Jakkolwiek zaskakująco by to nie brzmiało, analizując odpady, można wiele się dowiedzieć o sytuacji naszej gospodarki. Co ląduje w śmietnikach? Ostatnio coraz mniej odpadów wielkogabarytowych. A to na pewno nie jest dobra wiadomość.
O tym, że na śmietniki trafia coraz mniej odpadów większego kalibru, podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Co mówi to o naszej sytuacji ekonomicznej? Jak czytamy w gazecie, samorządy na razie są dość ostrożne z wyciąganiem wniosków.
Karol Wójcik, szef Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami, mówi jednak dość zdecydowanie. „Wiążemy to z trudniejszą sytuacją ekonomiczną gospodarstw domowych — o ile bowiem nie spada masa odpadów związanych z bieżącą konsumpcją, to już tych związanych z wydatkami ekstra jest ich mniej” – opowiada.
Co ląduje w śmietnikach? Czyżbyśmy oszczędzali na „dużych” rzeczach?
Odpadem wielkogabarytowym zwykle są stare meble, ale też materace, duże donice, rowery, czasem większe zabawki, dywany, czasem też spore opakowania. Za taki odpad nie można uznać natomiast starej elektroniki – ta powinna w końcu lądować w elektrośmieciach.
Jeśli mniej „dużych” rzeczy wyrzucamy, to prawdopodobnie znaczy, że mniej ich również kupujemy. W końcu zwykle na śmietnik wynosimy stary mebel, jeśli kupiliśmy nowy.
A czemu kupujemy mniej? Można to rzecz jasna tłumaczyć inflacją, która w kwietniu przekroczyła 12 proc. Może być tak, że poważniejsze inwestycje stały się po prostu dla nas kosztowne. Albo codzienne wydatki tak przez inflację poszły w górę, że nie możemy sobie pozwolić np. na wymianę mebli. A niewykluczone, że obie odpowiedzi są poprawne.
Być może jednak swoje zrobiła też wojna w Ukrainie. Olbrzymia niepewność, która zapanowała w Polsce może tłumaczyć to, że odkładaliśmy w tym czasie decyzje o remontach czy wymianie mebli.
Niewykluczone więc, że to tylko chwilowa zmiana i niebawem nasze „duże” zakupy wrócą do normy.
„DGP” podaje przy okazji pozytywną wiadomość. Wraz z napływem uchodźców z Ukrainy bynajmniej nie zapchał się nasz system gospodarowania odpadami, a przecież takie obawy były. Dane z marca i kwietnia pokazują wręcz, że były gminy, w których ilość śmieci wręcz spadła.