Kraje skandynawskie mają allemannsretten, czyli prawo do kontaktu z naturą. Pozwala to na poniekąd dowolne i bezpłatne rozbicie namiotu w miejscu publicznym, a także czasem nawet i prywatnym. Jak to wygląda w Polsce? No cóż, dobrze się domyślacie.
Czy można rozbić namiot w miejscu publicznym?
Norweskie allemannsretten (i jego szwedzkie i fińskie odpowiedniki) pozwalają na m.in. rozbicie namiotu w dowolnym miejscu, byle było ono oddalone o co najmniej 150 metrów od zabudowań. Co więcej, uprawnienie pozwala na biwakowanie nawet na terenie prywatnym (nieogrodzonym). Dopiero po dwóch dniach konieczne jest uzyskanie zgody właściciela.
W Polsce, by upewnić się, czy dopuszczalne jest rozbicie namiotu, należy rozeznać się w obowiązującym prawie. Co jest w tej materii najistotniejsze, nie istnieje w obrocie prawnym żaden przepis, który generalnie zakazywałby rozbijania namiotu w miejscu publicznym.
Trzeba jednak pamiętać, że pewne reguły zachowania się o charakterze porządkowym można ustanawiać na określonych obszarach. W tej sferze należy zwrócić szczególną uwagę na przepisy odnoszące się do ochrony środowiska (nawet o charakterze ogólnym), ale — w szczególności — na prawo lokalne.
Jak bowiem stanowi art. 54 k.w.,
Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Jednym słowem — samo rozbicie namiotu w miejscu publicznym nie jawi się jako nielegalne, choć w zależności od charakteru miejsca, może to być zabronione na mocy konkretnych przepisów szczególnych — zakaz istnieje m.in. w rezerwatach czy parkach narodowych. Sytuacja jest także skomplikowana w odniesieniu do plaż nadmorskich, zaś trudna do jednoznacznego określenia co do innych obszarów.
Spanie w parkach i na plażach
To, co w powszechnym rozumieniu jest piękną polską plażą, w istocie stanowi pas nadbrzeżny, na który składa się pas techniczny oraz pas ochronny. Zgodnie z ustawą o obszarach morskich — co doprecyzowuje właściwe rozporządzenie — wykorzystanie pasa technicznego w pewnym zakresie wymaga zgody. Tak też, na przykładzie Urzędu Morskiego w Gdyni, biwakowanie na plaży wymaga stosownej zgody, w przeciwnym razie jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny.
Sytuacja wygląda podobnie w odniesieniu do terenu będącego we władaniu Urzędu Morskiego w Szczecinie, a także na plażach stanowiących tereny wojskowe. Abstrahuję oczywiście od konieczności uzyskania zgody na samo przebywanie na obszarze wojskowym.
W wypadku terenów należących do Lasów Państwowych sytuacja jest nieco inna. Na początku bieżącego roku LP ogłosiły, że w każdym z 429 nadleśnictw wytyczone zostaną obszary, na których można legalnie nocować w lesie. Także z użyciem namiotu. Należy bowiem pamiętać, że biwakowanie w lesie co do zasady stanowi czyn zabroniony, gdy odbywa się poza wyznaczonymi miejscami.
I w końcu trzeba pamiętać, że inne przepisy — na przykład Kodeksu wykroczeń — zabraniają uszkadzania zieleni, czy też zachowań uznawanych za „nieobyczajne”. Można sobie wyobrazić, że rozbicie namiotu na publicznie dostępnych terenach zielonych (co do których nie ma zakazu biwakowania) może skutkować dopatrzeniem się popełnienia wykroczenia.