72 na 130 sklepów w Trójmieście z chęcią sprzedałoby alkohol osobom, które nie są pełnoletnie. Problem dotyczy jednak całego kraju – i nie jesteśmy w tym osamotnieni.
Najnowsze badanie grupy Test dotyczące sprzedaży alkoholu nieletnim w Trójmieście prezentuje dość przerażający obraz. Przeprowadzono go w okresie od kwietnia do maja. Nieletnich „odgrywały” cztery osoby – dwóch siedemnastolatków i dwóch osiemnastolatków, wszyscy wyglądający na tyle młodo, by były spore wątpliwości co do zasadności sprzedawania im trunków. Niespodzianka, więcej niż połowa badanych sklepów była gotowa skwapliwie sprzedać im procenty. Gdyby ktoś zapytał ich o dowód, mieli odpowiadać, że go zapomnieli. Gdyby jednak sprzedawca się nie upierał i uznał, że jednak pozwoli na zakup, badający miał wtedy uznać, że brakuje mu pieniędzy i wycofać się z zakupu napojów wyskokowych.
Liczby są straszne… ale i ciekawe. Ale nie tylko Trójmiasto ma problem ze swobodnym sprzedawaniem alkoholu nieletnim.
Sprzedaż alkoholu nieletnim
Badanie w Trójmieście wykazało, że młodzież najłatwiej może zakupić alkohol na stacjach benzynowych (74% miejsca zgodziło się na sprzedaż czegoś mocniejszego), odrobinę rzadziej w sklepach osiedlowych (71%), nie zawsze w supermarketach (57%), rzadko w dyskontach (29%) i hipermarketach (27%). To oznacza, że poniżej osiemnastego roku życia można zaopatrzyć się w Żubrówkę na Orlenie, ale jest bardzo duża szansa, że z Auchana, Carrefoura czy Biedronki zwyczajnie nas wygonią. Dziwi tylko wysoki wynik supermarketów – pomyślałby kto, że pracownicy Polomarketu, Piotra i Pawła, Stokrotki lub Lewiatana przestrzegają prawa i dbają o dobre imię sieci. Cóż, przykre sytuacje się zdarzają.
To przypomina mi głośną sprawę z mojej okolicy. Burmistrz Złotoryi zlecił bowiem trzy lata zewnętrznej firmie sprawdzenie, jak wygląda sprzedaż alkoholu nieletnim w jego mieście. Na 47 sprawdzonych punktów tylko w jednym sprzedawca odmówił kupującemu. Magistrat wystosował apel do sprzedających, uczulając na prawne konsekwencje takich działań. Po tej kontroli sklepy pilnowały kontroli dowodów niczym niepodległości, ale jestem pewna, iż ludzka pamięć jest zawodna. Jeśli jednak tak dalej pójdzie, gminy mogą dojść do wniosku, że zakaz sprzedaży alkoholu to nie jest taki zły pomysł.
Co jakiś czas w różnych miastach (na przykład w Zduńskiej Woli czy Toruniu) policja chodzi od sklepu do sklepu, rozdaje ulotki i przypomina, co grozi za sprzedaż alkoholu nieletnim.
Przykre konsekwencje prawne
Jeśli sprzedawca upiera się przy sprzedaży alkoholu nieletnim, może mieć duże kłopoty. Jeśli przyłapie go policja, występuje ona do odpowiedniego organu samorządowego, co skutkuje odebraniem koncesji na sprzedawanie napojów wyskokowych. Ktoś zaraz powie „no dobrze, ale młodzi inaczej sobie poradzą – poproszą starszego kolegę o zakup”. Otóż nie. Jeśli jesteśmy pełnoletni, a jacyś młodzi gniewni proszą nas o zakup piwa, pamiętajmy o art. 208 Kodeksu Karnego:
Kto rozpija małoletniego, dostarczając mu napoju alkoholowego, ułatwiając jego spożycie lub nakłaniając go do spożycia takiego napoju, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Problem jednak jest spory, bo wiele osób daje ciche przyzwolenie na picie, także wśród młodzieży. To nie jest problem tylko Polski.
Jeszcze bardziej przykre konsekwencje zdrowotne
Już miesiąc temu PARPA alarmowała, że wiek inicjacji alkoholowej to w Polsce 11-12 lat. Za zgodą na spożycie alkoholu często stoją sami dorośli, którzy w domu nie stronią od zaglądania do kieliszka. Ba, czasem są zdania, że nic złego się nie stało, że kilkunastoletni syn wrócił do domu pijany – przecież chłopcom się to zdarza!
Tymczasem badania Narodowego Instytutu Zdrowia w Stanach Zjednoczonych nie pozostawiają wątpliwości: alkohol ma wpływ na dojrzewający mózg. Badania z udziałem rezonansu magnetycznego potwierdziły, że kora mózgowa (szczególnie jej przedczołowa część), układ limbiczny oraz móżdżek są podatne na działanie etanolu. Kora przedczołowa pomaga w planowaniu, funkcjach pamięci roboczej, hamuje gwałtowne stany emocjonalne. Jest ona bardziej wrażliwa na działanie alkoholu niż reszta mózgu, ponieważ rozwija się aż do dorosłości. Ekspozycja młodego człowieka na alkohol skutkuje tym, że może mieć on w przyszłości problemy z pamięcią długotrwałą, utrudnia też zapamiętywanie (co skutkuje problemami z nauką). Podczas dojrzewania mózgu rozwija się też układ nagrody, który sugeruje mózgowi, że jakąś czynność warto lub należy powtórzyć. Alkohol, który zwiększa wydzielanie się dopaminy i serotoniny sprawia, że ów układ jest stymulowany. W praktyce jednak wydzielanie dopaminy w późniejszych latach zostaje upośledzone.
Oczywiste jest też to, że wczesna inicjacja alkoholowa może doprowadzić do uzależnienia w późniejszym wieku. Upośledza również wchłanianie się witaminy B1, co w konsekwencji może doprowadzić do encefalopatii Wernickiego czy zespołu Korsakowa. Tak, także u dorastających.
Zabójczy narkotyk
Badania przeprowadzone w USA szacują, że około 5,000 nastolatków (stan na lata 2006-2010) ginie rocznie z powodu spożycia alkoholu. Nie chodzi tylko o zatrucia, ale także wypadki samochodowe, utonięcia, zabójstwa i samobójstwa. Alkohol sprawia, że stają się niebezpiecznie odważni, dlatego podejmują decyzje, które mogą zaważyć na całym ich życiu (na przykład wsiadają za kółko po pijanemu, uprawiają seks bez zabezpieczenia, idą popływać). W samym roku 2011 w USA około 188 tysięcy młodych osób zostało rannych wskutek różnego rodzaju zdarzeń powiązanych z wypiciem czegoś mocniejszego. Wielu nietrzeźwych młodych pada również ofiarą przestępstw seksualnych. Jeśli chodzi o Polskę, w samym roku 2015 policja ujawniła łącznie 8503 nieletnich pod wpływem alkoholu (przy 28 875 przestępstwach przez nich popełnionych). 107 przypadków kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości dotyczyło osób, które nie ukończyły osiemnastego roku życia.
Warto, żeby sprzedający mieli to w pamięci, zanim następnym razem ochoczo skasują czteropak przy kasie. Sprzedaż alkoholu nieletnim jest bowiem nie tylko nielegalna, ale w świetle badań i statystyk – także niemoralna.