Żywności nie zabraknie – minister zapewnia, a półki sklepowe rzeczywiście zapełniają się każdego ranka

Codzienne Zakupy Zdrowie Dołącz do dyskusji (57)
Żywności nie zabraknie – minister zapewnia, a półki sklepowe rzeczywiście zapełniają się każdego ranka

Gdy rząd ogłosił, że szkoły zostaną zamkięte, Polacy rzucili się na kupowanie żywności. Wykupywali makaron, konserwy, wodę… Teraz minister rolnictwa uspokaja: lepiej nie kupować na zapas, bo jedzenie trzeba będzie wyrzucać. A tak poza tym, to i tak jedzenia produkuje się u nas na potęgę.

Puste półki to oczywiście żadna tam polska specyfika. Kilkanaście dni temu straszyły w Niemczech, problemy z dostępnością jedzenia są oczywiście we Włoszech. Są kategorie produktów, z którymi problemy są na przykład w Wielkiej Brytanii.

Jednak minister rolnictwa uspokaja. – Produkcja żywności w Polsce jest na wysokim poziomie i są zapasy, więc nie spodziewam się dramatycznych sytuacji – mówił Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z PAP.

Kupowanie żywności? „Bez paniki”

Ardanowski dodał jednak, że trochę pęd do marketów i dyskontów rozumie. W końcu przez najbliższe dwa tygodnie większość dzieci będzie jadła posiłki w domach, a nie na przykład w szkolnych stołówkach. Logiczne więc jest, że rodzice chcą się do tego przygotować.

Jednak minister radzi, by nie panikować i nie kupować ton makaronów, kasz czy konserw.

Choroba związana z koronawirusem minie i co wtedy? Będziemy wyrzucać żywność, którą nakupowaliśmy bez opamiętania? – pytał retorycznie Ardanowski, podkreślając, że „żywności nie zabraknie”.

Minister przypomniał też, że Polska jest eksportową potęgą jeśli chodzi o żywność. W końcu za granicę trafia 80 proc. wyprodukowanej u nas wołowiny, 60 proc. mięsa drobiowego, ok. 40 proc. mleka i przetworów.

Kupowanie żywności. No dobrze, a co z logistyką?

Oczywiście zapasy i produkcja żywności to jedno. A logistyka i sprzedaż to drugie. Bo co będzie, gdy zabraknie pracowników to transportowania żywności? Tu mogą się pojawić problemy. Przecież kierowcy mogą się bać wychodzić do pracy przez koronawirusa, a być może też będą musieli zostać w domu, by pilnować dzieci. Ten sam problem może być ze sprzedawcami czy innymi pracownikami branży handlowej.

Minister zapewnia tu, że „towary zostaną dostarczone”. Oby tak właśnie było. Faktycznie – w Niemczech puste półki straszyły zaledwie kilka dni. Oby w Polsce nie było gorzej – nawet biorąc pod uwagę nasze zamknięte szkoły.