Lokale gastronomiczne muszą dbać o jakość swoich potraw. Jeśli z powodu zaniedbań klient dostał rozstroju żołądka, mogą mu sporo zapłacić.
Łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym przez zepsute lub źle przygotowane jedzenie w restauracji, odczuwamy znacznie więcej nieprzyjemności, niż tylko kilkudniowe zatrucie pokarmowe. Przykładowo, jeśli na mieście stołowaliśmy się w trakcie wczasów, możemy resztę urlopu przeleżeć w łóżku i wtedy cały wyjazd zdaje się być zmarnowany. Również pójście na zwolnienie chorobowe w normalnych okolicznościach sprawia, że przepada nam część pensji. Dodatkowymi wydatkami mogą być wizyty u lekarza i wykupowane w aptece leki. Jednak jeśli rzeczywiście winę za nasze złe samopoczucie ponosi restaurator, to on zapłaci za te wszystkie niedogodności. Musimy tylko odpowiednio przygotować się do zgłaszania roszczeń.
Najbardziej komfortowa dla klienta sytuacja to ta, w której lokal ma wykupione ubezpieczenie OC z tytułu działalności gospodarczej. W związku z faktem, że posiłek to produkt uzyskiwany poprzez prowadzenie takiej właśnie działalności, najczęściej polisa będzie obejmowała zatrucie przez klienta. Istnieją skrajne przypadki, w których nie pokryje ona strat, jednak powinny być one wyszczególnione w katalogu wyłączeń, czyli okoliczności, za które ubezpieczyciel nie odpowiada. Sytuacja z OC restauracji jest dla klienta o tyle wygodna, że to nie do niego należy udowodnienie winy. Wystarczy zaświadczenie od lekarza o chorobie, najlepiej jeszcze z dnia stołowania się, a także paragon. Oczywiście, pomocna może być także kontrola sanepidu. Jeśli jednak właściciel lokalu chciałby zrzucić na nas ciężar winy, to on musi udowodnić, że leży ona po naszej stronie. Może on na przykład na podstawie monitoringu wskazać sytuację, w której zrzuciliśmy sztućce na ziemię, ale nie poprosiliśmy obsługi o ich wymianę, tylko jedliśmy z ich użyciem niezgodnym z zasadami higieny.
Nieco ciężej jest w sytuacji, w której restauracja ubezpieczenia nie posiada. W dalszym ciągu należy okazać zachowany paragon i oświadczenie lekarza o chorobie. Warto jednak wezwać na kontrolę sanepid. W jeszcze lepszej sytuacji będziemy, jeśli czując nieświeżość jedzenia, zabierzemy jego próbkę do tej instytucji dla dalszych badań. Dobrze byłoby także zauważyć takie uchybienia, jak brudne sztućce lub powierzchnie w lokalu, brak higieny czy nawet takie zachowania obsługi jak długie, rozpuszczone włosy kucharek. Pomoże tu udokumentowanie tego typu nieścisłości, na przykład przy pomocy zdjęcia wykonanego telefonem komórkowym.
Gdy już uda nam się zebrać możliwe dowody tego, że to restauracja nie dba o jakość i aspekt zdrowotny posiłków, należy zastanowić się nad roszczeniami. Możemy przedstawić rachunki z leków czy wizyt u lekarza. Wnioskujmy także o zwrot pieniędzy za wycieczkę, której część utraciliśmy przez chorobę. Właściciele lokalu mogą także być zobligowani do wypłacenia sumy wynagrodzenia, które nie przysługiwało nam przez pozostawanie na zwolnieniu. Przy pobieraniu odszkodowania, podstawę prawną stanowi kodeks cywilny.
Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu.
Zależnie od konkretnego przypadku, polityki restauracji i uchybień, każda sprawa może potoczyć się inaczej. Czasem odpowiedzialni za przygotowanie pechowego posiłku będą chcieli rozwiązać konflikt polubownie, w innych przypadkach, może się on skończyć na drodze sądowej. Zawsze warto zastanowić się nad całym zajściem razem z doświadczonym prawnikiem. Polecamy kontakt z naszymi specjalistami, którzy podpowiedzą działanie w danej sytuacji. Wiadomości z opisem zajścia prosimy przesyłać na adres kontakt@bezprawnik.pl przy którym dyżurują nasi doradcy.