Wyborcza a protestujący – wszystko dobrze, dopóki rząd nie zaczął spełniać postulatów. Kiedy bowiem pojawiły się podwyżki, nagle grupy protestujących są na garnuszku „wroga”, czyli PiS-u.
Internet obiegła dzisiaj wiadomość: oto PiS będzie przekupywał społeczeństwo, oferując im 500+ na pierwsze dziecko, trzynastą emeryturę, niepłacenie podatku dochodowego do 26. roku życia oraz zwiększenie ilości połączeń autobusowych. To są, rzecz jasna, spore koszta. Z jakiegoś jednak powodu Gazeta Wyborcza postanowiła wrzucić do grupy „przekupywanych” jeszcze wojskowych, nauczycieli i pielęgniarki. Na grafice wyszczególniła:
Swoją drogą, ładnie powiedziane „nasze” pieniądze. Ciekawe, czy autor grafiki jest zwolennikiem prywatyzacji edukacji, służby zdrowia i wojska? Albo przynajmniej pełnej prywatyzacji obecnie publicznych środków transportu? Ciekawe, czy jest za tym, żeby nie ZUS wypłacał emerytury, ale żeby robili to prywatni ubezpieczyciele? Bardzo mnie to interesuje. Bo w każdym innym wypadku autor tej grafiki chce rozdawać „nasze” pieniądze.
Druga rzecz, która rzuca się w oczy, to manipulacja. Wojskowi – 14%, nauczyciele 16,1%, pielęgniarki 100… złotych. Wszystko drobnym druczkiem, żeby liczba rzucała się jako pierwsza w oczy.
Wyborcza a protestujący
Na wzmiankowanej stronie jedenastej znajdujemy krótki artykuł o tym, że protestującym strajki się opłaciły. Autor napisał tylko, że największe emocje wywołały podwyżki dla nauczycieli (gdzie?), opisano kontrowersje, które wywołują podwyżki dla wojskowych i to w zasadzie tyle. Po prostu w dużej mierze suchy to opis tego, kto dostaje pieniądze.
O co w tym wszystkim chodzi? Kiedy w grę wchodziło uderzanie w Prawo i Sprawiedliwość, Gazeta Wyborcza pisała tak:
- „Chciałam być nauczycielką do końca świata. Wytrzymałam dwa lata”.
- Strajk w szkołach coraz bardziej realny
- Nauczycielka na L-4: To jest protest o naszą godność
- Czarnoskóry licealista poparł strajk nauczycieli. Wylał się na niego rasistowski hejt
- Mama dzieci w wieku szkolnym: Popieram strajk nauczycieli
- My, nauczyciele, będziemy musieli iść pod wiatr
Ładnie, prawda? Teraz zaś słyszymy, że PiS hojnie rozdaje nasze pieniądze i kupuje głosy. Jeśli zestawimy to z powyższą grafiką, wychodzi obrazek brzydki i oportunistyczny.
Miałkie tłumaczenia
Pożar rozgorzał tak bardzo, że redakcja Gazety Wyborczej postanowiła napisać sprostowanie. Ze sprostowania dowiadujemy się, że nie o to im chodziło, że podwyżki dla pielęgniarek i nauczycieli nie są hojnym rozdawnictwem. Potem tłumaczą, że grafika odnosi się tylko do 500+ i innych obietnic rządu.
To ciekawe, dlaczego nauczyciele, wojskowi i pielęgniarki znaleźli się na jednej, spójnej estetycznie grafice. Nie do pomyślenia.
Tłumaczenie jest więc miałkie i pozbawione elementarnego sensu. Wykupiłam ostatnio prenumeratę Wyborczej (premium), ale po usłyszeniu takiego dictum zastanawiam się, czy nie skorzystać z porad o anulowaniu subskrypcji. Albo bowiem „Gazeta Wyborcza” zajmuje jedno stanowisko, albo miota się pomiędzy kilkoma różnymi, nadal udając, że panuje tam jednomyślność.