Partnerzy serwisu:
ecommerce Finanse

Właściciele galerii handlowych domagają się od najemców opłaty za… sprzedaż online

Rafał Chabasiński
21.06.2022
Właściciele galerii handlowych domagają się od najemców opłaty za… sprzedaż online

Polskie Stowarzyszenie Najemców Powierzchni Handlowych ostrzega, że niektórzy właściciele galerii handlowych uskuteczniają bardzo niebezpieczny proceder. Chcą ustalać swoim najemcom czynsz z uwzględnieniem dochodów uzyskiwanych przez nich w Internecie. Opłaty za sprzedaż w ecommerce to absurd w najczystszej postaci.

Galerie handlowe chcą od najemców pieniędzy za obroty uzyskane przez nich ze sprzedaży online

Postępujący spadek znaczenia tradycyjnego handlu uderzył między innymi w galerie handlowe. Dla ich właścicieli ostatnie dwa lata z pewnością należały do trudnych. Najpierw pandemia koronawirusa, potem inflacja i zawirowania związane z cenami nośników energii. W tym samym czasie błyskawicznie rozwijała się branża ecommerce. Nie jest przy tym żadną tajemnicą, że niektórzy przedsiębiorcy prowadzący tradycyjną sprzedaż w centrach handlowych mają także swoje sklepy internetowe. A gdyby tak naliczać im opłaty za sprzedaż w ecommerce?

Polskie Stowarzyszenie Najemców Powierzchni Handlowych alarmuje: niektórzy właściciele galerii handlowych wpadli właśnie na taki pomysł. Forsują nowe umowy dla najemców, w których wysokość czynszu byłaby uzależniona między innymi od obrotów osiąganych przez nich w Internecie. PSNPH oczywiście nie zostawiło na tym pomyśle suchej nitki.

To bardzo niebezpieczny proceder, który nie może zostać zaakceptowany w standardzie prawnym. Sprzedaż w internecie jest całkowicie odrębna od sprzedaży w placówce stacjonarnej – wymaga odrębnych nakładów finansowych i oddzielnego zarządzania. Żądanie opłat za obroty w internecie nie może być akceptowane przez najemców.

Zofia Morbiato, prezes Stowarzyszenia, argumentuje przy tym, że „sklep internetowy każdej firmy – nawet takiej, która ma wiele placówek stacjonarnych – to zupełnie odrębny byt marketingowy, wymagający wielu nakładów finansowych, oddzielnych, dedykowanych zespołów i oddzielnej strategii marketingowej”. Nie sposób się z tym nie zgodzić.

Żądanie opłaty za sprzedaż w ecommerce to chyba jakaś forma desperacji ze strony centrów handlowych

Od strony czysto funkcjonalnej prowadzenie sklepu internetowego ma raptem kilka punktów stycznych ze sprzedażą stacjonarną w centrum handlowym. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z tym samym towarem, najpewniej pochodzącym z tego samego źródła. Niekiedy pracownicy sklepu stacjonarnego obsługują także sprzedaż w Internecie.

Warto jednak zauważyć, że to ecommerce ma dzisiaj priorytet względem stoiska w galerii. Nie ma w tym nic dziwnego. Internet pozwala na dotarcie do znacznie większej liczby klientów niż osoby odwiedzające dane centrum handlowe. Trudno byłoby także przyjąć argument, że sklep stacjonarny przyciąga klientów do tego internetowego. Sieć stanowi już pierwszy wybór typowego konsumenta przy poszukiwaniu określonego towaru. Galerie handlowe wybierają osoby, które po prostu cenią sobie tę formę spędzania czasu i robienia przy okazji zakupów. Obydwie grupy konsumentów pokrywają się tylko częściowo.

Także wydatki ponoszone w związku ze sprzedażą online nie mają większego związku ze sklepem stacjonarnym i vice versa. Sklep internetowy wymaga zorganizowania obsługi IT i całej sieci logistycznej, od złożenia zamówienia po jego dostawę i ewentualny zwrot. Tym samym opłaty za sprzedaż w ecommerce wliczane do czynszu w galerii oznaczają ponoszenie drugi raz tych samych kosztów przez przedsięborcę.

Nie sposób także pominąć argumentów zdroworozsądkowych. Wliczanie do czynszu obrotów uzyskiwanych w Internecie jest po prostu absurdalne. Jeśli przyjąć punkt widzenia właścicieli centrów handlowych, to można by od razu zacząć doliczać do czynszu obroty z drugiego sklepu sieci znajdującego się w konkurencyjnym centrum handlowym.

W rzeczywistości jednak opłaty za sprzedaż w ecommerce nie mają żadnego uzasadnienia. Trudno także wyobrazić sobie w jaki sposób najemca miałby te obroty rozliczać z właścicielem galerii. Być może centra handlowe po prostu chcą sobie w ten wymusić na najemcach, by podzielili się zyskami z boomu na sprzedaż w Internecie? Wszystko na to wskazuje, ale nie tędy droga.