Jedne sklepy kombinują z ustawianiem grafików pracy w weekendy. Jeszcze inne sieci handlowe na gwałt poszerzają dostępny asortyment, żeby załapać się na jeden z wielu wyjątków, które pozwolą im na funkcjonowanie w niedzielę. Te wszystkie próby bledną w porównaniu z planami Galerii Metropolia w Gdańsku. Cały obiekt ma stać się dworcem kolejowym.
Niezależnie od tego, jak bardzo nie zgadzamy się z nowym prawem, które zacznie obowiązywać już za kilka dni, to jest ono faktem. Od marca dwie niedziele w miesiącu będą niedzielami handlowymi, a od przyszłego roku liczba tych niedziel ma stopniowo maleć. W 2020 roku zakaz handlu w niedzielę ma bezwzględnie obowiązywać przez cały rok. To bez wątpienia najgłupsza ustawa tej kadencji, a na dodatek fatalnie napisana. Liczba wyjątków od tego zakazu jest tak duża, że wbrew intencjom ustawodawcy, obejście niedzielnego zakazu nie będzie niemożliwe.
Na przykład Galeria Metropolia w Gdańsku od marca będzie dworcem. Dzięki temu wszystkie lokale mogą być otwarte w każdą niedzielę. Słowa będzie użyłem nieco z przekąsem, ponieważ teoretycznie obiekt jest dworcem od samego początku jego istnienia. Wszystko dzięki temu, że konstrukcyjnie stanowi całość z peronem SKM, a co za tym idzie, całego dworca kolejowego Gdańsk Wrzeszcz. Jakby tego było mało, Galeria Metropolia jest od samego początku właścicielem tego peronu. W rozmowie z serwisem wiadomoscihandlowe.pl, dyrektor obiektu tłumaczy:
Peron ten zawiera wszystkie wymagane prawem elementy przystanku kolejowego. Nadto obiekt posiada bezpośredni dostęp do pozostałych peronów stacji Gdańsk Wrzeszcz za pośrednictwem wybudowanych przez naszą spółkę kładki dla pieszych oraz przejścia podziemnego.
Galeria Metropolia w Gdańsku z przytupem zamierza obejść zakaz handlu w niedzielę
Kilka dni temu do najemców lokalu w centrum handlowym skierowano pismo, w którym wyjaśniono, że wszystkie sklepy i punkty usługowe mogą legalnie funkcjonować we wszystkie niedziele. Umożliwia to jeden z wielu wyjątków ustawy o zakazie handlu w niedzielę. Art. 6 ust. 13 przewiduje:
Zakaz, o którym mowa w art. 5, nie obowiązuje:
w placówkach handlowych na dworcach w rozumieniu ustawy z dnia 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym, w portach i przystaniach morskich w rozumieniu ustawy z dnia 20 grudnia 1996 r. o portach i przystaniach morskich oraz w portach i przystaniach w rozumieniu ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej – w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych;
Oczywiście definicji pojęcia bezpośredniej obsługi podróżnych nie sposób szukać w ustawie. Pomysłodawcy zakazu handlu w niedzielę najwidoczniej uznali, że ich intencje będą wystarczające do tego, by uznać je obowiązującym prawem.
Tam, gdzie jest prowadzona bezpośrednia sprzedaż np. biletów i przy tej bezpośredniej sprzedaży działają np. sklepiki czy sklepy, to w tym przypadku ta działalność może być kontynuowana. Jeżeli to już jest niezwiązane bezpośrednio np. ze sprzedażą biletów, to tej sprzedaży już być nie może.
Interpretacja wiceministra Szwedy zawiera kolejne, niezwykle precyzyjne określenia tego, gdzie ma się kończyć strefa bezpośredniej obsługi podróżnych.
Jeżeli to jest przy peronach, to tak. Jeżeli poza czy dołączone w galeriach, to już nie.
Być może o wiele łatwiej byłoby uznać, że cała ustawa to jeden wielki bubel i lepiej ją porządnie opracować, zanim zacznie się ją uchwalać. W przeciwnym wypadku nie ma co się dziwić, że sami jej pomysłodawcy chcą, aby zakaz handlu w niedzielę znowelizowano. Czy nie lepszym pomysłem byłoby wysłanie konduktorów do galerii, aby sprawdzali bilety wszystkim tym, którzy będą robić zakupy?