A ja głupi przez kilka tygodni myślałem, że chociaż raz w ciągu ostatnich pięciu lat osoby, które z różnych powodów nie mają dzieci, dostaną cokolwiek z pieniędzy, którymi dysponuje rząd. Myliłem się. Rząd najpierw ogłosił bon turystyczny, potem go odwołał, a teraz idea – za sprawą Andrzeja Dudy – odrodziła się jako nowe 500+. Nie wiem czy można bardziej upokorzyć osoby samotne albo takie pary, które z różnych powodów dzieci nie mają.
Bon turystyczny – bezdzietni jak zwykle pominięci
Przypomnę, w sobotę dowiedzieliśmy się że nie będzie 1000 plus na wakacje dla każdego, jak pierwotnie zapowiadał rząd. Prezydent Andrzej Duda w Stalowej Woli, przypisując sobie ten pomysł, powiedział że bon będzie w postaci 500 złotych na każde dziecko w danej rodzinie. Szczegółów nie znamy, ale wygląda na to że nie będzie zapowiadanego pierwotnie kryterium dochodowego (bon miały dostać osoby zarabiające poniżej średniego wynagrodzenia w Polsce).
I tym oto sposobem bezdzietni wciąż nie otrzymają złamanego grosza od państwa. Będą za to sponsorem kolejnego świadczenia dla tych, którzy dzieci już mają. Bezdzietni od czterech lat zrzucają się na program 500+. Mają swój udział w zrzutce na wyprawkę szkolną 300+. Z ich podatków seniorzy dostają 13., a niedługo może i 14. emeryturę. Teraz, również z ich podatków, rodziny z dziećmi dostaną pieniądze na wczasy.
Bon turystyczny – to nie miał być program prokreacyjny
Przypomnę, że w założeniu bon 1000 zł miał służyć dwóm celom: pomocy branży turystycznej i umożliwieniu Polakom wyjazdu na wczasy mimo kryzysu. Pomysł w swoim założeniu był bardzo dobry, bo branża turystyczna wyjątkowo mocno oberwała przez kryzys. Tymczasem właśnie dowiadujemy się, że żeby dostać tę kwotę, musimy posiadać dwójkę dzieci (za jedno będzie 500 zł). Dlaczego? Dlaczego w czasie, gdy pandemia koronawirusa i jej skutki gospodarcze dotykają wszystkich, faworyzowane są osoby posiadające dzieci? To nie jest program prokreacyjny, jak 500 plus, zachęcający do tego by powiększać rodzinę. Bon turystyczny to JEDNORAZOWE świadczenie, które ma pomóc ludziom i napędzić gospodarkę. Przepraszam, ale albo jakiś kompletny młot podpowiada prezydentowi, albo jest on po prostu potwornym cynikiem. Który celuje tylko w ludzi którzy potencjalnie na niego zagłosują.
Drogi 24-letni kelnerze-kawalerze, który spędziłeś parę miesięcy na postojowym, niestety nie zasługujesz – zdaniem rządu i prezydenta – na wczasy. Droga 28-letnia paro, świeżo po ślubie i zaciągnięciu kredytu, niestety nie zdążyliście zrobić dziecka, więc wczasy odpadają, mimo że pracodawcy obcięli wam 20% wynagrodzenia. Droga paro po 30-ce, wiem że macie problem z powiększeniem rodziny, bo zmagacie się z problemem bezpłodności, niestety dla was też nie będzie 1000 plus na wakacje. Ale za to państwo chętnie za miesiąc zabierze wam pieniądze w postaci podatków, żeby porozdawać je tym, którzy dzieci akurat szczęśliwie mają.
Na koniec doprecyzuję. Nie mam nic przeciwko temu, żeby Polacy zrzucali się na program, który ułatwia powiększanie rodziny i który realnie pomaga likwidować w naszym kraju biedę. Ale nie zgadzam się na to, by w sposób niesprawiedliwy i prawdopodobnie skrojony pod wybory, nieustannie pomijana była spora część społeczeństwa. Tylko dlatego że nie składa się ona z potencjalnych wyborców PiSu. Szczególnie teraz, kiedy kryzys dotyka niemal każdego z nas, bez względu na wiek, status rodzinny i poglądy polityczne.
PS. Drodzy bezdzietni, pamiętajcie że jeśli nie będzie kryterium dochodowego w wakacyjnym 500+, to co prawda państwo nie dorzuci się wam do wakacji, ale za to wy zasponsorujecie bogatym działaczom PiSu pracującym w spółkach Skarbu Państwa podwyższenie standardu apartamentu w sopockim hotelu nad samym morzem. Być może popijając szampana, patrząc na swoje bawiące się dzieci, przez sekundę pomyślą z wdzięcznością o waszych podatkach. Przejaskrawione? Być może. Ale zgodne z prawdą. I tak, chciałem was tym przykładem, bezdzietni, wkurzyć. Bo uważam, że najwyższy czas się wkurzyć.