Problem dotyczy około miliona osób. Szacuje się, że tylu Polaków wynajmuje swoje mieszkania. Jak źle trafią, najemca latami może żyć na ich koszt. Premier nie raczył im nawet odpisać na list. Protest właścicieli mieszkań trwa.
Protest właścicieli mieszkań
Podstawowy akt prawny, który reguluje stosunki między wynajmującymi i najemcami, nazywa się ustawą o ochronie praw lokatorów. Najwyższy czas, rozszerzyć ją o ochronę praw właścicieli mieszkań. Zrównoważyć prawa i obowiązki stron. Według zeszłorocznych szacunków stowarzyszenia „Mieszkanicznik” dochód z najmu mieszkań czerpie około miliona Polaków. Nie jest to więc marginalny problem. Z tej grupy większość wynajmuje jedno mieszkanie. Najczęściej odziedziczone. Nie są to więc krezusi, którzy dysponują milionami. Wielu z nich nie ma pojęcia czym grozi wynajem mieszkania nieuczciwemu lokatorowi. Zwykle jest on dużo lepiej zorientowany w prawie, niż właściciel mieszkania. Zdarza się, że taki lokator nie dość, że nie płaci, demoluje, zakłóca spokój sąsiadom, to jeszcze składa na właściciela mieszkania doniesienie na policję, że ten przychodząc po czynsz zakłóca mu mir domowy.
Obywatele właściciele protestują
Skala problemu jest poważna, bo właściciele mieszkań skupili się po szyldem Zjednoczeni Wynajmujący Ruch Obywatelski. Opisali swoje problemy. Wraz z propozycjami ich rozwiązania wysłali 1 lipca do premiera Morawickiego. Do dziś rana, na ich stronie internetowej w miejscu przeznaczonym na zamieszczenie odpowiedzi widniała informacja o jej braku. Przypomniały mi się dane, jakie powołując się na NIK, podał portal ciekaweliczby.pl. Wynika z nich, że przeciętne zatrudnienie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w latach 2015-2021 zwiększyło się z 555 osób do 725 osób. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto na 1 pełnozatrudnionego w KPRM wzrosło w tym czasie o 38 proc. Z 8 018 zł do 11 053 zł. Żadna z tych osób, ani z nikt z podległych premierowi ministerstw nie uznał za stosowne odpowiedzieć zatroskanym obywatelom.
Ten list jest błaganiem o pomoc. Właściciele nie tylko wskazują problemy, ale też podpowiadają rozwiązania. W ich ocenie, umowa najmu okazjonalnego, która według rządzących pozwala zabezpieczyć interes wynajmującego, nie daje skutecznej ochrony przed koczownikami. „Wypowiedzenie jej przez właściciela jest możliwe dopiero gdy lokator zalega z zapłatą czynszu za trzy pełne okresy rozliczeniowe. Pomimo wyznaczenia mu jeszcze dodatkowego miesięcznego terminu do uregulowania tych zaległości. Uwzględniając ustawowy jednomiesięczny okres wypowiedzenia ze skutkiem na koniec miesiąca kalendarzowego, w sumie okres korzystania z lokalu bez wynagrodzenia dla właściciela sięga ponad 5 miesięcy” napisali premierowi właściciele mieszkań.
Te 5 miesięcy, to dla, niektórych pechowych właścicieli dopiero rozgrzewka przed sądowym maratonem, który może potrwać lata. Bo zdaniem, zaprawionych w bojach prawników, największą bolączką jest brak skutecznego sądownictwa egzekucyjnego.
Czego chcą wynajmujący?
Przede wszystkim takich rozwiązań, które sprawią, że pójście do sądu będzie ostateczną, a nie jedynie dostępną deską ratunku. Domagają się ustawowego prawa do weryfikacji najemcy. Dziś, gdy bank pożycza klientowi, na przykład, 400 tys. zł na kupno mieszkania prawo pozwala mu, co oczywiste, sprawdzić historię kredytową. Bazy klientów niesolidnych, umowę o pracę itd. … W końcu to dużo pieniędzy, na dodatek pochodzących z depozytów klientów. Gdy to samo mieszkanie jego właściciel w pewnym sensie pożycza drugiej osobie, z powodu ochrony danych osobowych, ma bardzo ograniczone możliwości weryfikacji potencjalnego najemcy.
Stąd „Czarna lista wynajmujących i właścicieli mieszkań”. Można tam znaleźć niepełne imiona i nazwiska oraz datę urodzenia. Wraz ze zdjęciami zrujnowanych i okradzionych lokali. Właścicielowi opuszczonego mieszkania to już nie pomoże, ale może kogoś ochroni przed kłopotami. Inni, walcząc z nieuczciwymi lokatorami, próbują poinformować otoczenie, jak zachowuje się ich kolega, brat, córka, pracownik. Opisują to w mediach społecznościowych. A nawet sięgają po pomoc osób, specjalizujących się w „opróżnianiu lokalu” poprzez, na przykład, dokwaterowanie uciążliwych współmieszkańców.
Instrukcja przestępstwa
Druga strona czyli wynajmujący też mają wsparcie. Ich głównym orężem są przepisy. Nie trzeba być prawnikiem. Wystarczy poszukać w Internecie wskazówek jak mieszkać w cudzym mieszkaniu i za nie płacić. Jednoczący się właściciele mieszkań chcieliby, by autorzy takich „instrukcji’ byli ścigani przez prawo, a naciąganie właścicieli było oszustwem surowo karanym. Wynajmujący w liście, który pozostał bez odpowiedzi proszą o przyznanie prawa wypowiedzenia umowy najmu w każdym przypadku stwierdzenia zaległości z płatnością czynszu. Jeśli najemca nie ureguluje ich w dodatkowym 14 dniowym terminie. Domagają się też usprawnienia postępowania eksmisyjnego i odszkodowań w przypadku zwłoki. Proponują przyjąć, aby w przypadku spraw sądowych, które trwają w dłużej niż 9 miesięcy, automatycznie wynajmujący zyskiwał prawo do odszkodowania od Skarbu Państwa.
Premier nie zareagował więc na facebookowie grupie „Zmieniamy prawo lokatorskie” pojawiła się propozycja by, każdy kto chce wysłał napisany do premiera list za pośrednictwem ePUAP. Jest też inna podpowiedź. Skoro rządzący, nie chcą pomóc właścicielom mieszkań, to może uda się problemem zainteresować opozycję. Zwłaszcza, że choć to wynajmujący są najbardziej poszkodowani przez obecne rozwiązanie prawne, to cierpią na tym także uczciwi najemcy. Myślę tu, przede wszystkim, o rodzinach z dziećmi czy kobietach w ciąży. Takie prawo blokuje rozwój rynku mieszkań na wynajem. Symptomatyczne jest, że banki niechętnie uwzględniają przy wyliczaniu zdolności kredytowej dodatkowy dochód, który osoba prywatna uzyskuje z najmu mieszkania. Najwyraźniej ryzyko utraty tego dochodu wydaje im się wysoce prawdopodobne. Dlatego protest właścicieli mieszkań trwa. Ciąg dalszy zapewne nastąpi.