Polski Ład stał się już synonimem chaosu oraz źle tworzonego prawa. Dobra informacja jest taka, że rząd ma kolejny sukces w walce z problemem, który sam stworzył. Odroczony minimalny CIT to oczywiście dobra wiadomość. Jest też zła – podatek został odroczony, ale nie anulowany.Przepisy o minimalnym podatku dochodowym miały wejść w życie jeszcze w tym roku. Rada Ministrów jednak zdecydowała właśnie o zamrożeniu podatku na lata 2022-2023.
Podatek mógłby więc obowiązywać od 2024 r. Czy tak się stanie? Nawet jeśli przepisy zyskają akceptacje rządu, to muszą przejść jeszcze całą drogę parlamentarną i zyskać akceptację prezydenta. Na razie jednak przedsiębiorcy mogą nieco odetchnąć z ulgą.
Odroczony minimalny CIT, czyli jak wylać dziecko z kąpielą
Minimalny CIT był jednym ze sztandarowych pomysłów z Polskiego Ładu. Podobnie jak większość propozycji z tego programu, tak minimalny podatek był pomysłem fatalnym.
Z założenia 10-proc. danina miała obejmować te firmy, które notują stratę lub których dochód stanowi mniej niż niewielki procent przychodów. Jak przekonywali rządzący, podatek miał być wycelowany przede wszystkim w wielkie spółki technologiczne, które różnymi sztuczkami wykazują straty. Opodatkowanie technologicznych gigantów z Doliny Krzemowej czy z Chin można uznać za dobry pomysł. Jednak jak to już z Polskim Ładem bywało, wykonanie było fatalne, a danina mogła uderzyć w polskich przedsiębiorców, i tak dociskanych różnymi innymi pomysłami rządu. Pomysłami, które zamieniają prowadzenie firmy nad Wisłą w istny horror.
Wielu ekspertów uważało zresztą, że intencją nowej daniny wcale nie było zbieranie podatków od sprytnych korporacji IT, a po prostu znalezienie dodatkowych środków do budżetu. Wszystko oczywiście, aby sfinansować kolejne socjalne pomysły rządu z Polskiego Ładu. W końcu na bombelki trzeba jakoś znaleźć pieniądze…
Oczywiście pozostaje pytanie, czy przepisy o minimalnym podatku faktycznie mogą wejść w życie od 2024 r. Rzeczywistość gospodarcza i polityczna może się do tego czasu wielokrotnie zmienić, ale można się spodziewać, że rząd w kolejnych latach (ktokolwiek by go nie tworzył), będzie potrzebował coraz więcej pieniędzy. Programy socjalne w końcu trudno będzie anulować, a środków w budżecie będzie coraz mniej. Pokusa, by sięgnąć do „głębokich kieszeni” przedsiębiorców będzie więc tylko silniejsza. A według pierwotnych wyliczeń, danina miała przynosić budżetowi rocznie nawet 2 mld zł.