Od tygodnia na autostradach i drogach ekspresowych trwa akcja TIR. Policjanci kontrolują kierowców tirów, którzy wyprzedzają pomimo zakazu, lub wyprzedzają zbyt długo, tym samym blokując ruch na autostradzie. Policjanci wystawili już ponad 600 mandatów.
Akcja TIR rozpoczęła się w ubiegły piątek 3 sierpnia i ma trwać do odwołania. W jej ramach policjanci w całym kraju kontrolują kierowców tirów na autostradach i drogach ekspresowych pod kątem popełnianych wykroczeń przy wyprzedzaniu. Chodzi oczywiście o wykonywanie tego manewru na odcinku, na którym obowiązuje zakaz wyprzedzania oraz o zbyt wolne wyprzedzanie. Jak donosi PAP, policjanci wystawili już ponad 600 mandatów. 328 z nich dotyczyło wyprzedzania mimo zakazu, a 289 zbyt długiego wyprzedzania, które blokowało ruch.
Akcja wywołała ogromne poruszenie wśród wszystkich kierowców. Wydaje mi się, że zdecydowana większość popiera działania policjantów i mnoży przykłady ze swojego doświadczenia na niebezpieczne zachowania władców szos. Z drugiej strony wiele osób wskazywało na to, że cała akcja jest wynikiem nadgorliwości. Sam Złomnik, czyli Tymon Grabowski wskazywał nawet, że podstawa prawna do ukarania wyprzedzającego zbyt długo kierowcy tira jest co najmniej wątpliwa.
Akcja TIR – podstawa prawna do ukarania mandatem
Oczywiście w polskim prawie na próżno szukać przepisu, który wprost ustanawiałby maksymalną długość trwania tego manewru. Prawdę mówiąc, to nawet nie sam fakt wyprzedzania dwóch tirów jest podstawą nałożenia na nich mandatu przez policję. Chodzi o blokowanie i utrudnianie ruchu na drodze. Wyprzedzanie, oczywiście o ile nie odbywa się na odcinku, na którym obowiązuje zakaz, jest zawsze dozwolone, chyba że warunki na drodze uniemożliwiają jego wykonanie. Oczywiście nie oznacza to tego, że wyprzedzanie może trwać nawet i godzinę, bo żaden z kierowców za nic w świecie nie chce odpuścić.
Skoro zatem kierowcy tirów wyprzedzają się wzajemnie pomimo tego, że na odcinku drogi nie ma zakazu wyprzedzania, skąd biorą się mandaty? Chodzi oczywiście nie o samo wyprzedzanie, a to, co ten manewr powoduje. Skutkiem takiego trwającego kilka lub nawet kilkanaście minut manewru jest utrudnianie i blokowanie ruchu dla innych jego uczestników. Wykroczenie takie jest karane mandatem w wysokości od 50 do 200 zł oraz 2 punktami karnymi.
art. 19 ust. 2 ustawy prawo o ruchu drogowym:
Kierujący pojazdem jest obowiązany:
1) jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym;
Jazda z prędkością 80 km/h, co uniemożliwia innym pojazdom rozwinięcie prędkości prawie dwukrotnie wyższej (czyli 140 km/h na autostradzie) to chyba najbardziej klasyczny przykład utrudniania jazdy innym kierującym. Co więcej, tamowanie i utrudnianie ruchu na drodze publicznej jest również wykroczeniem wymienionym w kodeksie wykroczeń.
Art. 90. Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Akcja TIR – zbyt długie wyprzedzanie karane mandatem do 200 zł
Pewną wskazówkę może dawać też artykuł 16 prawa o ruchu drogowym. To ten tam, który stanowi o tym, że jazda lewym pasem na jakiejkolwiek drodze może odbywać się w wyjątkowych okolicznościach, a ruch na naszych drogach jest prawostronny. Wyprzedzanie ze swojego założenia jest manewrem szybkim, który ma pozwolić nam płynnie ominąć pojazd poruszający się wolniej od nas. Wyprzedzanie przez tiry wygląda niestety tak, że oba poruszają się z prędkością zbliżoną do 80 km/h (czyli maksymalną dopuszczalną dla nich na autostradach). Różnica w prędkości wynosząca 1-2 km/h nie sprawia, że pojazdy się wyprzedzają, a jedynie jadą obok siebie, uniemożliwiając ruch pojazdom, które mogą rozwinąć prędkość do 140 km/h i zmuszając ich do powolnej jazdy. Powolna jazda na autostradzie jest niczym innym jak właśnie tamowaniem i utrudnianiem ruchu.
Oczywiście powyższe przepisy miałyby identyczne zastosowanie w przypadku dwóch samochodów osobowych, które na autostradzie wyprzedzałyby się z prędkością 80 km/h. Tiry w naszym kraju nie mają statusu pojazdów uprzywilejowanych, niezależnie od roli, jaką pełnią dla gospodarki i ciężkiej pracy kierowców, którą oczywiście wykonują. Jednak fakt, że spedytorzy czy firmy transportowe nie dają kierowcom praktycznie żadnego marginesu czasowego na dojazd do celu, nie uprawnia kierowców do łamania przepisów. To niestety temat na inną dyskusję.