Biedronka otworzyła się w niedzielę na dworcu, który wygląda jak dworzec, ale nie jest dworcem

Praca Zakupy Dołącz do dyskusji (55)
Biedronka otworzyła się w niedzielę na dworcu, który wygląda jak dworzec, ale nie jest dworcem

Czy budynek w samym centrum miasta, z ogromnym napisem „dworzec autobusowy”, przy którym są przystanki autobusowe, jest dworcem autobusowym? Nie, przynajmniej zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy. Zatem Biedronka na przystanku otwarta w niedzielę być nie mogła.

O co chodzi? W samym centrum Świecia jest Biedronka. Znajduje się w budynku z napisem „dworzec autobusowy”. Najwyraźniej szefowie sklepu uznali, że mogą się otworzyć w niehandlową niedzielę, w końcu obiekty na dworcach czy przystankach są wyjęte z zakazu. I Biedronka otworzyła się w niedzielę 18 marca.

Biedronka na przystanku. PIP: żaden z niego przystanek

Jednak PIP uznała, że ten przystanek bynajmniej nie jest przystankiem.

– To, że wisi tam taki szyld, bo ktoś go zapomniał zdjąć 20 lat temu nie znaczy, że to PKS. Nie ma tam kas biletowych, poczekalni i dyspozytorni. Jest za to informacja, że bilety można kupić u kierowcy, a pasażerowie na zewnątrz czekają na swoje autobusy – tak tłumaczył Waldemar Adametz z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy w Gazecie Pomorskiej.

Co teraz? Sprawa pójdzie do sądu, niewykluczone, że sieć będzie musiała zapłacić 100 tysięcy złotych kary. Tymczasem firma Jeronimo Martins zapowiedziała, że do ostatecznych rozstrzygnięć, sklep będzie w niedziele nieczynny.

Biedronka na przystanku, który nie jest przystankiem

Sprawdziliśmy dzięki Google Maps, jak wygląda Biedronka, która wywołała taki niepokój. Można by pomyśleć, że budynek na którym wisi szyld „dworzec”, jest faktycznie dworcem. A jest – jeśli wierzyć panu z OIP – po prostu nieużytkiem. Tyle że obok niego stają autobusy – to główna stacja w mieście. Niestety, ostatnio w mniejszych miastach dworce są „zamykane” w ten sposób. To znaczy są przystanki, jest budynek, ale w budynku nie ma kas, a czasem nawet poczekalni. Widziałem takie stacje PKP, podróżując nieco ostatnio przez Polskę.


Fot. Google Maps

Historia ze Świecia, trochę śmieszna, a trochę straszna, pokazuje na pewno przynajmniej trzy rzeczy. Po pierwsze, urzędnicy w Polsce naprawdę potrafią być nadgorliwi. Po drugie – ustawa o niedzielnym zakazie to naprawdę prawny bubel. Tak, mówiliśmy o tym, ale wcale nie mamy satysfakcji.

No i trzecia rzecz – też która nie jest wielką tajemnicą. Otóż w Polsce duży może więcej. W Gdańsku „na przystanku” otworzyła się cała galeria. PIP jednak nie miała tam o to pretensji. Widać wielka galeria w dużej aglomeracji może się otworzyć, ale dyskont w małym mieście – już nie bardzo.