tym zająć.

„Trudno przejść obojętnie wobec tej odpowiedzi. Jest ona lekceważąca dla przedsiębiorców prowadzących skp” podsumowała krótko PISTP.

Od listopada 2021 roku, kiedy to przedsiębiorcy zwracali się do premiera, wiele się zmieniło. Niestety na gorsze. Polski Ład zwiększył obciążenia podatkowe. Wzrosły stopy procentowe, a z nimi obsługa kredytów. Przedsiębiorców dobijają rachunki z prąd i, a raczej zwłaszcza, za gaz. Łatwo sobie policzyć ile trzeba zrobić badań samochodów osobowych po 98 zł żeby uzbierać na rachunek od PGNiG. Tam, gdzie stacja jest jednym z elementów biznesu obok salonu samochodowego, komisu czy firmy transportowej jest jeszcze z czego dokładać. Jeśli oczywiście było co sprzedawać, bo wiemy, że branża motoryzacyjna ma swoje problemy. Tam, gdzie prowadzenie stacji jest podstawową działalnością jest naprawdę krucho.

To miał być biznes

„Wielu przedsiębiorców nie myśli teraz o zysku, tylko koncentruje się na walce o przetrwanie. Istotą prowadzenia każdej działalności jest osiąganie zysku. Przecież nikt nie prowadzi działalności, żeby do niej dokładać. Skoro Państwo zdecydowało się na taki model, że to przedsiębiorcy mają dbać o bezpieczeństwo ruchu drogowego sprawdzając stan techniczny pojazdów w skp, nie dostając żadnego wsparcia z budżetu, tylko inwestując swoje środki, to opłaty za badania powinny być tak określone, żeby ten zysk zapewnić. Przedsiębiorca powinien mieć taki dochód, żeby zapewniał mu pokrycie kosztów, zysk. A także możliwość odłożenia środków na inwestycje w przyszłości np. związane z wymianą, naprawą czy zakupem nowych urządzeń. Projektowane nowe przepisy w zakresie badań technicznych spowodują dodatkowe wydatki po stronie przedsiębiorców. Tylko skąd brać na to środki. Jeśli koszty przewyższą przychody, to działalność przestaje być rentowna, a stacjom grozi bankructwo” piszą rozżaleni przedsiębiorcy zrzeszeni w PISKP.

Coraz więcej stacji nie stać na odnowienie wyposażenia. Jak tak dalej pójdzie same nie przejdą badań technicznych, a w małych miejscowościach zrobienie badania będzie wymagało przejechania kilkudziesięciu kilometrów. Chyba że Ministerstwo Infrastruktury zrozumie, że to nie marudzenie, ale wołanie o ratunek przed zatonięciem i będzie nowa opłata za badanie techniczne.