Polskie miasta pobierają dziennie nawet 4 złote opłaty klimatycznej. Ale płacimy za smog. Zakopane musiało oddać pieniądze turyście

Podatki Środowisko Dołącz do dyskusji (98)
Polskie miasta pobierają dziennie nawet 4 złote opłaty klimatycznej. Ale płacimy za smog. Zakopane musiało oddać pieniądze turyście

Opłata klimatyczna w Polsce, w szczególności w największych miejscowościach turystycznych budzi kontrowersję. Walory estetyczne czy przyrodnicze nie mogą przysłonić ewidentnie występującego w większości polskich miast smogu. Szczególnie korzystne właściwości klimatyczne, o jakich mówi ustawa, na podstawie której pobierana jest opłata, są w takim stanie rzeczy trudne do zauważenia.

Ile wynosi opłata klimatyczna w Polsce?

Każda przyjeżdżająca do miejscowości, bądź miasta turystycznego, osoba musi uiścić tzw. opłatę miejscową. Podstawę jej pobierania znaleźć można w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Jest ona ustanawiana przez radę gminy i pobierana od osób przyjeżdżających do miejscowości w celach turystycznych. Zwolnieni są z niej: kuracjusze sanatoriów i szpitali, osoby niewidome oraz posiadacze domków letniskowych położonych na terenie gminy oraz zorganizowane grupy dzieci i młodzieży. Obecnie w Polsce jest 45 miast i gmin, które mają prawo do pobierania tego typu opłaty.

W zależności od miasta jej wysokość jest zróżnicowana i najczęściej nie przekłada się na walory turystyczne, które dana miejscowość oferuje. Jeżeli przyjrzymy się opłatom pobieranym przez największe polskie miasta, to najwyższą opłatę za pobyt uiścimy w: Augustowie, Sopocie, Nałęczowie, Ciechocinku, Kołobrzegu, Krynicy-Zdroju i Świnoujściu. Każda z tych miejscowości pobiera więcej niż 4 zł za dobę pobytu.

Około trzech złotych zapłacimy w takich popularnych miejscowościach jak: Iwonicz-Zdrój, Ustka i Rabka-Zdrój.

Dwa złote zapłacimy za wypoczynek w: Zakopanem, Łebie, Mielnie, Jastrzębiej Górze, Helu, Kazimierzu Dolnym, Władysławowie czy Toruniu. Najniższą opłatę (około 1 zł) zapłacimy za wypoczynek w: Solinie, Polańczyku i Białce Tatrzańskiej. Co ciekawe dość niską opłatę pobierają największe polskie miasta: Kraków 1,60 za dobę, Gdynia i Gdańsk – 2 zł.

Pobieranie przez niektóre z wymienionych wyżej miast opłaty, może być sporym zdziwieniem. Nie kojarzą się one ściśle z walorami przyrodniczymi. Mimo to miejscowości korzystają z przysługującego im prawa. Oczywiście nie spotyka się to z aprobatą. A temat rozgrzewa na nowo przy okazji czasu zintensyfikowanych wyjazdów.

Opłata klimatyczna a prawo

Kilkudniowy pobyt nawet przy dość niskich stawkach generuje koszty, które wzrastają dodatkowo przy kilku osobach. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w większości polskich miast próżno szukać walorów estetycznych, czy przyrodniczych. Zdecydowanie częściej spotkamy tam smog. W ostatnich dniach mamy więc do czynienia z falą zapowiedzi skarg do WSA na pobierane, zdaniem turystów, nielegalnie opłat klimatycznych.

Szlaki pod tego typu skargi zostały już przetarte, w ubiegłym roku turysta wygrał zwrot opłaty klimatyczne od miasta Zakopane. Skarżył on do sądu uchwaloną przez radę miasta uchwałę dotyczącą poboru i wysokości opłat. Zwycięstwo niby symboliczne, bo miasto w dalszym ciągu pobiera opłatę, ale w tego typu przypadkach chodzi bardziej o zasadę.

Podatek turystyczny

Fala niezadowolenia wywołała kolejną dyskusję w tym zakresie. Kontrowersyjność opłaty klimatycznej jest na tyle duża, że w Ministerstwie Sportu i Turystyki powstał pomysł zastąpienia opłaty klimatycznej podatkiem turystycznym. Podatek ten trafiałby do powołanego Centralnego Funduszu Promocji Turystyki, gdzie miałby być dokonywany podział środków. Pomysł nie spotkał się z przychylną reakcją samorządów. Powód jest prosty. Dziś miasta i gminy samodzielnie wypracowują i gospodarują funduszami zebranymi z opłaty klimatycznej. Centralny Fundusz pieniądze z podatku rozdzielałby według własnego uznania, a to bywa czasem zawodne.