Bhutan, małe azjatyckie królestwo inwestuje w kryptowaluty, a jego obywatele należą do najbardziej szczęśliwych na świecie
Bhutan to kraj położony w Himalajach, wciśnięty pomiędzy Chinami, Indiami oraz Tybetem, który powierzchniowo jest jakieś 9 razy mniejszy od Polski. Położenie we wschodniej części Himalajów sprawia, że należy do najbardziej odizolowanych krajów na świecie. Zapewne nie każdy o nim w ogóle słyszał. Reprezentacja Bhutanu nie bierze udziału w finałach mistrzostw świata w piłce nożnej, nie powstają tam raczej wyjątkowe filmy, a bhutańska lokalna muzyka raczej także nie cieszy się wielką popularnością. Z czym możemy Bhutan kojarzyć? Pamiętam, że poznałem ten kraj będąc jeszcze w wieku wczesnoszkolnym. Lubiłem geografię i uczyłem się do jakiegoś konkursu o krajach Azji. Wydawało mi się wtedy, że nie ma kraju, który miałby fajniejszą flagę niż ta Bhutanu.
To niestety także jeden z najsłabiej rozwiniętych krajów świata. Bhutańczycy troskę o materialne dobre odkładają jednak na dalszy plan. Według Światowego Indeksu Szczęścia Bhutańczycy od lat plasują się na pierwszych miejscach. To tylko pokazuje, że Sokrates miał najwyraźniej racje. Mieszkańcy zajmują się w głównej mierze rolnictwem, hodowlą bydła oraz rzemiosłem. Na prowincjach relacje społeczne przypominają stosunki feudalne. W połowie XX w. istniało jeszcze niewolnictwo, a dopiero pod koniec lat 60 ubiegłego wieku wydano tam pierwszą gazetę. W latach 70 kraj otworzył się na turystów. Oferta turystyczna była w szczególności skierowana do zamożniejszych Amerykanów oraz Europejczyków.
Bhutan i kryptowaluty
Mając na uwadze powyższe dziwić mogą doniesienia o inwestycjach dokonywanych przez bhutańskie władze. Państwowy holding, który zarządza elektrowniami wodnymi, królewskimi liniami lotniczymi oraz lokalnym przemysłem zaczął inwestować w kryptowaluty. Druk Holding & Investments ma w swoim portfelu ponad 21 lokalnych firm. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Bhutan jest oczywiście monarchią, na czele której stoi król Jigme Khesar Namgyel Wangchuck, który w przeszłości ukończył Oxford, a teraz stoi na czele państwowego funduszu majątkowego, który możliwe, że jako pierwszy ma w swoim portfelu waluty cyfrowe.
Jak wynika z dokumentów upadłych funduszy BlockFi i Celsius państwowe agencje posiadały w swoich portfelach waluty o wartości 2,9 mld dolarów. Mimo niemałego skandalu Bhutańczycy dalej chcą inwestować w niepewny świat kryptowalut. Obecnie szukają inwestorów, którzy chcieliby uczestniczyć w ekologicznym i zielonym kopaniu kryptowalut u podnóży Himalajów. Chcą w tym celu wykorzystywać energię wydobywaną z elektrowni wodnych, których w królestwie nie brakuje. Z oświadczeń przedstawianych przez rządzących wydobycie kryptowalut w tej formie jest nie tylko szansą dla kraju, ale nade wszystko wykorzystaniem jego potencjału wynikającego z położenia geograficznego.