ecommerce

Zakupy na Temu okazują się drogie. Przynajmniej jeśli porównamy ceny na innych stronach

Joanna Świba
03.10.2024
Joanna Świba
Joanna Świba
03.10.2024
Zakupy na Temu okazują się drogie. Przynajmniej jeśli porównamy ceny na innych stronach

Zakupy na Temu wydają się tanie? Jeżeli tak, to chyba nie wiecie, za ile podobny towar można kupić w Chinach, bezpośrednio od producenta. Różnica jest ogromna i widząc te ceny, można zacząć się zastanawiać, ile faktycznie warte kupowane są przez nas przedmioty. Oczywiście prawidłową odpowiedzią jest – tyle ile jesteśmy w stanie za nie zapłacić.

Polskie sklepy robią zakupy na Temu?

Warto zwrócić uwagę, że zakupy na Temu robią nie tylko klienci indywidualni. Zaopatrują się tam również niewielkie butiki, czy małe hurtownie sprzętu elektronicznego, bądź też sklepy typu „wszystko dla wsi”. Na Temu można znaleźć wiele produktów, w dodatku w niskich cenach. Przykładowo, stojąca podłogowa lampa led, która ostatnio jest hitem instagrama, na Temu kosztuje około 50 złotych.

To bardzo dobra cena, dlatego wiele klientów indywidualnych zdecydowało się na zakup. Jednak nie tylko oni. Bardzo podobna lampa (żeby nie stwierdzić, że taka sama) jest dostępna na Allegro za około 90 złotych, a w kilku sklepach stacjonarnych za nawet… 150 złotych. To solidne przebicie (zwłaszcza, że przy zakupie na Temu za minimum 60 złotych zwykle możemy cieszyć się darmową dostawą). Polski sprzedawca ma więc szansę zarobić na takiej lampie od 30 do nawet 90 złotych. Myślicie, że to duże przebicie? To poczekajcie…

Widząc strony internetowe chińskich producentów, stwierdzamy, że zakupy na Temu są drogie

Nikogo nie dziwi, że Chińczyk wystawiający dany produkt na Temu chce zarobić. Ile jednak zarabia? Całkiem dużo. Istnieją chińskie strony internetowe (dostępne tylko i wyłącznie w języku chińskim, czasem można trafić na jakąś z angielską wersją językową), na których wystawiane przedmioty wystawiają producenci albo pośrednicy znajdujący się stosunkowo wysoko w łańcuchu dostaw.

Przeglądając te strony, można oniemieć z wrażenia. Taka sama lampa, jak opisywana powyżej, jest tam dostępna za… 32 yuanów! To w przeliczeniu niespełna 18 złotych! Tak więc sprzedawca na Temu teoretycznie na jednej lampie zarabia 32 złote. Z kolei jeżeli polski sprzedawca kupi lampę za 18 złotych, ma szansę zarobić na jednym egzemplarzu ponad 100 złotych.

Zakupy od chińskich producentów to pomysł na polski biznes

Oczywiście podane liczby nie uwzględniają kosztów transportu. Wysyłka produktów z Chin pocztą tradycyjną czy kurierem, to minimum kilkadziesiąt złotych na jednej (niewielkiej) przesyłce. Doliczając więc koszty dostawy detalicznej, całość przestaje być rentowna. Wiele osób, które chcą rozpocząć swój sprzedażowy biznes, decyduje się jednak na zakup całego kontenera.

To właśnie kontenery z Chin sprawiają, że zakupy na Temu są opłacalne, zarówno dla kupującego, jak i dla sprzedawcy. Wysyłając kontener pełen niewielkich przedmiotów, wliczając w to wysyłkę lokalną firmą kurierską (często etykiety przewozowe polskich firm kurierskich są naklejane na paczki już w Chinach) można zredukować koszty wysyłki jednego (niewielkiego) przedmiotu do kilkunastu, a czasem nawet kilku złotych.

Załóżmy zatem, że polski przedsiębiorca decyduje się na zakup całego kontenera wspomnianych lamp led. Płaci około 18 złotych za jedną lampkę, udało mu się zredukować koszty wysyłki przy zakupie całego kontenera do 12 złotych (dla równego rachunku) za sztukę. Lampa kosztuje go więc 30 złotych. Produkt jest już w Polsce i kusi w sklepowej witrynie. Jeżeli to sprzedaż internetowa, to część osób przekona krótki czas dostawy, a także fakt, że w naszym przekonaniu zakupy w Polsce są bezpieczniejsze. Może tę lampę sprzedać za 70 złotych, ma więc 40 złotych zysku na jednej sztuce.

Sprowadzanie towarów z Chin opłacalne, ale ryzykowne

Czytając powyższe wyliczenia, można nabrać ochoty na rozpoczęcie swojego biznesu ze sprzedażą produktów sprowadzonych z Chin. Początki jednak zawsze są trudne – samo ustalenie kwestii dostawy może okazać się problemem dla osób, które nie mają doświadczenia w tej branży. Oczywiście istnieją specjalne firmy, które pomagają importerom, jednak to dodatkowe koszty.

Druga kwestia to cło. Oczywiście, jak wiadomo, europejskie granice nie są pod tym kątem szczelne, jednak ryzyko, że cło zostanie naliczone, wzrasta wraz z liczbą zamówionych produktów. W przypadku całego kontenera trzeba więc będzie go zapłacić. Wysokość cła jest uzależniona od wartości produktu, a także od rodzaju sprowadzanego towaru. Jednak nawet doliczając kilkanaście procent podatku celnego, przedsiębiorca wciąż wychodzi na swoje.

Ryzykiem jest jednak kwestia gwarancji. Ciężko jest reklamować produkty w Chinach. Polski sprzedawca z mocy prawa udziela rękojmi na sprzedawany towar (chyba że sprzedaje jako osoba prywatna, jednak w przypadku sporego obrotu, a więc zakupu całego kontenera, to murowana kontrola urzędu skarbowego). Jeżeli zakupiony towar będzie awaryjny, biznes może okazać się nierentowny.