Znana działaczka pro-life Kaja Godek borykała się prywatnym oskarżeniem o zniesławienie. Kobieta stwierdziła na antenie Polsatu, że geje chcą adoptować dzieci by móc je gwałcić. Sprawa jednak została umorzona. Kaja Godek umorzenie zawdzięcza karygodnej luce w prawie.
Stwierdzenie, że geje chcą adoptować dzieci by móc je gwałcić nie stanowi, zdaniem sądu, przestępstwa zniesławienia
Okazuje się, że jednak można w Polsce publicznie mówić rzeczy jednoznacznie obraźliwe i ewidentnie nieprawdziwe. Jak podaje Gazeta Wyborcza, sprawa karna Kai Godek została właśnie umorzona przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi-Północ. Kaja Godek umorzenie zawdzięcza bardzo sprytnemu wybiegowi formalnemu.
Otóż niewątpliwie znana aktywistka pro-life na antenie Polsat News wypowiedziała słowa: „(…) Teraz geje mówią, że chcą adoptować dzieci. Dlaczego chcą adoptować dzieci? Bo chcą je molestować i gwałcić, takie są fakty„. Udowodnienie tej jakże śmiałej tezy jest po prostu niemożliwe. Art. 212 §1 i §2 kodeksu karnego są w tym przypadku dość jednoznaczne.
Osoba, która pomawia grupę osób o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej podlega karze grzywny lub ograniczenia wolności. W przypadku czynu popełnionego za pomocą środków masowego przekazu zagrożenie karą rośnie do nawet roku pozbawienia wolności. A jednak sąd w tym przypadku zdecydował się umorzyć sprawę.
Konstrukcja art. 212 kodeksu karnego utrudnia niekiedy realne dochodzenie swoich praw przed sądem
Kaja Godek umorzenie swojej sprawy uzyskała przekonując sąd, że oskarżyciele nie udowodnili jednej bardzo ważnej kwestii. Nie przedstawili dowodu, że faktycznie są gejami – a wiec, że wypowiedź aktywistki poniża właśnie ich.
Takie podejście wynika wprost z konstrukcji oskarżenia prywatnego. To na osobie kierującej do sądu prywatny akt oskarżenia spoczywa ciężar dowodu prawdziwości zawartych w nim tez. W przypadku art. 212 kk nieudowodnienie że jest się osobą zniesławioną stanowi dość typową przesłankę umorzenia sprawy. Dotyczy to w szczególności spraw ocierających się o kwestie światopoglądowe bądź ideologiczne.
Obowiązująca konstrukcja art. 212 kk uniemożliwia wniesienia oskarżenia w imieniu czyjejś osoby. I tak na przykład oskarżenie o zniesławienie rasisty publicznie wymyślającego osobom czarnoskórym od najgorszych jest niemożliwe, jeśli oskarżyciel sam nie jest czarnoskóry. Choćby wina sprawcy była absolutnie ewidentna. Także organizacje społeczne nie mają możliwości złożenia takiego aktu oskarżenia.
Kaja Godek umorzenie uzyskała tylko i wyłącznie dzięki luce prawnej
Nie da się ukryć, że Kaja Godek umorzenie mogła uzyskać tylko i wyłącznie dzięki tej luce prawnej. Jest to niezaprzeczalnie spory sukces samej działaczki pro-life jak i oczywiście jej prawników. Przy czym jej późniejsze stwierdzenie, że wyrok dowodzi jej prawa do głoszenia tego typu tez to spore nadużycie. Wyrok z całą pewnością nie był uniewinniający. Jedyne czego rozstrzygnięcie dowodzi to właśnie wadliwej konstrukcji art. 212 kk.
Warto jednak się zastanowić, czy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi-Północ faktycznie słusznie przyjął, że oskarżyciele nie udowodnili faktu bycia gejem. Samo złożenie takiego a nie innego aktu oskarżenia stanowić powinno chyba dość czytelną deklarację. Nie da się w końcu zaprzeczyć, że zeznanie pokrzywdzonego również stanowi dowód w sprawie. To Kaja Godek powinna w takiej sytuacji udowodnić, że oskarżyciele gejami nie są.
Jak bowiem inaczej ci mieliby udowodnić swój homoseksualizm przed sądem? Przyjęcie z góry, że istnieje nie dająca się rozstrzygnąć wątpliwość co do orientacji seksualnej oskarżycieli wydaje się być po prostu absurdem. Nikt chyba nie oczekuje dostarczenia sądowi filmu pornograficznego z własnym udziałem. Być może jednak oskarżyciele powinni rozważyć przedłożenie tak niepodważalnego dowodu w drugiej instancji.